"Gladiator 2" zarobił dotąd na całym świecie aż 221 mln dolarów (w tym 55,5 mln USD na rodzimym rynku). Recenzenci, choć są krytyczni, okrzyknęli, iż sequel hitu sprzed dwóch dekad jest powrotem Ridleya Scotta ("Obcy – ósmy pasażer Nostromo") do formy. Przypomnijmy, iż jego ostatnie filmy, czyli "Napoleon" z Joaquinem Phoeniksem ("Joker: Folie à deux") i "Ostatni pojedynek" z Adamem Driverem ("Megalopolis"), nie spotkały się z pozytywnym przyjęciem wśród widzów i krytyków.
W drugiej części z wiadomych powodów nie pojawił się już generał Maximus, w którego w 2000 roku wcielił się Russell Crowe ("Piękny umysł"). Rolę protagonisty walczącego w Koloseum przejął po nim irlandzki aktor Paul Mescal ("Aftersun"). Co ciekawe, pierwsze pomysły na kontynuację zakładały powrót gwiazdora oryginalnego "Gladiatora".
Nick Cave miał napisać scenariusz do "Gladiatora 2". Zakładał powrót Russella Crowe'a
Pierwszy "Gladiator" kończy się sceną śmierci głównego bohatera, który przy akompaniamencie wzruszającego utworu Lisy Gerrard i Hansa Zimmera "Now We Are Free" spotyka się w zaświatach ze swoją ukochaną żoną i synem. Tuż po kasowym sukcesie zarówno Ridley Scott, jak i Russell Crowe zaczęli snuć pomysły dotyczące tego, w jakim kierunku mogliby poprowadzić kolejny film z serii.
Aktor skontaktował się ze swoim przyjacielem (oraz rodakiem) Nickiem Cavem, wokalistą zespołu Nick Cave and the Bad Seeds, i poprosił go o stworzenie scenariusza do drugiej odsłony "Gladiatora".
Fabuła wymyślona przez australijskiego artystę miała przedstawiać losy Maximusa w czyśćcu, który później zostaje wskrzeszony przez rzymskich bogów. Dlaczego to robią? Czują zagrożenie ze strony gwałtownie rozwijającego się chrześcijaństwa. W pierwotnych planach na drugą część misją Maximusa miało być zabicie Jezusa i jego uczniów.
Scenariusz Cave'a został napisany w 2006 roku. Tytuł sequela miał brzmieć: "Christ Killer" (tłum. "Zabójca Chrystusa"). – W moim scenariuszu bohater staje się wiecznym wojownikiem, a wszystko kończy się 20-minutową sceną, która ukazuje wszystkie wojny w historii, aż do Wietnamu. (...) To było bezlitosne arcydzieło. Bardzo podobało mi się pisanie tego, ponieważ wiedziałem na każdym poziomie, iż nigdy nie powstanie – mówił Nick Cave w podcaście WTF w 2013 roku.
Po wywiadzie w mediach społecznościowych część internautów nazwała pomysł Cave'a "bluźnierczym".