Film „Psy” Władysława Pasikowskiego wszyscy znamy na pamięć i wiedzieliśmy przynajmniej kilkadziesiąt razy. To absolutna klasyka polskiego kina, genialny Bogusław Linda, niezapomniane sceny oraz kultowe teksty. Tego jednak o „Psach” mogliście nie wiedzieć…
Film „Psy” miał premierę 20 listopada 1992 roku, gromadząc w kinach aż około 400 tysięcy widzów. Polacy pokochali dzieło Władysława Pasikowskiego, który przerwał marazm ówczesnej polskiej kinematografii. Stał się kinowym hitem, chociaż krytycy uznali go za przesadnie wulgarny. Zdaniem filmoznawców Mirosława Przylipiaka i Jerzego Szyłaka, scena z „Balladą o Janku Wiśniewskim” była bluźniercza. Jerzy Pilch w recenzji dla „Tygodnika Powszechnego” zarzucał filmowi Pasikowskiego, iż buduje popularność na grubiaństwach językowych i obsceniczności. Marek Haltof w książce „Kino polskie” stwierdził, iż „Psy” Pasikowskiego były pierwszym filmem pokazującym koniec etosu Solidarności.
Ideologicznie pan Pasikowski jest czysty jak pupa niemowlaka i jako taki, przyglądając się otoczeniu, wyciągnął wniosek, iż ludzie nie dzielą się na „komunistów” i „katolików”, ale na ludzi i ludzi. Swoje naiwne wnioskowanie posunął on jeszcze dalej, sugerując, iż wszyscy ludzie mają podobny skład DNA, co pozwala im na krzyżowanie się między sobą niezależnie od kolorów, w które się przebrali
– napisał Piotr Szulkin w „Polityce” (9/1992)
Chcesz więcej kultury? Pan Od Kultury zaprasza na
Facebooka i
Nagrody dla „Psów”. Najlepszy polski film sensacyjny
Mimo kręcących nosem krytyków filmowych, „Psy” na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych otrzymały pięć nagród – za reżyserię, montaż, muzykę oraz role Bogusława Lindy i Agnieszki Jaskółki. W 1993 roku kapituła nagrody Złotej Kaczki (przyznawana przez miesięcznik „Film”) wyróżniła dzieło Pasikowskiego tytułem „najlepszego polskiego filmu”. W 2012 roku „Psy” również otrzymały Złote Kaczki, tym razem dla najlepszego polskiego filmu sensacyjnego i dla najlepszego aktora w polskich filmach sensacyjnych.
„Pasikowski jako taki specjalnie mnie nie interesuje. Natomiast interesuje mnie jego publiczność. Bo on coś wie o tej publiczności, czego ja nie tylko nie wiem, ale może choćby nie chciałbym wiedzieć”
– powiedział Andrzej Wajda o „Psach”
Olaf Lubaszenko w „Psach” miał zagrać ważniejszą rolę
„Psy” to drugi film Władysława Pasikowskiego. Jego debiutem rok wcześniej był „Kroll”, także z Bogusławem Lindą i Cezarym Pazurą. Olaf Lubaszenko po „Krollu” miał grać w „Psach” jedną z głównych ról jako Olo Żwirski (zbieżność imion nieprzypadkowa). Ze względu na inne zobowiązania zagrał tylko rolę epizodyczną jako Młody, który „k***, nie miał broni”. Jak zdradził Cezary Pazura, to w głowie Lubaszenki miał zrodzić się pomysł na fabułę „Psów”.
CZYTAJ WIĘCEJ: Alkohol w polskich filmach. Czas przerwać etos pijącego Polaka?
Psy, Świnie i „Policjanci z Warszawy”
Film „Psy” pierwotnie miał nazywać się „Policjanci z Warszawy”. Pasikowski chciał w ten sposób nawiązać do kina amerykańskiego i produkcji „Policjanci z Miami”. Zgody na to nie wyraził Juliusz Machulski, ówczesny kierownik Studia Filmowego „Zebra”. Co ciekawe, „Psy” poza Polską były wyświetlane jako „Pigs”, bo tak w języku angielskim obraźliwie mówiło się na policjantów.
Kontra do kina moralnego niepokoju
Władysław Pasikowski w jednym z wywiadów przyznał, iż chciał stworzyć film w kontrze do królującego w Polsce kina moralnego niepokoju. Delikatnie mówiąc, nie pałał do niego sympatią. Jak wyznał po latach Bogusław Linda, reżyser miał też wiele wątpliwości, czy głównym bohaterem powinien być funkcjonariusz PRL-owskiej bezpieki.
