Godzilla x Kong: Nowe Imperium to nie film, to pro wrestling

cyberfeed.pl 4 tygodni temu


Zrównam się z Tobą: Godzilla x Kong: Nowe imperium to może być najgłupszy film, jaki kiedykolwiek widziałem. Nie najgorszy film (to byłoby Superdzieci: Małe geniusze 2), ale prawdopodobnie najbardziej absurdalny. Wstyd mi powiedzieć mamie, iż to widziałam, bo boję się wykładu o tym, iż nie wychowała manekina i nie złamała kręgosłupa, zakładając mnie do szkoły, żebym mogła obejrzeć film o gigantycznej małpie i jaszczurce , dla pieniędzy. Ale niestety dla niej (kocham cię, mamo) ona zrobił wysłał mnie do szkoły, żebym za pieniądze obejrzał film o gigantycznej małpie i jaszczurce. Więc ja zrobił uważaj na tę głupią rzecz. I wiesz co? Zrobiłbym to jeszcze raz.

Godzilla x Kong (tak, ma to podobny styl, jak kooperacja streetwearowa) wykracza poza „dobre”, „złe” lub „filmy”. To show na arenie, w którym zawodowy zapaśnik krzyczy w kwadratowym kole, uderza się w klatkę piersiową i podnosi wskaźnik szumu na jumbotronie, zanim wykona swój charakterystyczny ruch. Poprzez brutalnie efektywne tempo, które minimalizuje to, na czym scenariusz nie przejmuje się (głównie ludzi) i maksymalizuje to, co robi (gigantyczne potwory wykonujące ruchy zapaśnicze), stale unika połączenia na rzecz eskalacji. To osiągnięcie w absurdalnym spektaklu, komicznie głupi sposób na wydanie 135 milionów dolarów. Mam nadzieję, iż Warner Bros. będzie przez cały czas marnować pieniądze w ten sposób.

To już piąty film serii MonsterVerseAle Nowe Imperium natychmiast pobudza widzów do działania. Świat dostał dziwny od wydarzeń z 2021 roku Godzilla kontra Kong. Ziemia? Jest pusta i kryje w sobie cały ekosystem ogromnych potworów. King Kong tam teraz mieszka i czuje się samotny, tęskniąc za towarzystwem innych gigantycznych małp. Godzilla stał się czymś w rodzaju wędrownego obrońcy planety, przemierzającego powierzchnię, by niszczycielsko stawić czoła innym, bardziej niszczycielskim potworom (zwanym „Tytanami”), a następnie robić sobie drzemki w Koloseum.

Godzilla przez cały czas nie może znieść Konga, ale gdy Kong znajduje się wewnątrz Pustej Ziemi, a Godzilla rządzi jej powierzchnią, zostaje osiągnięty dziwny rodzaj równowagi.

Zdjęcie: Warner Bros. Pictures

Więc Godzilla x Kong wykorzystuje niewiarygodnie wymyślne środki, aby zagrozić tej równowadze, przeskakując pomiędzy trzema równoległymi ścieżkami narracyjnymi. (Nazywanie ich „historiami” wydaje się naciągane.)

  1. Coś wprawia Godzillę w dziwny nastrój, co powoduje, iż podróżuje po świecie w poszukiwaniu ogromnych ilości promieniowania, które dodałoby mu energii.
  2. Kong w Hollow Earth szuka małp podobnych do niego i znajduje ukrytą enklawę w żelaznym uścisku innej małpy o imieniu Skar, która planuje ucieczkę i zdominować świat na powierzchni.
  3. Mała grupa ludzi pod przewodnictwem dr Ilene Andrews (Rebecca Hall) wyrusza na wyprawę do Pustej Ziemi, aby znaleźć źródło paranormalnych wizji Jii (Kaylee Hottle), adoptowanej córki Andrewsa i jedynej ludzkiej przyjaciółki Konga.

Spędzanie dużo więcej czasu w Nowe ImperiumFabuła wydaje się farsowa, ponieważ scenariusz przypisuje się Terry’emu Rossio, Simonowi Barrettowi i Jeremy’emu Slaterowi, Naprawdę nie skupia się na żadnym z tych beatów. Narracja jest funkcjonalna, choć ledwo taka, z postaciami zamazującymi ekspozycję i nagle znajdującymi inspirację niezbędną do następnego rytmu fabuły. Potwory są tu najważniejsze, a reżyser Adam Wingard naprawdę poświęca im czas. Szczególnie Konga – jedynej postaci w filmie, która ma prawdziwy, szczery w stosunku do Ghidoraha wątek.

