Z sobie tylko znanych powodów Tomasz Sakiewicz, właściciel „Gazety Polskiej” z przyległościami, przygarnął Witolda Gadowskiego. Bez sukcesu wędrującego po mediach. Człowieka z takimi manierami, iż choćby wśród wielbicieli dojnej zmiany kontakt z nim uważa się za intelektualne faux pas (taki żarcik, bo to nie ten target).
Gadowski w tekstach pod nagłówkiem „Szczyty żenady” daje dowody swojego umysłowego prymitywizmu. Zapał, z jakim bronił budowy szkaradnego badziewia nazywanego pałacem Saskim, jest w prostej linii stanem umysłu Gadowskiego. I dowodem, iż obie myśli latają mu po głowie bez ryzyka, iż się spotkają.