"Kuchenne rewolucje" zadebiutowały na ekranach widzów 6 marca 2010 roku. W formacie Magda Gessler odwiedza restauracje w całej Polsce i dzięki wielkim zmianom pomaga właścicielom przyciągnąć nowych klientów. Większość rewolucji przeprowadzonych przez restauratorkę kończy się sukcesem przed kamerami. Czy to potem przenosi się na zarobki? O tym opowiedziała Magda Gessler w rozmowie z portalem Jastrząb Post.
REKLAMA
Zobacz wideo Test jagodzianek. Wypieki od Gesslerowej zajęły pierwsze miejsce na podium?
"Kuchenne rewolucje". Magda Gessler szczerze o odmienionych lokalach. "Są sukcesy"
Magda Gessler wyjawiła w wywiadzie, iż właściciele restauracji po "Kuchennych rewolucjach" w większości stosują się do jej zaleceń, co ma sprawiać, iż lokale bardzo dobrze prosperują. - Teraz są sukcesy finansowe, iż po "Kuchennych rewolucjach" z 1500 złotych robią 15-20 tysięcy obrotu dziennie. Restauracja taka jak 'Ragazzi da mangiare', która ma dwie osoby gotujące i osiem stolików, robi od 18 do 20 tysięcy dziennie obrotu. Czyli taka droga pizza ma wzięcie - powiedziała Magda Gessler w rozmowie z portalem Jastrząb Post. Restauratorka podzieliła się także refleksją na temat branży gastronomicznej. - Ja nie znam trudniejszej pracy, większego poświęcenia i zaangażowania, które mogą się skończyć największym sukcesem, poza gotowaniem. To jest gorsze od wojska. To naprawdę jest bardzo ciężka praca - skwitowała.
"Kuchenne rewolucje". Magda Gessler dementuje plotki o ustawkach w programie. "Ja w umowie zastrzegłam..."
Jakiś czas temu Magda Gessler wystąpiła w programie "Mellina" prowadzonym przez Marcina Mellera. Restauratorka odniosła się do negatywnych komentarzy internautów, którzy twierdzą, iż "Kuchenne rewolucje" są realizowane według scenariusza. - Dostajemy adres, gdzie robimy 'Kuchenne rewolucje' 15 minut przed wyjazdem na plan. I dojeżdżamy do miejsca, które może być chińskim miejscem, gruzińskim miejscem, wietnamskim miejscem, jak było to w Białymstoku – nikt nic nie wie. Ja w umowie zastrzegłam, iż nigdy nie chcę wiedzieć, dokąd jadę. Żeby nikt mnie nie posądzał, iż jest jakaś ustawka, iż za coś bierzemy pieniądze - wyjawiła. ZOBACZ TEŻ: "Kuchenne rewolucje". Właściciele zainwestowali już ponad 700 tys. zł. Gessler była zszokowana tym, co jej podano