Kong ma w tym filmie mnóstwo doświadczeń. Poddaje się swojemu pierwszemu zabiegowi dentystycznemu dzięki uprzejmości całkowicie wariata Dana Stevensa jako weterynarza Tytanów o imieniu Trapper. Zaprzyjaźnia się z małą (dla niego) małpką z pewnym nastawieniem. Znajduje wspólnotę; godzi sprawy z byłym nemezis. To naprawdę wzruszające, chociaż wszystko jest bardzo głośne.

Zdjęcie: Daniel McFadden/Warner Bros. Pictures

Po bombastycznym, ale dość tradycyjnym Godzilla kontra Kongkontynuacja Wingarda naprawdę sprawia wrażenie, jakby spuścił głowę, porzucając wszelkie pozory, iż jego filmy pochodzą z tego samego miejsca, co bardziej ugruntowany i pełen podziwu „2014” Garetha Edwardsa godżilla. W pewnym sensie to wyjaśnia. Zamiast zajmować chwiejny środek pomiędzy eposem o katastrofie a bajką o środowisku, jak poprzednie filmy z tej serii, nowe podejście Wingarda jest proste. Z Nowe ImperiumOn pyta: Czy na głębokim poziomie duchowym potrzebujesz zobaczyć Godzillę suplex King Kong?

W tym momencie MonsterVerse studia Legendary Pictures stało się antykinowym uniwersum: nie buduje niczego, po prostu trochę się nakręca. Jasne, istnieje nagromadzenie wiedzy i postaci, z grubsza możliwa do prześledzenia historia tej alternatywnej Ziemi, na której żyją wśród nas potwory, ale to wszystko to drobiazgi i nie na temat.

Być może był moment na początku, kiedy producenci franczyzy próbowali ułożyć wielką narrację. Jednak dzięki bliźniaczym filmom Wingarda cała seria przypomina bardziej improwizację, a TakI weź udział w bitwach kaiju. Tak, Godzilla i Kong istnieją w tym samym świecie, I Ziemia jest pusta I pełen potworów, I istnieje starożytne zagrożenie i rdzenni mieszkańcy, I Godzilla i Kong odłożą na bok różnice, aby z tym walczyć.

Zdjęcie: Warner Bros. Pictures

Część tego, co sprawia Nowe ImperiumGłupia bombasta, tak przyjemna, a choćby pożądana, polega na tym, iż Wingard i jego liczni współpracownicy — zwłaszcza ogromna liczba artystów cyfrowych, których twórczość stanowi większą część filmu — nakręcili ten film w czasie boomu na Godzillę. Łatwiej zaakceptować jego wybryki w stylu WrestleManii, kiedy porywający dramat Godzilla Minus Jeden jest przez cały czas w odwrocie, a Apple TV Plus” Monarcha: Dziedzictwo potworów może wzmocnić ludzką stronę rzeczy, którymi filmy MonsterVerse zupełnie się nie interesują.

Czy to celowo, czy przez przypadek, Nowe Imperium nabrał tonalnego zadęcia kręgosłupa i pomysłowej radości, z której słyną oryginalne japońskie filmy o Godzilli. Godzilla x Kong to prawdziwy sukcesor klasycznych filmów Toho z późnej ery Showa, wielka, głupia pomyłka, która wypiera gumowe kombinezony na rzecz hollywoodzkich pikseli, znacznie podnosząc skalę. (Niestety, pogarsza to przejrzystość wizualną i styl — Nowe Imperiumstworzenia robią niesamowite rzeczy, ale w przeciwieństwie do Godzilla kontra Kongnie są one przedstawione w zapadający w pamięć sposób). Najsłabsze momenty Wingarda pojawiają się, gdy trzyma się konwencji hitu kinowego — ale te momenty są też najzabawniejsze.

To naprawdę zabawne widzieć te gigantyczne, animowane, niewerbalne potwory ryczące w głównych rytmach fabularnych wielu wielkich hitów serii. Myślę, iż to mówi coś o tym, jakie są głupie i pozbawione znaczenia. I być może jedynym sposobem, w jaki mogą być dobrzy, jest porzucenie wszelkich pozorów opowiadania historii i po prostu granie dla trybun.

Godzilla x Kong: Nowe imperium w kinach od 29 marca.



Source link

Idź do oryginalnego materiału