Niektóre filmy oglądamy oczami. Inne — sercem. Są też takie, które najlepiej chłonąć słuchem. W których muzyka nie jest tłem, ale głosem postaci. W których cisza ma swoje znaczenie, rytm — swój puls, a każda nuta prowadzi opowieść tak, jakby sama ją wymyślała. Wybraliśmy siedem tytułów, które nie tylko opowiadają historie. One je grają. Ścieżka dźwiękowa w tych filmach nie jest dodatkiem — to bohater, narrator, czasem wręcz wyrocznia. Można je oglądać z zamkniętymi oczami, a i tak wszystko się rozumie.