Co ciekawe, podobno Juliusz Machulski początkowo odrzucił pomysł na tak kontrowersyjny film.
„Ubek stał się bohaterem narodowym, a byłem nim ja, aktor Kieślowskiego” – powiedział po latach w rozmowie z RMF FM Bogusław Linda
Książka „Psy” na podstawie filmu
Powstała również książkowa adaptacja scenariusza „Psów” Władysława Pasikowskiego. Miała ona oczywiście tytuł „Psy”. Przeniesienia kinowego hitu na karty powieści podjął się Adam Bor.
„Psy” dla widzów bezcenne, dla studia filmowego bardzo drogie
Jak opisuje Onet Film, Studio Zebra o mało nie zbankrutowało, bo budżet „Psów” przekroczył jego możliwości. Zdecydowano się na oszczędności m.in. podczas montażu.
Ze względu na oszczędności zdecydowano się na szybsze zmontowanie materiału, które miało pozwolić na uzyskanie zaliczki od dystrybutora. Montaż na gwałtownie poskutkował dosyć komiczną usterką. W czasie projekcji okazało się, iż obraz i ścieżka audio nie zostały odpowiednio zsynchronizowane i Agnieszka Jaskółka… zaczęła mówić głosem Bogusława Lindy
– pisze Onet.
Jak zwraca uwagę Filmweb.pl, w napisach końcowych popełniono trzy błędy w nazwiskach aktorów: Dariusz Odija (Zenon Słaby) został przemianowany na Dariusza Odyję, Teodor Gendera (Rosjanin, Gość z Moskwy) na Tadeusza Genderę, a Witold Bieliński („Student”) na Witolda Bilińskiego.
Film „Psy” był dofinansowany przez Agencję Produkcji Filmowej, ale Wojciech Marczewski, jeden ze specjalistów AFP, wystawił filmowi negatywną ocen. Stwierdził, iż „jeżeli z tego wszystkiego ma wyniknąć opowieść o pozytywnym UB-eku, to trzeba by zmienić niemal wszystko. W formie, jak to przedstawia scenariusz, jest to głupie, nieprawdziwe i nieuczciwe!”. Przeważyła jednak pozytywna opinia pięciorga innych ekspertów: Tomasza Dąbali, Tadeusza Drewna, Alicji Faber, Andrzeja Zaporowskiego i Jana Kłossowicza, którzy zarekomendowali dopuszczenie projektu do realizacji.
Wśród ludzi, którzy zajmowali się polityką i zasiadali w sejmie, również wśród dziennikarzy, krążyły informacje o niszczeniu dokumentów i ich paleniu. W tych kręgach wiedza na ten temat była dość duża. Jednak dzięki popularności, jaką cieszył się film, i jego oddziaływaniu, stała się masowa
– wyjaśnia w rozmowie z PAP historyk i publicysta dr Piotr Gontarczyk.
Wpadki z „Psów”. Cezary Pazura zdradził ciekawostki
Jak opowiedział Cezary Pazura, kultowa scena w szpitalu (kręcona w Instytucie „Centrum Zdrowia Matki Polki”) musiała być zagrana w jednym dublu. „Psy” były kręcone w Łodzi, a aktor musiał musiał stawić się w Warszawie w Teatrze Ochoty. Do tego Władysław Pasikowski i operator Paweł Edelman pokłócili się i przez pół dnia nie chcieli ze sobą rozmawiać. Jak zdradził Pazura, „złość przed kamerą była autentyczna”. Co więcej, ekipa filmowa zapomniała, iż szyby w rozbijanych szafkach były hartowane, by uniknąć kradzieży lekarstw w szpitalu.
Pazura ujawnił też, iż podczas sceny, potrącenia przez samochód, doszło do wypadku. Kaskader Ryszard Janikowski dobrze wiedział jak przetoczyć się efektowanie po masce auta. Sprowadzono jednak szybszy i opancerzony samochód generała Wojciecha Jaruzelskiego, przez co mężczyzna doznał obrażeń.
Ryszard Janikowski zastąpił też Cezarego Pazurę w scenie palenia teczek, gdy Nowy staczał się po skarpie.
Janusz Gajos i kultowa scena z „Psów”
Cezary Pazura ujawnił, iż Janusz Gajos do sceny w restauracji nie mógł nauczyć się krótkiego dialogu po niemiecku. Wyraźnie widać, iż swoje kwestie odczytuje z kartki. Trzymał notatki m.in. w gazecie i na kolanach.
