Polski Instytut Sztuki Filmowej jakiś czas temu ogłosił film Franz Kafka jako polskiego kandydata do Oscara. Nietypowej biografii wielkiego pisarza wiele do filmu idealnego brakuje. Niemniej Agnieszka Holland stworzyła produkcję wartą uwagi.
Na film Franz Kafka wybrałem się, nie znając wcześniejszej twórczości Agnieszki Holland. Głównego bohatera znałem oczywiście głównie ze szkoły średniej z jego genialnego Procesu. Stąd biografia artysty wzbudziła moje zainteresowanie. Po wyjściu z seansu z dozą pewności stwierdziłem, iż produkcja Oscara na pewno nie wygra. Myślę, iż nie można choćby liczyć na nominację. Jednakże muszę przyznać, iż produkcję oglądałem z dużą przyjemnością. Niestety reżyserka popełniła kilka znaczących błędów, które dyskwalifikują film w pogoni za prestiżową nagrodą.
Franz Kafka to międzynarodowa produkcja Polski, Czech, Niemiec i Francji. Scenariusz do dzieła napisali Marek Epstein oraz Agnieszka Holland, która również zasiadała na reżyserskim stołku. Fabuła opowiada o życiu i twórczości ikony XX wieku. Kafka to autor wielu powieści, które do dzisiaj inspirują i poruszają kolejne pokolenia. Młody człowiek uwięziony w koszmarze biurokratycznej codzienności, syn despotycznego ojca oraz niezrozumiały i pełen lęków pisarz. W obsadzie filmu znaleźli się m.in. Idan Weiss, Peter Kurth, Jenovéfa Boková, Ivan Trojan, Katharina Stark, Sebastian Schwarz, Sandra Korzeniak, Aaron Friesz i Carol Schuler.
Temat, jaki na swoje barki wzięła Holland, od samego początku wydawał się naprawdę ciężki. Kafka to przecież twórca na tyle enigmatyczny i wielobarwny, iż analiza jego życia i twórczości do tej pory spędza sen z powiek wielu biografów. Reżyserka właśnie tę kwestię postanowiła podjąć jako główną oś fabularną filmu. Scenariusz pokazuje pewne fragmenty życia artysty, które zagłębiają się w jego psychikę, ale nie tworzą jednoznacznej odpowiedzi na odwieczne pytanie „co autor miał na myśli”. Takie podejście ma zarówno swoje plusy, jak i minusy. Pozwala wejść w buty Franza Kafki, ale z drugiej strony utrudnia odbiór i zrozumienie całej historii.
fot. kadr z filmuZ początku film przypominał mi bardziej symboliczną wersję Oppenheimera Christophera Nolana. Nasz główny protagonista ma również nurtujące go wizje, które wzbudzają niepokój i kreują charakter artysty. Problem w tym, iż nie mamy pojęcia, co one adekwatnie oznaczają. Dla jednych taki świat jest polem do wielu interpretacji, dla innych chaosem, który do niczego nie prowadzi. W połączeniu z poszatkowaną i pozbawioną konkretnego celu narracją, to właśnie chaos przejmuje inicjatywę. Holland jednak w pewnym momencie rezygnuje w większym stopniu z symboliki i rozpoczyna bliższą realizmowi sekwencje zdarzeń. W tym wszystkim brakuje pewnego balansu.
Po raz kolejny spotykam się z filmem, w którym zdecydowanie doświadczamy przerostu formy nad treścią. Ostatnio narzekałem na ten fakt przy filmie Jedna bitwa po drugiej. W przypadku filmu Franz Kafka mam dokładnie to samo zastrzeżenie. Reżyserka stara się opowiadać życie pisarza na przeróżne sposoby. Znajdziemy tu zarówno bohaterów opowiadających o Kafce prosto do kamery, ujęcia z czasów współczesnych, jak i czarnobiałe sekwencje z dzieciństwa bohatera. Nie wspominam już o scenach symbolicznych płynnie przeplatających się z rzeczywistym światem. To wszystko momentami przyprawia o zawrót głowy i tym bardziej utrudnia odbiór filmu. Nie pomaga tutaj montaż, który nie dba o dobre tempo historii.
