Gaertner była królową hitów, dziś walczy o dach nad głową. "Wyszedł z niego diabeł"

gazeta.pl 10 godzin temu
Kompozytorka Katarzyna Gaertner została pozbawiona majątku. Autorka największych hitów Maryli Rodowicz znalazła się na bruku. Dziś walczy o odzyskanie dorobku życia.
Katarzyna Gaertner to znana kompozytorka, która stworzyła takie piosenki jak m.in. słynna "Małgośka" śpiewana przez Marylę Rodowicz. Artystka przez lata wiodła szczęśliwe życie zawodowe i była w szczęśliwym małżeństwie, ale po śmierci męża przez nieżyczliwą osobę jej życie legło w gruzach. W najnowszym wywiadzie Gaertner opowiedziała o najtrudniejszych życiowych doświadczeniach.


REKLAMA


Zobacz wideo Jessica Mercedes wskazała najlepiej ubrane gwiazdy. Ma radę dla prezydentowej


Katarzyna Gaertner została oszukana przez bliską osobę. "Zabrał mi wszystko"
Katarzyna Gaertner na łamach "Vivy!" opowiedziała, iż w 1997 roku poznała młodego mężczyznę, Gienka (imię zmienione), którego mama poprosiła kompozytorkę o pomoc w odnalezieniu życiowej drogi i kupno gitary. Skończyło się na tym, iż artystka wzięła 23-latka pod swoje skrzydła i zaoferowała mu opiekę. Przyjęła go choćby do swojego domu w Komaszycach niedaleko Końskich, miejscu, które wybrała na życie po wyprowadzce ze stolicy. Dopiero po śmierci męża kompozytorki, Kazimierza Mazura, chłopak miał pokazać swoją prawdziwą twarz. - Dziękował mi za opiekę, mówił: "Jesteś bardzo dobra, ciociu, dziękuję" Diabeł wyszedł z niego dopiero po śmierci mojego męża, którego bał się panicznie - mówiła. Jak twierdzi Gaertner, mężczyzna miał zabrać jej wszystko, co miała.


Nic nie wskazywało na to, iż umie tak podstępnie działać, a przecież za chwilę zabrał mi wszystko. Dom, studio i moją twórczość. Oberwałam za swoją dobroć


- opowiadała. - Wydawało się, iż wszystko jest w porządku, ale kiedy Kazimierz zachorował na raka i umarł, los się odwrócił. Straciłam najbliższego i najukochańszego człowieka. Pierwszą rzeczą, jaką zrobił wtedy Gienek, było ściągnięcie płyty "Msza beatowa" ze stołu mikserskiego i wydanie jej jako własnej, wyrzucając nazwiska producentów - Kazimierza Mazura i Polskiego Radia - wyznała w rozmowie z "Vivą!". Mężczyzna miał podstępem nakłonić artystkę do podpisania niekorzystnego aktu notarialnego.


Na drugi dzień po pogrzebie (...) Gienek i jego żona zabrali mnie, a adekwatnie zaciągnęli do notariusza, u którego leżał gotowy akt notarialny. Podpisałam go. To był akt darowizny mojego majątku w zamian za opiekę do końca życia


- podkreśliła Gaertner.


Katarzyna Gaertner walczy o unieważnienie aktu notarialnego. "Byłam półprzytomna, nafaszerowana lekami uspokajającymi"
Katarzyna Gaertner w rozmowie z magazynem "Viva!" przyznała, iż po śmierci męża była w takiej rozsypce psychicznej, iż nie zdawała sobie sprawy, co podpisuje. - Cały mój świat legł wtedy w gruzach. Byłam półprzytomna, nafaszerowana lekami uspokajającymi, i zrobiłam wszystko, co mi kazali - powiedziała. - A akt notarialny Gienek od razu schował, żebym go nie czytała. Jak mnie potem przyjaciele pytali, czy ja wiem, co podpisałam, odpowiadałam, iż nie wiem. Notariusz poinformował mnie tylko, iż to umowa na moje dożywocie - wyznała. Artystka walczy w tej chwili w sądzie, aby akt notarialny unieważniono. - Jest złożona apelacja. Ja już naprawdę nie mam wobec życia wielkich wymagań. Niczego nie potrzebuję poza unieważnieniem tego chorego aktu notarialnego - powiedziała w wywiadzie.
Idź do oryginalnego materiału