Na nową płytę Finów przyszło nam czekać dwanaście lat. Często w przypadku tak długich przerw czy tak długiego oczekiwania na wydanie albumu czas działa na niekorzyść. Aż wreszcie
Tenhi dowiozło. Dowiozło jak cholera.
"Valkama" to wyjątkowe dzieło, wszystkie numery przepełnione są emocjami tak intensywnymi, iż dosłownie wylewają się na odbiorcę z głośników. Neofolk podany jest tutaj jednak zupełnie inaczej niż zazwyczaj, jest dużo bardziej sennie, romantycznie i filmowo. Wszystkich tułaczy, zmęczonych życiem i chcącym odpocząć, szukających własnej przystani, zapraszam na godzinę muzyki przepełnionej mistycyzmem.
iframe
Statystyki: autor: Szajtan — 4 min. temu