Po latach grania epizodycznych ról w mało znaczących produkcjach nagle, w stosunkowo krótkim czasie, Anderson pojawiła się u boku Liama Neesona w reboocie hollywoodzkiej komedii „Naga broń”, a także jako pierwszoplanowa bohaterka „The Last Showgirl”. Skromnego, szorstkiego i antyhollywoodzkiego filmu, wyreżyserowanego przez Gię Coppolę, wnuczkę słynnego Francisa Forda Coppoli. Zrobiło się o nim głośno zaraz po premierze, bo wygląda na to, iż Pamela Anderson poniekąd zagrała w nim samą siebie. Teraz gdy „The Last Showgirl” pojawił się na HBO, gdzie cieszy się sporą popularnością, każdy może się przekonać, czy rzeczywiście tak jest.
Pamela Anderson jako przebrzmiała gwiazda (i reszta wspaniałej obsady)
Shelly Gardner (w tej roli niezwykle autentyczna Pamela Anderson) to tancerka rewiowa, która od trzydziestu lat występuje w Las Vegas w tym samym przedstawieniu. Pewnego dnia dowiaduje się jednak, iż nowi właściciele lokalu zamykają rewię, a tym samym ona traci pracę i musi sobie znaleźć nowe zajęcie, nowy cel. Problem jednak w tym, iż Shelly ma już prawie sześćdziesiąt lat i całe swoje życie poświęciła dla rewii. Do tego stopnia, iż zaniedbała choćby kontakty z własną córką, Hannah (graną przez Billie Lourd), która musiała dorastać w innej rodzinie. A znajomi Shelly to wyłącznie ludzie związani z rewią. Są to dużo młodsze tancerki, którym ona głównie matkuje na swój infantylny sposób i kierownik sceny Eddi (w którego wcielił się świetny, bardzo powściągliwy i wyciszony Dave Bautista). Jest też Annette, najlepsza przyjaciółka Shelly, była tancerka, a w tej chwili zmęczona życiem kelnerka w kasynie, którą zagrała niesamowita Jamie Lee Curtis, która błyszczy w każdej scenie. Widać, iż te kobiety mają w sobie oparcie i będą się trzymały razem, mimo że, a może właśnie dlatego, iż ich przyszłość jest bardzo niepewna. Nie mają żadnych oszczędności, ubezpieczenia ani emerytury i nic nie zapowiada poprawy losu. Show-biznes wykorzystał je i porzucił, gdy ich ciała straciły dawną atrakcyjność. Czy mają jeszcze coś, co mogą zaoferować światu, aby utrzymać się na powierzchni życia?
„The Last Showgirl”: to coś, co nadaje życiu sens
Łatwo ulec pokusie i zatrzymać się na najprostszych skojarzeniach. Zwłaszcza iż nie da się ukryć, iż obsadzenie Pameli Anderson w roli Shelly to był znakomity pomysł. Ona również zrobiła karierę na fizycznej atrakcyjności, która z czasem – jak to zawsze bywa – powoli zaczęła zanikać. Dlatego los Shelly tak łatwo czyta się przez pryzmat życia Anderson, starającej się na nowo odnaleźć się w świecie show-biznesu, w nowych warunkach, gdy niemal w ogóle nie przypomina już tej dwudziestoletniej dziewczyny. Jednak jest to tylko jeden z elementów tego filmu, wcale nie najważniejszy.
Pomysłowy scenariusz Kate Gersten, oparty na niedopowiedzeniach i sugestiach, podsuwa nam interesujące tropy i zachęca do zadawania ważnych pytań. Shelly jest infantylna i niestabilna emocjonalnie, ale bezpośrednia, szczera i prostolinijna. Co bardzo spójnie i przekonująco pokazuje Anderson. Chociaż stara się utrzymywać kontakt z Hannah, ich relacja jest dość płytka, bo Shelly nieustannie skupia się tylko na sobie i swojej karierze. Zaczyna się jednak robić naprawdę ciekawie, gdy córka postanawia wreszcie zobaczyć tę rewię, która sprawiła, iż Shelly zaniedbała obowiązki wychowawcze i po jej obejrzeniu nie może uwierzyć, iż taka kiczowata burleska odebrała jej matkę, która do tego wszystkiego występuje w ostatnim rzędzie tancerek. W poszukiwaniu nowej pracy zdesperowana Shelly idzie na casting i zostaje gwałtownie odrzucona, przy czym słyszy, iż jej problem polega na tym, iż po prostu nie umie tańczyć, a kiedyś zatrudniono ją tylko dlatego, iż była młoda i ładna.
View oEmbed on the source websiteCzy jest coś smutniejszego od poświęcenia całego życia dla pasji, do której tak naprawdę nie ma się talentu? A może zupełnie nie ma znaczenia czy ma się do czegoś talent, czy nie, tylko czy robi się w życiu coś, co nadaje mu sens? Shelly znalazła coś takiego i trzymała się tego ze wszystkich sił. Czy można ją za to winić? Jej córka, z pewnością dojrzalsza od matki i mocniej stojąca na ziemi, gwałtownie zaczęła to rozumieć. Chociaż nie wyleczy to żalu odrzuconego dziecka, pozwala zrozumieć motywację, co jest już jakąś namiastką ukojenia. Kiedy pod koniec filmu widzimy wreszcie jak szczęśliwa Shelly tańczy na scenie w swoim ostatnim występie, wiemy już, iż niczego nie żałuje. Bez względu na wszystko, co musiała zrobić i na niepewną przyszłość, która ją czeka. Nie każdy może to o sobie powiedzieć.
Gdzie obejrzeć film „The Last Showgirl”? Film jest dostępny na platformie HBO.













