Filip Chajzer miał wypadek. Dziennikarz trafił do szpitala: "Żyję i to jest najpiękniejsze!"

viva.pl 1 dzień temu
Zdjęcie: ZUZA KRAJEWSKA


Filip Chajzer przeżył chwile grozy, którymi podzielił się ze swoimi obserwatorami w mediach społecznościowych. Znany dziennikarz i prezenter uległ wypadkowi motocyklowemu. W niedzielę trafił do szpitala, gdzie czeka go dalsze leczenie. W emocjonalnych słowach wyraził wdzięczność wobec ratowników i personelu medycznego, którzy nieśli mu pomoc w tych dramatycznych chwilach. Jak się czuje?

Szczegóły wypadku i hospitalizacji Filipa Chajzera

To miał być zwyczajny dzień. Tymczasem dla Filipa Chajzera zamienił się w bolesny koszmar. Nagle, niespodziewanie – dramatyczny wypadek motocyklowy. Jego świat zatrzymał się na moment, a on sam trafił w ręce lekarzy ze Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie-Prokocimiu. To właśnie tam w tej chwili przebywa i oczekuje na zabieg.

„Teraz w szpitalu uniwersyteckim w Prokocimiu na ortopedii czekam na moje płytki do kości. Ten szpital wygląda jak z amerykańskiego serialu albo i lepiej. Personel profesjonalny i uprzejmy. Gdybym trafił tu, nie wiedząc, w jakim kraju jestem, stawiałbym na okolice Zurichu. I tak sobie myślę - nie jest źle. Żyję i to jest najpiękniejsze!”, pisał. Nie wiadomo jeszcze, ile potrwa powrót do pełni sił, ale jedno jest pewne – dziennikarz nie zamierza się poddawać.

Reakcja dziennikarza na zdarzenie i pomoc medyczną

W najtrudniejszych chwilach nie był sam. Filip Chajzer mógł liczyć na natychmiastową i pełną empatii pomoc medyków. W swoich wpisach złożył szczere podziękowania wszystkim, którzy przyczynili się do jego ratunku – nie tylko słowami, ale i pełnymi emocji fotografiami ze szpitalnej sali.

„Podobno wdzięczność to uczucie o najwyższej wibracji z całej palety ludzkich uczuć. Chcę wyrazić wdzięczność ludziom, którzy uczestniczyli w akcji ratowniczej zaraz po wypadku na motocyklu, który wczoraj miałem. Dziękuję za Waszą pracę i oddanie. Na zdjęciu ze mną ratownik medyczny – Szymon Hajzler. Tak, serio nazywa się HAJZLER. Pan Szymon myślał, iż to ukryta kamera bo przez zbieżność nazwisk mówią na niego w pracy… Zygmunt”, relacjonował.

A to jeszcze nie koniec niecodziennych spotkań! Filip Chajzer wspomina o kolejnej zabawnej sytuacji – poznaniu lekarki, której imię i nazwisko przywołuje skojarzenia z jedną z najpopularniejszych aktorek.

„Kiedy okazało się, iż to nie żart poprosił mnie o zdjęcie dla żony, bo jak przyznał: "W życiu mi nie uwierzy". Droga żono — masz wspaniałego męża. Facet dał z siebie wszystko. Dziękuję SOR w Skarżysku. Mimo przebudowy oddziału serce włożone w pracę i to z jaką troską zajmujecie się tam pacjentami, jest ujmujące. Kiedy przedstawiła się mi się pani doktor, ja natomiast myślałem, iż to żart — Pani wyciąga rękę i mówi — Maja Ostaszewska”, napisał, dzieląc się tą anegdotą.

Życzymy szybkiego powrotu do zdrowia!

Sprawdź też: „Nie myśli się o zdrowiu”. Maryla Rodowicz zdradza, co naprawdę dzieje się za kulisami jej występów

Idź do oryginalnego materiału