Szczególne miejsce zajmuje tu kolekcja 80 fortepianów i pianin. Podkaliskie muzeum, za aktywną pomoc i wsparcie merytoryczne muzeów i muzealników ukraińskich w obliczu agresji rosyjskiej na Ukrainie, otrzymało w lipcu br. dyplom Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. By przeszłość miała przyszłość.
Meldunek z przedwczoraj
Do muzeum strzegącego dziedzictwa polskiego i europejskiego przemysłu wchodzimy przez ciężkie żeliwne drzwi; co ważne – stanowiące oryginalne uposażenie funkcjonującej tu onegdaj fabryki sukna. Mury budynku na pierwszej kondygnacji mają metr szerokości; wewnątrz przez całe lato jest chłodno. Ale tutaj w Opatówku, temperatura dodatkowo ma swój zapach. To melanż zapachów żeliwa i drewna.
Zbudowany w latach 1824-1830 oraz rozbudowany w okresie 1918-1939 klasycystyczny kompleks fabryczny, niegdyś typowy dla architektury przemysłowej, dziś jest rzadkością, tym bardziej wśród podobnych obiektów w służbie muzealnej.
Gmach dawnej fabryki braci Fiedlerów – dziś siedziba Muzeum Historii Przemysłu, fot. domena publiczna
Zachowany niemal w całości do dzisiaj, co wartościowsze – z oryginalną drewnianą konstrukcją nośną a choćby żeliwnymi ankrami, którym upływ dwóch wieków w żaden sposób nie zaszkodził. Szczęśliwym dla gmachu zbiegiem okoliczności, dzięki staraniom wielu osób, w 1981 roku powołano w nim Muzeum Historii Przemysłu.
Dzisiaj, muzeum jest po raz kolejny rozbudowywane m.in. przy pomocy funduszy samorządu Województwa Wielkopolskiego. Inwestycja jest realizowana w ramach zadania „Zabezpieczenie budynku Muzeum Historii Przemysłu w Opatówku oraz rewitalizacja i adaptacja jego zachodniego skrzydła na cele kulturalne”. Jej całkowity koszt to blisko pięć milionów złotych.
Ale nim zwiedzimy nowe skrzydło muzeum, strażnik tej kapsuły czasu wskazuje mi drogę na pierwsze piętro najstarszej jego części. Dostaniemy się tam po metalowych schodach mających ponad sto lat. Na początek trasy stałej ekspozycji, zaprasza mnie pełniąca funkcję wicedyrektora, Jolanta Golicka. Po miłej rozmowie przy zabytkowej filiżance z kawą, urok przywarty do starych murów i eksponatów oglądam z Tomaszem Pielakiem – asystentem muzealnym.
Podzwonne dla przemysłu
Kolekcja pianin i fortepianów jest imponująca. Pisał o niej m. in. prof. UAM dr hab. Krzysztof Rottermund. Obejmuje ona instrumenty produkowane od początku XIX wieku, po wyroby z połowy XX wieku. Obok pianin i fortepianów skrzydłowych zobaczymy tutaj rzadkości – fortepiany stołowe (między innymi dla dziecka) oraz fortepian pionowy w kształcie liry – błyskotliwy przykład stylu biedermeier z początku XIX wieku.
Opatóweckie muzeum posiada ponadto fortepian skrzydłowy z najstarszej kaliskiej firmy Grzegorza Lindemanna z lat 20. XIX wieku (jeden z dwóch, jakie zachowały się w Polsce), jedyny w kraju fortepian firmy C. Fey-Wartemberg, z Sycowa z lat 30. XIX wieku a także fortepian z największej na terenie Galicji firmy Franciszka Woronieckiego (jeden z trzech zachowanych w polskich muzeach).
Panorama kompleksu pofabrycznego poddanego pracom remontowo – konserwatorskim, fot. Mateusz Halak
Skojarzenia z przemysłem najpowszechniej przyjmują postać z przedrostkiem „ciężki”, toteż pozostając w dosłowności tego określenia, warto przywołać pamięć o największych gabarytach w kolekcji opatóweckiego muzeum.
Największe wrażenie ze względu na swe rozmiary robi maszyna parowa firmy Richard Raupach z 1904 roku. W kolekcji maszyn parowych znajduje się również maszyna parowa z 1873 roku z gorzelni rodziny Lipskich spod ostrowskiego Lewkowa. Interesujące są także kolekcje maszyn o napędzie parowym, maszyn przędzalniczych, krosien tkackich (od ręcznych z początków XIX wieku, poprzez mechaniczne, żakardowe różnego typu, do hydraulicznych używanych w końcu XX wieku w fabrykach kaliskich).
Istnienie kaliskiego przemysłu hafciarskiego, największego ośrodka w tej branży na ziemiach polskich, dokumentują maszyny hafciarskie i koronkarskie oraz jedyna w Polsce kolekcja haftów i koronek przemysłowych. Na uwagę zasługuje także unikatowy ręczny warsztat hafciarski z 1874 roku.
Wielkość wyjątkowości
MHP jest rozbudowywane a w toku prac budowlanych, podejmowane są także prace konserwatorskie. Te ostatnie, coraz częściej na obiektach które nie posiadały do niedawna numerów inwentarzowych. Odkrywane niemal już regularnie artefakty, znajdowane pod podłogami, zamurowane w ścianach, podwieszone pod więźbą dachową, wzbogacą przyszłą ekspozycję w nowym skrzydle muzeum i poszerzą naszą wiedzę tak o budynku jak o dziejach polskiego przemysłu.
