Olga Frycz stara się jak najlepiej łączyć życie prywatne z zawodowym. W 2018 roku urodziła Helenę, a w 2021 Zofię. Córki celebrytki są owocami jej relacji z Grzegorzem Sobieszkiem i Łukaszem Nowakiem, z którym również się rozstała. Dziś aktorka jest związana z Albertem Kosińskim. W najnowszym wpisie na Instagramie odsłoniła realia bycia mamą. Nie kryła przy tym szczerości.
REKLAMA
Zobacz wideo Roxie wciąż spotyka się z traktowaniem jak dziecko? Szczera reakcja
Olga Frycz stawia na bolesną prawdę. "Nie lubię bawić się ludzikami, lalkami i innymi udawankami"
Macierzyństwo potrafi dać w kość, o czym przekonała się influencerka. Trudne mogą być choćby codzienne czynności, co jest rzadko poruszane przez gwiazdy show-biznesu. "Każdego dnia bardzo staram się być dobrą mamą. Nie najlepszą. Dobrą. Przychodzi czasem taki dzień, w którym chcemy się absolutnie w całości oddać dziecku" - napisała Frycz na Instagramie. "Rano płatki z mlekiem, później spacer i zbieranie kasztanów, później tworzenie ludzików z żołędzi i zabawa nimi. Nie lubię bawić się ludzikami, lalkami i innymi udawankami. Ale wiem, iż dzieci to lubią, iż potrzebują. No to się bawię" - dodała. Córki aktorki mówią jej, iż jest "najlepszą mamą na świecie", co bardzo wynagradza jej trud włożony w wychowanie. Dba o atrakcje dla dzieci każdego dnia. "Wieczorem wspólna kąpiel, jeszcze sobie polepimy z plasteliny, zjemy parówki z keczupem i się zaczyna... piekiełko" - przekazała.
Olga Frycz o kłótniach w macierzyństwie. Są wyrzuty sumienia
Nie jest trudno o spór w trakcie wychowywania dzieci, czemu mogą towarzyszyć krzyki i nieprzyjemna atmosfera. Każda mama przeżyła takie chwile. "Nagle ciach, prast, i kłótnie i awantury. I przewracanie oczami. I cały miły dzień szlag trafił, bo najlepsza mama na świecie jest tylko człowiekiem i ma swoje granice wytrzymałości i chociaż naprawdę staram się nie podnosić głosu, nie cedzić w złości słów przez zęby, to się po prostu czasami nie da! I cały ten pięknie zaplanowany i zrealizowany dzień wiecie, jak się kończy" - wspomniała Frycz. Jest jej ciężko po takich kłótniach. Wspomniała, iż towarzyszą jej wtedy wyrzuty sumienia. "Nie podołałam, iż przegrałam. Że krzycząc, powiedziałam cisza! I dzwonię do mojej przyjaciółki i pytam, czy też tak czasami ma - tak. Uff. I się okazuje, iż rzeczywistość rodzicielska nie zawsze jest tak perfekcyjna, jak mogłoby się wydawać" - podsumowała.