Gdy inni stali z boku to koreański serial, który powstał na podstawie japońskiej powieści Naomi i Kanako. W 2016 roku ukazała się japońska ekranizacja, ale o dziwo nie cieszyła się ona popularnością (niecałe 60 głosów na IMDB). Koreańska adaptacja już ją przebiła pod względem widzów, ale czy warto poświęcić jej nasz cenny czas?
Ten 8-odcinkowy serial opowiada historię dwóch przyjaciółek – Eun-su (Jeon So-nee) i Hui-su (Lee Yoo-mi). Eun-su w swym środowisku nieustannie spotyka się z przemocą domową – najpierw w domu rodzinnym, potem u klientki w pracy, a wreszcie w małżeństwie Hui-su. Mężem Hui-su jest obrzydliwie bogaty finansista Jin-pyo (Jang Seung-jo), do tego pochodzący z szanowanej rodziny z koneksjami. Cały drugi odcinek poświęcony jest ich związkowi. Widzimy, jak bardzo Jin-pyo kontroluje żonę – śledzi jej telefon, instaluje w domu kamery, a gdy ta próbuje od niego uciec, zabija jej kota i grozi, iż zamorduje też jej matkę. Kiedy Eun-su w końcu orientuje się, jaka jest skala problemu, chce zabić Jin-pyo i sfingować jego ucieczkę z kraju. W tym przedsięwzięciu kobietom ma pomóc sobowtór Jin-pyo – nielegalny imigrant z Chin, Jang Kang (również Seung-jo).
Gdy inni stali z boku zaczyna się dość powoli. Niemal cały pierwszy odcinek poświęcono pracy Eun-su i jej relacji z jednym z klientów – Jin-baekiem. Jak się później okaże, Jin-baek stanie się jedną z kluczowych postaci. Mimo wszystko myślę, iż ten pierwszy odcinek można było ciekawiej przedstawić – cała historia ze skradzionym zegarkiem wiała nudą. Lepiej byłoby pokazać, w jaki sposób Jin stał się tak bogaty i wpływowy. Zwłaszcza iż był chińskim imigrantem.
Odcinki od drugiego do czwartego to absolutne majstersztyki. Jak już wspomniałam, drugi epizod skupia się na małżeństwie Hui-su. Świetnie ukazuje zamknięty krąg przemocy domowej. Poza okrucieństwem Jin-pyo bardzo uderzyła mnie hipokryzja jego matki. Kobieta jest mówczynią, która wygłasza wykłady typu „nie bój się prosić o pomoc, choćby nie wiesz, ile osób jest chętnych, by ci pomóc”, a sama ignoruje siniaki synowej i zadaje jej pytania pokroju „znowu spadłaś ze schodów?”. Jeszcze gorsza jest Jin-young, czyli szwagierka Hui-su. To wysoko postawiona funkcjonariuszka policji, a przymyka oko na krzywdy, które wyrządza jej brat. Otoczka ignorancji wokół Hui-su jest bardzo poruszająca i stresująca, dlatego widz kibicuje przyjaciółkom z całego serca, by udało im się pozbyć psychopatycznego Jin-pyo. Odcinki 2-4 ogląda się z zapartym tchem, większość piątego również.
Niestety jakość mocno spada pod koniec odcinka piątego. Pojawia się tam zwrot fabularny, który kompletnie nie ma sensu i jest wciśnięty na siłę tylko po to, by sztucznie zbudować napięcie. Nie znam niestety materiału źródłowego, więc nie wiem, czy tak było w oryginalnej powieści – o ile tak, to pan Hideo Okuda się nie popisał. Przyznam, iż po zderzeniu z tym twistem kompletnie odechciało mi się oglądać serial. Koniec końców jednak wytrwałam i obejrzałam wszystkie odcinki – i nie żałuję. Pojawił się inny wątek stawiający Jin-young w roli głównej. Policjantka była naprawdę okrutna i nieraz wyzywałam ją na głos. Wielkie pokłony dla pięknej aktorki Lee Ho-jung, iż tak skutecznie udało jej się zagrać socjopatyczną jędzę.
Aktorstwo ogólnie jest wielkim atutem tej produkcji. Wszyscy aktorzy grają tak przekonująco, iż można poczuć, jak gdyby oglądało się prawdziwą intrygę. Najlepszą robotę wykonał Jang Seung-jo, który musiał zagrać podwójną rolę – a w pewnym sensie choćby potrójną, ale cicho, bez spoilerów. Kojarzył mi się z Christianem Bale’em w American Psycho, a w niektórych momentach być może choćby przerósł mistrza. Dwie główne aktorki również zasługują na uwagę, a szczególnie podobała mi się transformacja Lee Yoo-mi – od zahukanej sarenki do wyzwolonej i szczęśliwej kobiety.
Jeżeli chodzi o minusy, to nie przekonało mnie zakończenie. Można spodziewać się od początku, iż otrzymamy happy end, ale iż aż tak cukierkowy? Nie poruszono także kilku kwestii, które z pewnością zaintrygowałyby widzów, np. co się stało z matką i siostrą Jin-pyo. Do minusów zaliczam również niektóre irracjonalne poczynania bohaterów. Przykładowo: Hui-su każdemu otwierała drzwi od mieszkania i ciągle odbierała telefon, choćby gdy mogło ją to wpakować w kłopoty. Można się kłócić, iż to przez męża, który nauczył ją bezdyskusyjnego posłuszeństwa – ale jednak miała swój rozum, nie była jakąś głupią gęsią, tylko cenioną autorką książek dla dzieci.
Mimo wszystko – plusy w Gdy inni stali obok zdecydowanie przyćmiewają minusy. o ile macie ochotę na wciągającą k-dramę, która wypełni długi weekend, to z pewnością będzie dobry wybór. Serial ma tylko 8 odcinków, więc można go w miarę gwałtownie obejrzeć. A w związku z tym, iż jest to zamknięta historia, nie będziecie odczuwać niedosytu po seansie. Chyba iż niedosyt na większą ilość koreańskich produkcji. Nie polecam jednak tego serialu widzom o słabych nerwach – za dużo brutalności i niepokojącej tematyki.
Źródło grafiki: Moviedelic
















