Godspeed You! Black Emperor – No Title as of 13 February 2024: 28,340 Dead

nowamuzyka.pl 2 godzin temu

Pozostaje płacz.

Koncept albumu chyba najdobitniej będzie zostawić bez większego omówienia. Podobnie jak wspomniany w nazwie brak tytułu, czasami milczenie opowiada więcej, niż szerszy komentarz. A już zwłaszcza w momencie, kiedy mamy do czynienia z kompozycjami instrumentalnymi, wzbogaconymi jedynie o mocno na wyobraźnię działające komentarze w nazwach poszczególnych części płyty. Wyobraźnia to słowo klucz, bo tytuły przywołują niekoniecznie sympatyczne, a co najstraszliwsze, realne wizje krążące wokół tematu płyty.

Długo zbierałem się po przesłuchaniu całości po raz pierwszy. Efrim Manuel Menuck może być spokojnie określany jako mistrz w kategorii antywojennych lamentów muzycznych. Na najnowszym krążku niezmiennie zachwyca brudem przesterowanych gitar i efektem, jaki hałas pozostawia. Z resztą cały zespół jest w naprawdę doskonałej formie. Przy okazji otwarcia zdecydowanie dominuje historia opowiadana dzięki dźwięków gitary. W towarzystwie kontrabasowych pulsów rozwija się ona w mocno refleksyjnych solówkach. Stopniowo coraz dynamiczniej przyłącza się do niej cały zespół. Już na „BABYS IN THUNDERCLOUD” słychać go w pełnej okazałości, przy wprowadzeniu gitarowym, nasyconym echem i reverbem.

Muzyka GSY!BE zawsze była przepełniona emocjami. Tutaj bardzo mocno odczuwam je w procesie powolnego rozbudowywania kompozycji, zwiastującego zbliżanie się czegoś drastycznego. Nie sposób nie dopisywać sobie obrazów do tej instrumentalnej dokumentacji tragedii, jaką jest wojna. Jak zwykle mocno melodyjne, dotykające partie smyczkowe, przeplatają się z grozą przesterów, sporadycznych szmerów, co buduje wielkie wzruszenie. Katastroficzna wizja wzbogacona zostaje w połowie krążka o recytację w języku hiszpańskim.

Roztopione krople deszczu w ołowiu
Nasza oświecona strona
A potem wyłączony, zakopany i skończony
Pod idealnym słońcem
Pod ciałem spadającym z nieba

Wraz z końcem poematu na „RAINDROPS CAST IN LEAD” wzrasta dynamika. Perkusja coraz szybciej wybija rytm, na którym instrumenty smyczkowe oraz gitary rozpoczynają swój chaotyczny bieg. „BROKEN SPIRES AT DEAD CAPITAL” romansuje z neoklasyką, lo-fi i dronem, krocząc powoli z wrażliwością godną muzyki filmowej. Ta stylistyka płynnie przechodzi w następną kompozycję („PALE SPECTATOR TAKE PHOTOGRAPHS”) mantrowo napędzaną powolnymi bębnami.

Album zakończony zostaje poprzez rozpłynięte dźwięki singlowym „GREY RUBBLE-GREEN SHOTS”. Melancholijnie i wyciszająco, ale pozostawiając rodzaj zadumy na długi czas. Niczym echo odbija się w mojej pamięci wers z „God Bless Our Dead Marines” autorstwa Thee Silver Mt. Zion – „They put angels in the electric chair”, a dźwięki nowego wydania Godspeedów nie dają mi przy tym mentalnego spokoju.

Constellation 2024

Profil na Facebooku »
Profil na BandCamp »
Idź do oryginalnego materiału