Reżyserka zamieniła gatunek „body horror” w poligon nowego feminizmu, skupionego na cielesności, przemocy i uprzedmiotowieniu kobiet. W „Substancji” czymś, co nas brzydzi, jest nie tyle starzejące się ciało, co raczej patriarchalny przekaz na jego temat. Ciała mamy zwyczajne, ale żyjemy w obrzydliwej kulturze – o filmie „Substancja” pisze Agnieszka Graff