Zobacz również:
Najlepsze horrory w historii
fot. kadr z filmuW tej niespójnej i nadmiernie skomplikowanej narracji znaleźć można oczywiście wiele pozytywów. Idan Weiss w roli Franza Kafki to zdecydowanie strzał w dziesiątkę. Aktor idealnie odzwierciedlił nieśmiałość i lęki głównego bohatera. Jednocześnie to uroczy, nietuzinkowy chłopak, którego losy po prostu chciało się śledzić. Tutaj również należy się pochwała dla samej Holland, która dobrze poprowadziła aktora i zachowała spójność w jego charakterze. W oczach postaci było widać zamknięte w umyśle tajemnice i analizy. Jednocześnie Weiss zbudował genialne relacje z pozostałymi bohaterami. W szczególności wątek dominacji ojca Kafki ubogacał jego historię i psychologię. Nie mniej skuteczna okazała się również chemia bohatera w relacjach z kobietami, czy jego przyjaźń z Maxem Brodem.
Niesamowicie podoba mi się, jak Franz Kafka został nakręcony. Zdjęcia do tego filmu, mimo iż wpisują się w trend przerostu formy nad treścią, są naprawdę imponujące. Czasem wyczuwałem styl filmów Wesa Andersona, a łamiące czwartą ścianę postacie tylko to uczucie wzmagały. Zdarzało się, iż kamera poruszała się w „sztuczny” sposób. Tomasz Naumiuk, czyli autor zdjęć tego filmu, często decydował się na tzw. whip pan lub mockumentalne zbliżenia. Takie ujęcia były bardzo koherentne z opowiadaną historią i dodawały jej groteskowego charakteru, o który dbała Agnieszka Holland.
fot. kadr z filmuKwestię absurdu i groteski warto tutaj nieco bardziej rozwinąć. Reżyserka ewidentnie starała się przenieść światy utworów Franza Kafki na kinowy ekran. W dużej mierze to się udało i kiedy przymkniemy oko na narracyjny chaos, zauważymy artystyczny geniusz. Wizje protagonisty są raz pełne napięcia, raz obrzydzenia, a raz po prostu niezrozumiałej dziwności. Jednocześnie absurd, który znajdziemy w dialogach, samych postaciach czy też wydarzeniach, potrafi naprawdę rozbawić.
Agnieszka Holland broni stylu swojej produkcji. W wywiadach wspominała, iż nie jest to linearna biografia, a bardziej mozaika życia Kafki. Sądzę, iż pomysł był trafny i oddaje ducha twórczości artysty, ale zabrakło w tym natomiast ducha samej reżyserki. Skupiła się tak bardzo na głównym bohaterze, iż film wygląda, jak próba napisania powieści o Kafce w stylu Kafki, ale w formie właśnie produkcji kinowej. Nie wiadomo, co tak naprawdę Holland chciała tą historią przekazać. Jako biografia autora, produkcja działa świetnie. Poznajemy życie Franza i Holland świetnie wyodrębniła elementy z jego życia jak m.in. fakt, iż pisarz stał się wielkim artystą, pomimo iż chciał, aby spalono jego utwory. Trudno jednak o emocjonalne przywiązanie do bohatera, kiedy fabuła jest tak nieułożona.
fot. kadr z filmuPolski kandydat do Oscara to głęboki dramat psychologiczny i genialna groteska. Jest to jednak biografia, która do niczego nie prowadzi i jedynie prezentuje nam sylwetkę wielkiego pisarza. Chaos narracyjny i źle wywarzone tempo historii utrudniają odbiór już i tak skomplikowanej symboliki. Franz Kafka to natomiast film interesująco nakręcony, gdzie kamera współpracuje z absurdalnym światem przedstawionym. W rezultacie historia potrafi rozbawić, ale także wstrząsnąć. Idan Weiss w roli Franza Kafki wypadł fantastycznie i intrygował swoją grą przez cały czas trwania filmu.
Franz Kafka to produkcja niepozbawiona błędów. Wciąż jest to jednak pozycja, którą warto zobaczyć w kinach, chociażby ze względu na odwagę Agnieszki Holland przy wyborze formy.
fot. główna: kadr z filmu
















