Santor od 1959 roku działa na rynku muzycznym jako artystka solowa. Każdy zna takie przeboje jak "Powrócisz tu", "Tych lat nie odda nikt" czy "Już nie ma dzikich plaż". W 2021 roku Irena ogłosiła zakończenie kariery. Kilka miesięcy temu wróciła jednak do śpiewania i zorganizowała serię koncertów z okazji swoich 90. urodzin. Jej głos jest porównywany do brzmienia najlepszych skrzypiec Antoniego Stradivariusa.
REKLAMA
Zobacz wideo Album muzyczny, którego mógłbyś słuchać do końca życia to? [SONDA]
Co się stało z córką Ireny Santor? Artystka długo nie chciała o tym mówić
Życie nie oszczędzało piosenkarki. W 1959 roku urodziła córkę Sylwię, która zmarła po dwóch dniach. Przyczyną było zapalenie płuc. Dziewczynka nabawiła się go po tym, jak jedna z pielęgniarek otworzyła okno w sali, w której przebywała. To wydarzenie negatywnie wpłynęło na relację Ireny z mężem, w wyniku czego się rozstali. Dwa lata później Santor znów spotkał życiowy dramat. 5 listopada 1961 roku uległa wypadkowi samochodowemu. Kierowcą był pianista Jerzy Abratowski.
Auto wpadło w poślizg i uderzyło w drzewo. Zginęła żona Abratowskiego, Ludmiła Jakubczak. W 2000 roku u artystki wykryto nowotwór piersi. Na szczęście został zdiagnozowany we wczesnym stadium, dzięki czemu Santor udało się wyzdrowieć. - Pobiegłam na onkologię i powiedziałam mojej pani doktor: "Natychmiast proszę mi wszystko usunąć. Ja chcę żyć". Badajmy się za wszelką cenę. Rak to wyjątkowo szpetna sprawa - opowiadała w "Faktach po Faktach".
Irena Santor Fot. Robert Kowalewski / Agencja Wyborcza.pl
Irena Santor pokonała nowotwór. Skonfrontowała się z własnymi lękami
Irena Santor w niedawnej rozmowie z Beatą Biały w książce "Kobiece gadanie", której fragment opublikował portal zwierciadlo.pl, dyskutowała o szukaniu pozytywnych aspektów życia. - euforia jest moją przeciwwagą psychiczną, moim ratunkiem. Smutek mnie wyniszcza, odrzucam go instynktownie, jak organizm odrzuca truciznę. Nie znoszę go, gryzę się z nim. Tyle razy w życiu byłam smutna, przeszłam przez to. A jednak za każdym razem, kiedy ciemność mnie wciąga, wiem, iż muszę się wygrzebać. To niemal fizyczny wysiłek - wyznała Santor. Biały była pod wrażeniem optymizmu piosenkarki. - Trochę w życiu przeszłam. A wtedy wszystko wydaje się już tylko prostsze - mówiła artystka. Poruszyły również temat choroby.
- Wtedy świat się zawalił. Zrobiłam mammografię i okazało się, iż w jednej piersi jest jakiś mały guzek. Miałam się zgłosić po Wielkanocy. Zrobili wszystkie badania. Czekanie na wyniki to jest piekło - wspominała gwiazda. W tym trudnym czasie najbardziej przerażała ją jedna rzecz. - W chorobie boję się tylko tego, iż stanę się rośliną i nie będę wiedziała, kim jestem, przestanę rozumieć - przyznała. Odczuwa również lęk przed śmiercią. Trudno jej uwierzyć, iż po niej czeka na nas coś lepszego. - Bo ja mam kłopot z tą wiarą, iż będzie mi lepiej w raju, po śmierci. Dlatego jestem zdania, iż powinnam być jak najdłużej tu, na ziemi. Istnieć i cieszyć się życiem - podsumowała.
Dziękujemy za przeczytanie naszego artykułu.
Zachęcamy do zaobserwowania nas w Wiadomościach Google.