Filar gdyńskiej sceny, grafik, główny producent i raper kolektywu Undadasea już jutro wypuści debiutancki album solowy (na kasecie), a my dziś dzielimy się z wami czterema wnioskami z przedpremierowego odsłuchu.
Luz i vibe
16 numerów zmieszczonych w 42 minuty cechuje podobnie zresztą jak w przypadku pamiętnego "Da Groovement" wszechobecny luz, brak zadęcia i swobodna przewózka. Poza tym niewątpliwie ten materiał przeszywa "Freestylowy duch", tym samym mniej skupia się na treści czy przekazie, co bynajmniej nie jest akurat w tym wypadku zarzutem. Podkłady wyróżnia silnie funkujący groove, który gdzieniegdzie przybiera minimalistyczną formę, np. w "Perlage", tylko po to, by miejscami się porozpędzać jak w "Joshuany1&2", zwłaszcza w technicznie poukładanym refrenie. Gkamolli to niestety mocno niedoceniony, a bezdyskusyjnie topowy producent - zdecydowanie zasługuje na wiekszą atencję w tym wymiarze.
Skrecze i skity
Zarówno cuty jak i regularne skity, to wymierające elementy współczesnych krążków rapowych. Tutaj każdy praktycznie numer przedziela króciutki skit wycięty z przypadkowych gadek undowej ekipy. Jest też dużo scratchy generowanych przez Dj-ów Odme i VaaZee. Osobny wers należy się solówce na klawinecie Konstantego Kostki (Klawo), przydałoby się więcej tego typu granych na żywo smaczków.
Pachnie najntisami
Soczyste produkcje Gkamolla potrafią być niekiedy wyraźnie przepocone sznytem lat '90. Bardzo dobrze wybrzmiewa to, np. w "Wedle ustaleń", gdzie pozytywny, beztroski podkład oparty o pulsujący klawisz podlewa zajawkowe wersy o zajaraniu hip-hopem. W najntisowym klimacie mogącym lekko przypominać twórczość Thinkadelic porusza się też chociażby "Doublestick". Kapitalnie westcoastowy klimat udało się rozścielić w "Wachlarz 360" z gościnną szesnastką Jupijeja, znowuż eastcoastowy, zadymiony vibe wyczujemy w "Mistyczny Scroll" z gościnkami Tadżifi i Miłego ATZ.
Nie tylko 90 bpm
Wachlarz muzycznych inspiracji Karola Guacamola w zasadzie nie ma sztywnych granic, toteż nie dziwi pojawienie się pośród bujających karkiem produkcji hip-hopowych, też numerów na podzespołach drum'n'kontrabassowych ("Blueprints"), dubowych ("Karol, a nie Mariusz), g-funkowych ("Krasnoludzki Stuff"), czy latynoskich ("Gangsta Bossanova"). Wszystkie gatunki jednak bardzo płynnie się ze sobą przenikają tworząc spójną całość.
Podsumowanie
Solówka Nikaragua Guacamole to album kipiący prawdziwą zajawką prowadzoną w bardzo osobnym stylu, zarówno w warstwie tekstowej jak i muzycznej. Rozbudowana aranżacja bitów, ale też samych przejść między numerami, dbałość o szczegóły i brzmienie, dłuuuga lista gości, melodyjność, muzyczna wyobraźnia i różnorodność gatunkowa kąpana w pozytywnym i zabawnym wywarze, składa się na jeden z najciekawszych rapowych longplayów tego roku. Otwarty na niesztampowość fan rodzimego hip-hopu lepszego prezentu otrzymać pod choinkę dostać nie może.