Filip Chajzer kilka dni temu uległ poważnemu wypadkowi, przez który wyszedł ze studia DDTVN. Konieczna była natychmiastowa operacja. W jakim jest stanie? Z czym ma największy problem?
Filip Chajzer to jeden z najbardziej lubianych dziennikarzy współpracujących ze stacją TVN. Od kilku lat u boku Małgorzaty Ohme pojawia się w Dzień Dobry TVN. Tam stworzyli duet, który cieszy się ogromną sympatią fanów. Cechuje ich bowiem ogromne poczucie humoru i jeszcze większy dystans do siebie i świata. Ostatnio jednak prezenter mocno wystraszył fanów.
Kilka dni temu Filip z Małgosią jak zwykle przywitali się rano z widzami. Na twarzy prezentera było jednak widać grymas. Nagle wyszedł ze studia bez słowa wyjaśnienia a u boku Małgosi pojawiło się dwóch zastępców, czyli Mateusz Hładki i Robert Stockinger.
Filip się źle poczuł, bo od rana miał kontuzję, pewnie sam powie we właściwym momencie, co się stało, bardzo źle się czuł, ale zaciskał pięści, żeby poprowadzić program. gwałtownie pojechał do lekarza, mam teraz dwóch wspomagających — Roberta Stockingera i Mateusza Hładkiego, którzy będą mi pomagać – mówiła Małgosia.
Szybko okazało się, iż filip doznał kontuzji stopy. Jego zastępca w rozmowie z reporterką Jastrząb Post opowiedział o tej przykrej sytuacji i bólu, jaki odczuwał jego redakcyjny kolega.
Filip jest w dobrym stanie, chociaż rano naprawdę nie było mu łatwo, był bardzo dzielny, ponieważ on już do pracy przyszedł z kontuzją, której nabawił się w domu, ale ponieważ jest profesjonalistą to uznał, iż jednak da radę i poprowadzi ten program. Ale z każdą kolejną minutą, godziną programu był coraz słabszy. Ten ból tak bardzo dawał się we znaki, iż on nie był w stanie skupić się na rozmowie. Prowadzenie tego programu to jest trzy i pół godziny na żywo, to wymaga ogromnego skupienia, świetnego przygotowania. Przygotowany był, ale ten ból sprawiał, iż coraz trudniej było mu się skupić na prowadzeniu.
Filip Chajzer ma problemy po operacji stopy
Filip Chajzer po całym zamieszaniu wytłumaczył się fanom. Wyjaśnił, iż nadepnął na pozostawiony obok łóżka kieliszek wina. Odłamki szkieł wbiły mu się w stopę. Z raną przyszedł do pracy niestety sytuacja się pogarszała. Na szczęście jednym z gości był chirurg, który natychmiast zabrał go do kliniki, aby przeprowadzić operację.
Wczoraj wieczorem piłem w łóżku lampkę białego wina (…). Rozsądek oczywiście wskazywałby na odstawienie pustego kieliszka na stolik obok łóżka, ale Filip to Filip. Kto ma dziecko o tym imieniu wie wszystko. Zawsze musi pod prąd. Kieliszek stawiam na podłodze. I tu zaczyna się story. O świcie dzwoni budzik. Wstaję lewą nogą. I właśnie ta noga ląduje prosto w kieliszku. (…) Na adrenalinie wyciągam szkło ze stopy. Drę prześcieradło i tamuję krwotok. Kurs pierwszej pomocy wreszcie się do czegoś przydał – pisał w sieci.
Filip jak na razie dochodzi do siebie i nie pojawia się w programie. Jeszcze nie czuje się najlepiej, ponieważ od kontuzji minęły zaledwie trzy dni. przez cały czas ma problemy z chodzeniem.
Bardzo dziękuję za wszystkie życzenia, które dostałem. Były niezwykle budujące i pomocne. Mój stan zdrowia oceniłbym tak 7 na 10. Staram się normalnie funkcjonować, jednak chodzenie sprawia jakąś trudność, dlatego skaczę na prawej nodze. Tak to już jest, jak wstaniesz lewą nogą z łóżka – powiedział w rozmowie z dziendobry.tvn.pl.
Opowiedział również, iż zbyt długo czekał z tym, aby udać się do lekarza. To mogło się dla niego skończyć o wiele gorzej.
Pół biedy, kiedy w nocy, w drodze do toalety staniecie na klocek LEGO, ale gdy wdepniecie w szkło, to jest już grubsza sprawa, dlatego odkładanie rzeczy na swoje miejsce jest tak bardzo ważne. Bo ta historia, jak ją później analizowałem, mogła zakończyć się o wiele gorzej. Mały, głupi błąd, o którym w ogóle się nie myśli, ale mógłbym się wykrwawić, gdybym dłużej czekał i wcześniej stracił przytomność – mówił wspomnianemu portalowi.
Filip jest jednak optymistycznie nastawiony i zaznaczył, iż 11 stycznia zamelduje się podczas zaplanowanego wyjazdu z DDTVN w Kościerzynie.
Najbliższa nasza akcja Dzień Dobry TVN w Kościerzynie jest absolutnie niezagrożona. Może nie zdołam poruszać się tam z prędkością światła, ale na pewno będę. Do zobaczenia! – dodał.
Pozostaje nam życzyć, aby Filip jak najszybciej się wykurował.