Film o Maksymilianie Kolbe wchodzi do polskich kin!

filmweb.pl 3 dni temu
Zdjęcie: plakat


Już od piątku, 12 września, w polskich kinach będzie można zobaczyć film fabularny pt. "Triumf serca", zrealizowany w koprodukcji polsko-amerykańskiej. W roli głównej występuje znany polski aktor Marcin Kwaśny, a na ekranie towarzyszą mu m.in. Radosław Pazura i Lech Dyblik.

"Triumf serca" to poruszający dramat oparty na prawdziwej historii św. Maksymiliana Marii Kolbego – franciszkanina, który w niemieckim obozie koncentracyjnym Auschwitz oddał życie za współwięźnia. Reżyserem filmu jest Amerykanin Anthony D’Ambrosio, który postanowił opowiedzieć tę historię z nieco innej perspektywy. Film zaczyna się tam, gdzie większość opowieści o ojcu Kolbe się kończy – w celi śmierci. To właśnie w tej zamkniętej przestrzeni rozgrywa się najbardziej przejmująca część opowieści, ukazana z niezwykłą wrażliwością i duchową głębią. Retrospekcje pozwalają widzowi wrócić do najważniejszych momentów z życia świętego, ale to jego ostatnie dni są sercem tej historii.




Przemysław Wręźlewicz, dyrektor Rafael Film, podkreśla, iż produkcja oferuje zupełnie nową perspektywę:

Większość filmów o Kolbem koncentruje się na jego heroicznym geście w Auschwitz, ale przecież ta historia nie skończyła się w momencie ocalenia Franciszka Gajowniczka. 'Triumf serca' idzie dalej. Pokazuje Maksymiliana jako człowieka z krwi i kości, stającego oko w oko z ziemską śmiercią. Jego wiara, nadzieja i miłość zostają poddane próbie – w miejscu stworzonym po to, by te cnoty w człowieku zniszczyć. To film nie tylko o śmierci, ale przede wszystkim o życiu pełnym sensu, odwagi i wiary. Dzięki temu opowieść zyskuje uniwersalny charakter – również dla tych widzów, którzy nie znają kontekstu historycznego. Co więcej, współwięźniowie ojca Kolbego – dotąd anonimowi – zyskują twarze i historie, co czyni film jeszcze bardziej realnym i pełnym emocji.

Marcin Kwaśny, odtwórca roli św. Maksymiliana Kolbego, przyznaje, iż była to dla niego rola życia:

Zagranie Maksymiliana Kolbego to moje największe aktorskie wyzwanie. Nie dlatego, iż musiałem schudnąć kilka kilogramów czy zagrać po angielsku, ale z powodu ciężaru gatunkowego tej roli – umierania w celi głodowej razem z dziewięcioma współwięźniami. Najtrudniejszy był dla mnie proces dojrzewania do śmierci. Kolbe zmienił perspektywę umierania nie tylko dla siebie, ale i dla innych. Ten film to mój hołd dla jednego z największych polskich męczenników. Ojciec Kolbe to mój ulubiony święty, a możliwość zagrania go traktuję jako prezent od Boga.

Światowa premiera filmu odbyła się niespełna miesiąc wcześniej, w warszawskim kinie Luna. W wydarzeniu wzięli udział amerykańscy twórcy, międzynarodowa ekipa filmowa oraz liczni znamienici goście. Podczas premiery reżyser Anthony D’Ambrosio skierował szczególne słowa do polskiej publiczności: "Triumf serca" to mój list miłosny do was. Chciałem wam przypomnieć, byście nie zagubili swojej tożsamości i nie zapomnieli o przodkach, którzy walczyli o światło w świecie pełnym ciemności.



"Triumf serca" to nie tylko film o męczeństwie, ale przede wszystkim hołd dla miłości, która – jak przekonuje obraz – jest twórcza i silniejsza niż śmierć. W czasach podziałów, niepokojów i nieustannych konfliktów film staje się uniwersalnym apelem o wiarę, dobro i człowieczeństwo.

"Triumf serca" w kinach od 12 września. Lista kin na www.rafaelfilm.pl
Informacja sponsorowana
Idź do oryginalnego materiału