Favourites, czyli w tym tygodniu polecam...

whatisinthehat.blogspot.com 9 lat temu













Hello my lovely readers! :) You can translate it by clicking the "translate" button on the bottom of the website. Thank you for reading.
Pewnie już zauważyliście małe zmiany, które powoli wrażam w życie. Kategoria "Favourites'' będzie pojawiała się coraz częściej. Znajdą się w niej rzeczy, które w ostatnim czasie stały się moimi ulubieńcami. Odkrywam jeszcze większą euforia z blogowania, gdy poszerzam tematykę. A teraz wracamy do konkretów...
Dawno żadna książka mnie tak nie wciągnęła* jak Pierwszych piętnaście żywotów Harry'ego Augusta. Uff... długa nazwa. Nie będę tutaj spoilerować, bo pozycja jest zaskakująca i wolę nie zepsuć niespodzianki. Ale jeżeli jesteście books lovers (tak jak ja) i potraficie siedzieć czytając bez przerw na potrzeby natury fizjologicznej aż do ostatniej strony to dzisiejszy post jest dla Was.

* Musicie mi wybaczyć wymiętoloną okładkę na zdjęciach. Zabierałam tą książkę wszędzie ze sobą, bo chciałam spędzić każdą wolną chwilę właśnie z nią. ♥ Ale za to doceńcie poświęcenie - nie napiłam się choćby łyczka kawy przed zrobieniem zdjęć. A była karmelowa!


Minęło już trochę od kiedy przeczytałam historię Harry'ego w klimatach fantastyki, jednak wciąż jestem nią zauroczona i uwielbiam myślami do niej powracać. W skrócie? Bohater rodzi się 1 stycznia 1919 roku, spędza swoje życie zgodnie ze wszystkimi przykazaniami, nie zaprzątając sobie specjalnie głowy żadnymi egzystencjalnymi myślami, umiera i... Rodzi się 1 stycznia 1919 roku pamiętając poprzednie życie. I tak wciąż i wciąż... Dla mnie świetna sprawa - następne życie, żeby nadrobić braki z poprzednich. Harry początkowo nie za dobrze radzi sobie z tym stanem rzeczy, ale powoli zaczyna odkrywać tajemnice jego rodziny i swojej "przypadłości". Istnieją też inni ludzie tacy jak on - ouroboranie - wyróżnia się on pamięcią absolutną, którą postanawia wykorzystać w walce ze złem i występkiem... (pampamparararara - atomówki proszą o klika tu!). W między czasie robi wiele rzeczy amoralnych, jak również godnych pochwały. Jesteśmy zmuszani analizować jego czyny. Nasuwa się pytanie: "czy cel uświęca środki?". Nie wiem jak Wam, ale mi zalatuje filozofią Nietzschego - nadludzie, te sprawy. W każdym razie, mimo iż podejmował się wielu nieetycznych działań i zagrywek, do końca mu kibicowałam. Jedna z postaci, którą było najciężej mi rozgryźć. W przeciwieństwie do większości książkowych osobowości, które są banalne. W dodatku ciężko nie podziwiać inteligencji tego wyimaginowanego obrońcy ludzkości. Z każdym życiem wybierał inną drogę kształcenia. Dzięki temu w książce idealnie są pomieszane fakty historyczne i naukowe z fikcyjnymi. Wszystko czyta się bardzo gwałtownie i przyjemnie.
Claire North (a adekwatnie Catherine Webb) spisała się na medal. Z przyjemnością sięgnę po kolejną lekturę, która wyszła spod jej pióra**.

**Tak, wiem. Teraz wszystko na klawiaturze pisane, ale tak ładnie brzmi. ;)

Pomyśleć, iż kupiłam ją sobie w nagrodę po czerwcowych egzaminach, a mój wzrok przyciągnęła okładka w brokacie... Na moją już wymiętą kopię czeka od jakiegoś czasu kilka osób. Tak zachwalałam, iż jeżeli wróci z tych pożyczanek, to prawdopodobnie będzie się już zupełnie rozlatywać.

Czytaliście tę książkę? A może ostatnimi czasy zakochaliście się w innej historii? Piszcie na dole, o tam! ↓

Do następnego razu! ♥
Wasza Olineczka.
Idź do oryginalnego materiału