Wycięta scena z „Psów”
Film podobno miał brutalną scenę pobicia, która została wycięta w montażu. Gdy Waldemar „Nowy” Morawiec (Cezary Pazura) informuje na kolegów i pada słynna kwestia „Czujesz? To nie padlina…”, Bogusław Linda i Marek Kondrat spuszczają młodemu policjantowi ostry łomot.
„Janek Wiśniewski padł…”
O mały włos nie wyleciała też scena w której pijani policjanci po libacji niosą kolegę, śpiewając „Balladę o Janku Wiśniewskim” (inspirowaną tragicznymi wydarzeniami w Gdańsku w 1970 r.). Cezary Pazura podobno namówił Pasikowskiego, by jej nie wycinał. Protestowali przeciwko tej scenie jednak rodzice zastrzelonego w Trójmieście Zbyszka Godlewskiego, który był inspiracją dla postaci Janka Wiśniewskiego z popularnej ballady.
A kto umarł, ten nie żyje…
Jak nakręcono scenę, gdy Marek Kondrat traci głowę „w imię zasad”? Dzisiaj pewnie zrobiono by to dzięki efektów specjalnych. W „Psach” za głowę Ola posłużyła jednak główka kapusty.
„Psy” w nowej wersji
W 2014 r. premierę miała cyfrowo odświeżona wersja „Psów”. Odrestaurowano 160 tys. pojedynczych klatek filmu. Dodane zostały brakujące lub uszkodzone klatki, poprawiono też kolory. Na prawie każdej z 2000 ramek obrazu zostało manualnie wymalowanych średnio około 120 pojedynczych uszkodzeń.
O technicznych kwestiach cyfrowego odnawiania „Psów” można poczytaj TUTAJ.
Łukasz Rutkowski z reKINO wyjaśnił, iż cyfrowa rekonstrukcja „Psów” była konieczna, ponieważ negatyw filmu po latach ulegał coraz większej degradacji. Rekonstrukcję wykonało pięciu specjalistów z firm DI Factory oraz reKINO i trwała prawie 2 miesiące. Nad projektem czuwał sam Paweł Edelman.
Rekonstrukcję rozpoczęliśmy od ustabilizowania trzęsącego się obrazu oraz usunięcia niepożądanego migotania. Dopiero tak przygotowany materiał filmowy mógł zostać poddany dalszym procesom (niektóre wykonane ramka po ramce) polegającym na usunięciu wszelkiego rodzaju zabrudzeń, śladów chemii włosów i bakterii. Jednym z większych wyzwań stojących przed ekipą rekonstruktorów było wymalowanie bardzo dużej ilości białych, pionowych rys, a także kilku szerokich, pionowych, niebieskich pasów, przemieszczających się w prawej części kadru. Prace nad wymalowaniem tych artefaktów zajęły nam prawie 2 tygodnie z racji dużej dynamiki ujęć
– opisał proces rekonstrukcji „Psów” Michał Wielgosz z reKINO.
Agnieszka Jaskółka i śmierć matki
Dlaczego Agnieszka Jaskółka po roli Andżeli w „Psach” nie kontynuowała kariery aktorskiej i wyjechała z Polski? Po latach wyznała, iż jej mama została zamordowana.
Gdy miałam 17 lat, moja mama została zamordowana podczas napadu rabunkowego na nasz dom. Razem z siostrą byłyśmy załamane, popadłyśmy w depresję. Wyjazd za granicę był więc też formą ucieczki od rzeczywistości – opowiadała Jaskółka. („Takie jest życie”)
Agnieszka Jaskółka do aktorstwa powróciła w 2009 roku. Najpierw pojawiła się gościnnie w w serialu „Teraz albo nigdy!”, a następnie wystąpiła w debiucie reżyserskim Cezarego Pazury „Weekend”.
Ciekawostka – w 1992 roku Lidia Popiel, fotografka, a prywatnie żona Bogusława Lindy, na jednej z sesji fotografowała m.in. Agnieszkę Jaskółkę. Pokazała jej zdjęcia Władysławowi Pasikowskiemu. niedługo 17-latka zagrała kochankę Franza Maurera i „miauczała” dla jego przyjaciela, a finalnie usłyszała kultowe „nie chce mi się z tobą gadać”.
Niektóre źródła podają, iż aktorka podała nieprawdziwą datę urodzenia, by móc zagrać odważną rolę Angeli i tak naprawdę występując w „Psach” miała lat 14. Tę informację dementowała sama zainteresowana
– pisze Onet.
Źródło: Onet Film, Filmweb.pl, Wirtualna Polska, Culture.pl, Historia Do Rzeczy
Chcesz więcej kultury? Pan Od Kultury zaprasza na
Facebooka i