Złote piorunochrony, fot. materiały promocyjne MHP
Do najbardziej ciekawych znalezisk należą odkryte nad poddaszu dwa kute piorunochrony o długości 308 cm. oraz 158 cm., datowane na lata 30. XIX w., a więc z czasu budowy fabryki w której mieści się muzeum. Na jednym z odgromiaczy zachowała się pozłacana końcówka. Drugi z nich posiada widoczne odkształcenia od uderzenia pioruna. To zabytki techniki, której starszych typów zachowało się bardzo niewiele.
Materialne dziedzictwo caratu w Polsce jak również pamięć o nim traktuje się dzisiaj dwuznacznie. To zakaz pamiętania i lęk przed zapomnieniem jednocześnie. Festiwale i happeningi przywołujące wspomnienie wielokulturowych miast polskich w XIX i na początku XX wieku pod berłem cara, gromadzą tyle ich zwolenników co przeciwników. Podnosi się coraz częściej pytanie, co robić z pamiątkami tej historii, będącymi często niczyimi lub pod opieką niezamożnych instytucji? Tutaj pamięć o nich, mówiąc trywialnie, nie na wiele się zda.
Imponującym zabytkiem sztuki snycerskiej jest zabezpieczona w tej chwili w magazynach Muzeum Historii Przemysłu sylwetka orła z tzw. Małego Herbu Cesarstwa Rosyjskiego. Zdobiący niegdyś wnętrza kaliskiego Trybunału, lub jak dociekają inni – jeden z dwóch orłów carskich akcentujących baniaste wieże kaliskiego Oddziału Banku Państwa Imperium Rosyjskiego, zwraca uwagę nas Polaków szczególnie obecnością wizerunku orła białego wśród galerii ziem będących pod berłem cara.
Drewniany, polichromowany złotem orzeł carski z Kalisza, fot. materiały promocyjne MHP
Nie do przeoczenia jest powyższy szczegół, który w sposób niezasłużony wywołuje od razu negatywne emocje. Jest to część historii – lepszej czy gorszej, ale tej, której brzemię nosić musimy wszyscy. Sama rzeźba, jak można się domyślać, po renowacji mogłaby być ewenementem w skali kraju.
W przypadku tak małej liczby zachowanych pamiątek po tym bardzo znaczącym dla rozwoju Opatówka i Kalisza czasie lęk przed ich zapomnieniem powinien stłumić głosy zakazujące pamięci o nich. Czy orzeł zasili ekspozycję muzeum? Bardzo na to liczę.
Zegar
Jest pewność co do ekspozycji innego zabytku techniki, odnalezionego w roku 2004 i przekazanego do muzeum jako dar. Znalazcą mechanizmu zegara powstałego w czwartej ćwierci XVII wieku jest Stefan Matysiak; sam zegar przeleżał na zakurzonym poddaszu kościoła p.w. św. Idziego w Siemianicach niedaleko Kępna kilkadziesiąt lat.
Kilkusetletni zegar w zbiorach muzeum, sprowadzony z Siemianowic, fot. materiały promocyjne MHP
Zabytek bił niegdyś godziny i półgodziny z wieży siemianickiego kościoła i miał tylko jedną wskazówkę. Archaiczny mechanizm wyposażony jest w tzw. wychwyt hakowy, wynaleziony i opatentowany przez Anglika Roberta Hooka w 1676 roku. W 2021 r. konserwację zabytku przeprowadzili panowie Dariusz Koliński, Wiesław Giera i Paweł Wojewoda.
Widoki z nowych okien zachodniego skrzydła napawają optymizmem. Wyczyszczone wątki ceglane fabryki wraz z rekonstrukcją ceglanych detali gzymsów i kominów, nowe pokrycia dachów, i znakomita panorama na miasto róży wiatrów. Patrząc w odwrotnym kierunku i rozglądając się po wnętrzach, widać postęp prac i zapowiadający się już niebawem efekt wieloletniej inwestycji.
Tożsamość miejsca i jego dyskretny urok podkreślają ocalone detale drewnianej konstrukcji nośnej gmachu takie jak profilowane kroksztyny. Sprawujący pieczę konserwatorską nad budynkiem, Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków, zakwalifikował do pełnej konserwacji, niepozorną windę towarową.
To szczególny zabytek, z widocznymi odciskami robotniczej pracy i ciężkości transportowanego nią niegdyś towaru. Aktualnie także realizowane są prace w związku z projektem pn.: „Konserwacja maszyn ze zbiorów Muzeum Historii Przemysłu w Opatówku” ze środków Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury – Państwowego Funduszu Celowego. Wartość projektu 40 800 zł. Konserwacji poddawane są zgrzeblarka, szlifierka kołowa „Kirchner” i tokarka marki „Fischer”.
Koncert Mileny Antoniewicz na fortepianie z fabryki Arnolda Fibigera, fot. materiały promocyjne MHP
Kilka tysięcy metrów kwadratowych powierzchni remontowanego skrzydła zachodniego służyć ma w niedalekiej przyszłości nie tylko celom wystawienniczym, ale też edukacyjnym i kulturalnym, m.in. z myślą o młodzieży ze szkół i przedszkoli.
W Opatówku obserwujemy finisaż prac nad wielkim przedsięwzięciem zachowania i ekspozycji dziedzictwa kulturowego. Pełną parą (jak przystało na profil muzeum), zmierzamy do nowego otwarcia , które przewidziano na 24 listopada 2023 roku.
Muzeum Historii Przemysłu w Opatówku
ul. Kościelna 1
62-860 Opatówek