– Ich życie nadaje się na bardzo dobry, sensacyjny film – tak o braciach Wiechułach mówi Ewa Działowska z Ośrodka Myśli Patriotycznej i Obywatelskiej w Kielcach. Na razie powstała książka, zatytułowana: „Cichociemni od Szarego. Historia braci Wiechułów”. Jej autorem jest Jakub Kowalski.
Promocja wydawnictwa odbyła się 23 stycznia, na Wzgórzu Zamkowym. Jak zauważa Jakub Kowalski, w dniu i miejscu szczególnym. Jeden z braci, Ludwik Wiechuła, był tutaj więziony.
– 23 stycznia minęła 80. rocznica jego aresztowania w Kielcach. Działo się to na ulicy Mazurskiej, około godz. 18.00. Potem prawie osiem miesięcy spędził w kieleckim więzieniu na ulicy Zamkowej. Był brutalnie przesłuchiwany, bity. Odzyskał wolność w sierpniu 1945 roku, podczas sławnej akcji rozbicia kieleckiego więzienia przez oddział Antoniego Hedy „Szarego” – wyjaśnia.
Książka opisuje losy zarówno Ludwika ps. „Jeleń” jak i jego brata bliźniaka Bernarda ps. „Maruda”. Jakub Kowalski podkreśla, iż choć pochodzili ze Śląska, działalność w partyzantce związała ich losy z Górami Świętokrzyskimi.
– Bracia Wiechułowie urodzeni w Katowicach w 1920 roku, po wybuchu II wojny światowej uciekli z Polski, przedostali się do Francji, gdzie wstąpili do tworzącej się polskiej armii. Po upadku Francji, wraz z innymi polskimi żołnierzami, przedostali się do Wielkiej Brytanii. W Szkocji przeszli przeszkolenie, a następnie stali się słynnymi cichociemnymi – opowiada.
Jako pierwszy do ojczyzny wrócił Bernard.
– W 1943 roku po skoku na spadochronie lądował w okolicach Tłuszcza. Później jego działalność była związana z konspiracją warszawską. Już wtedy spotkał się z Janem Rogowskim „Czarką” – oficerem ze zgrupowań partyzanckich Armii Krajowej Jana Piwnika „Ponurego”. „Maruda” miał początkowo trafić do „Ponurego”, ale różne wsypy uniemożliwiały mu przyjazd w Góry Świętokrzyskie, więc na jakiś czas został w Warszawie. Natomiast drugi z braci – Ludwik skakał w kwietniu 1944 roku. Lądował w naszym regionie, w Ociesękach. Przez dwa tygodnie był w oddziałach Mariana Sołtysiaka „Barabasza”, a następnie dostał przydział do oddziału Antoniego Hedy „Szarego” i był z tym oddziałem związany praktycznie już do zakończenia wojny – relacjonuje.
Niespodziewanie drogi obu braci złączyły się.
– Wiosną 1944 roku Bernard dostał przydział do oddziału Mieczysława Tarchalskiego „Marcina” w okolicach Włoszczowy i gdy rozpoczęła się akcja „Burza”, w sierpniu 1944 roku, obaj bracia, przez przypadek, nie wiedząc o sobie, spotkali się na ziemi koneckiej. Po interwencji jednego z braci, „Marudę” przeniesiono do oddziału „Szarego”. Od początku września 1944 roku razem szli przez ten szlak bojowy, aż do zakończenia wojny – mówi.
Jakub Kowalski mówi, iż po wojnie obaj bracia wyemigrowali.
– Najpierw zrobił to Bernard. W 1945 roku uciekł do Wielkiej Brytanii i tam ukończył Uniwersytet w Leeds. Drugi z braci, Ludwik, po ucieczce z więzienia, w ślad za bratem udał się do Wielkiej Brytanii. Widząc, jak wygląda sytuacja polityczna w Polsce, podjęli decyzję o emigracji do Kanady. Tam mieszkali aż do śmierci. Ludwik zmarł w 1987 roku w Montrealu, Bernard w 2000 – dodaje.
Jakub Kowalski od najmłodszych lat wzrastał wśród żołnierzy walczących w czasie II wojny światowej. Historie o wielu dowódcach słyszał podczas spotkań z kombatantami. Wśród nich byli bracia Wiechułowie. W sierpniu 2023 roku postanowił odszukać ich rodzinę w Kanadzie.
– Miałem szczęście, bo od razu natrafiłem na córkę jednego z braci. Napisałem przez media społecznościowe. Początkowo moja wiadomość na facebooku weszła w folder „Inne”, więc cierpliwie czekałem kilka miesięcy na odpowiedź. W końcu ją dostałem, przeczytałem, „tak, jest córką Bernarda Wiechuły, ale kim pan jest?”. Opowiedziałem o sobie, iż od 20 lat wzrastałem z żołnierzami jej ojca. Tak otworzyła się pewna furtka. Skontaktowała mnie z pozostałym rodzeństwem, kuzynami – mówi.
Szybko okazało się, iż historia Wiechułów spotkała się z zainteresowaniem także w kraju.
– Miasto Końskie i pan mecenas Jan Nowak, którego ojciec był żołnierzem jednego z braci Wiechułów, zaproponowali, iż może z okazji 80. rocznicy rozbicia więzienia w Końskich, którą to akcją dowodził jeden z braci, warto ich upamiętnić w postaci książki i tablicy pamiątkowej. I tak się zaczęło. Z Kanady dostałem dużo materiałów, które wykorzystałem w książce, ale także pamiątki wojskowe po obu braciach – wyjaśnia.
Pamiątki można było zobaczyć podczas prezentacji książki.
Ewa Działowska, kierownik dziełu edukacji Ośrodka Myśli Patriotycznej i Obywatelskiej nie ukrywa euforii z faktu, iż światło dzienne ujrzały losy kolejnych postaci związanych ze Wzgórzem Zamkowym.
– Liczymy, iż powoli będzie się udawało odkrywać tę naszą kielecka historię. Myślę, iż bracia Wiechułowie, cichociemni, to bardzo ważne postaci dla naszego regionu, bohaterowie przez duże „B”. Ich życie nadaje się na bardzo dobry, sensacyjny film – podkreśla.
Książkę „Cichociemni od Szarego. Historia braci Wiechułów” można kupić w Bibliotece Publicznej Miasta i Gminy Końskie.