W Monako odbył się specjalny pokaz filmu "F1: Film" Josepha Kosinskiego z Bradem Pittem w jednej z głównych ról. Gośćmi pokazu byli kierowcy Formuły 1. Formuła 1 była partnerem w produkcji widowiska.
W "F1: Film" Brad Pitt wciela się w legendę sportów motoryzacyjnych Sonny'ego Hayesa. Daje się na mówić na powrót z emerytury. Ma poprowadzić zmagający się z problemami zespół Formuły 1 i zostać mentorem młodego mistrza kierownicy. Przy okazji dostaje szansę, by raz jeszcze stanąć na szczycie.
Oprócz Brada Pitta w obsadzie znaleźli się: Javier Bardem, Damson Idris i Tobias Menzies. Zdjęcia były kręcone na prawdziwych torach Formuły 1, a kierowcy, którzy naprawdę walczą na nich o zwycięstwo, pojawili się w filmie na drugim planie.
Co zatem myślą kierowcy Formuły 1 o filmie?
Lando Norris był na "tak": To była fajna opowieść, która może zainspirować wielu młodych ludzi do zainteresowania się tym sportem.
Carlos Sainz co prawda powiedział, iż przedstawia sport za bardzo hollywoodzko, ale zaraz dodał, iż fajnie bawił się na filmie.
To samo myśli Alex Albon, który dodaje, iż znaleźć dobrą równowagę między prawdą a rozrywką nie jest prostym zadaniem, a tu się udało.
Dwukrotny mistrz świata Fernando Alonso przyznał, iż nie wszystko, co zobaczył na ekranie jest zgodne z prawdą. Ponieważ to nie jest dokument, to mu to specjalnie nie przeszkadzało.
Esteban Ocon był nieco bardziej krytyczny: Wolałbym, by film bardziej skupił się na ściganiu, a mniej na kraksach. (...) Są tu rzeczy, które dla nas kierowców były zupełnie bez sensu.
Charles Leclerc był pod wrażeniem zdjęć, które przybliżają szerokiej widowni perspektywę widzenia kierowców Formuły 1.
Kimi Antonelli uważa, iż jest to fajny film, ale trochę długi.
"F1: Film" pierwotnie miał być produkcją Apple'a. Jednak budżet widowiska rozrósł się do 300 milionów dolarów i Apple postanowił wejść we współpracę z Warner Bros. i zapewnić mu jak najszerszą dystrybucję kinową. Obraz trafi do kin pod koniec czerwca.
Co o filmie "F1: Film" myślą prawdziwi kierowcy Formuły 1
W "F1: Film" Brad Pitt wciela się w legendę sportów motoryzacyjnych Sonny'ego Hayesa. Daje się na mówić na powrót z emerytury. Ma poprowadzić zmagający się z problemami zespół Formuły 1 i zostać mentorem młodego mistrza kierownicy. Przy okazji dostaje szansę, by raz jeszcze stanąć na szczycie.
Oprócz Brada Pitta w obsadzie znaleźli się: Javier Bardem, Damson Idris i Tobias Menzies. Zdjęcia były kręcone na prawdziwych torach Formuły 1, a kierowcy, którzy naprawdę walczą na nich o zwycięstwo, pojawili się w filmie na drugim planie.
Co zatem myślą kierowcy Formuły 1 o filmie?
Lando Norris był na "tak": To była fajna opowieść, która może zainspirować wielu młodych ludzi do zainteresowania się tym sportem.
Carlos Sainz co prawda powiedział, iż przedstawia sport za bardzo hollywoodzko, ale zaraz dodał, iż fajnie bawił się na filmie.
To samo myśli Alex Albon, który dodaje, iż znaleźć dobrą równowagę między prawdą a rozrywką nie jest prostym zadaniem, a tu się udało.
Dwukrotny mistrz świata Fernando Alonso przyznał, iż nie wszystko, co zobaczył na ekranie jest zgodne z prawdą. Ponieważ to nie jest dokument, to mu to specjalnie nie przeszkadzało.
Esteban Ocon był nieco bardziej krytyczny: Wolałbym, by film bardziej skupił się na ściganiu, a mniej na kraksach. (...) Są tu rzeczy, które dla nas kierowców były zupełnie bez sensu.
Charles Leclerc był pod wrażeniem zdjęć, które przybliżają szerokiej widowni perspektywę widzenia kierowców Formuły 1.
Kimi Antonelli uważa, iż jest to fajny film, ale trochę długi.
"F1: Film" pierwotnie miał być produkcją Apple'a. Jednak budżet widowiska rozrósł się do 300 milionów dolarów i Apple postanowił wejść we współpracę z Warner Bros. i zapewnić mu jak najszerszą dystrybucję kinową. Obraz trafi do kin pod koniec czerwca.
Zwiastun widowiska "F1: Film"
