Krzysztof Krawczyk niezwykle dbał o sceniczny wizerunek. Teraz wdowa po wokaliście zdradziła sekrety jego urody. Co robił? Nie tylko regularnie farbował włosy.
Krzysztof Krawczyk zmarł dwa lata temu. Informacja ta była ogromnym ciosem dla jego najbliższej rodziny, świata show-biznesu i fanów. Wiele osób do dzisiaj nie może pogodzić się z tym, co się stało. Po śmierci muzyka rozpętała się też medialna burza. Wszystko przez jego napięte relacje z synem.
Wokalista miał za sobą dwa nieudane małżeństwa. Z tego z Haliną Żytkowiak doczekał się syna, Krzysztofa juniora. Po rozwodzie chłopiec trafił pod opiekę swojego ojca. Nie mógł jednak dogadać się z jego trzecią żoną Ewą. w tej chwili wdowa i pasierb walczą ze sobą w sądzie o spadek po gwiazdorze. Wiadomo, iż Krawczyk nie uwzględnił jedynaka w swoim testamencie.
Ewa Krawczyk spędziła u boku Krzysztofa niemal 40 lat. Byli w sobie bardzo zakochani i to ona była przy nim w ostatnich chwilach. Wdowa spisała wspomnienia związane z mężem w książce Sława zniesławia, której fragmenty cytuje Super Express. Zdradziła w niej tajemnice swojego męża.
Ewa Krawczyk zdradza tajemnice wyglądu Krzysztofa Krawczyka. Co sobie poprawiał?
Krzysztof Krawczyk karierę sceniczną robił od wielu dekad i nie narzekał na brak fanów. Zawsze starał się wyglądać perfekcyjnie na scenie, a wdowa zdradziła w nowej książce sekrety jego wyglądu. Od wielu już farbował włosy, by zasłonić siwiznę.
Na szczęście włosami zajęłam się ja – obcinałam, a potem farbowałam. Krzysiu gwałtownie zaczął siwieć, ale nikt nie mógł tego wiedzieć. Ludzie muszą widzieć swojego artystę zawsze młodego i bez siwych włosów, tak mówił. „Ale się pan postarzał”– mówili czasami. Nikt nie widzi siebie, iż się sam starzeje, ale artystom nie wolno. Dlatego zawsze dbaliśmy o kostiumy, makijaże i włosy – wspomina.
Zakrywanie siwizny to jednak nie wszystko. Krzysztof Krawczyk nie wychodził z domu bez makijażu. To właśnie on pierwszy raz umalował swoją żonę.
Krzysiu nie miał cery gładkiej, ale z bruzdami, więc malowanie się było konieczne. Ja się wtedy nie malowałam. Kiedyś Krzyś zapytał mnie, dlaczego się nie maluję, odpowiedziałam, iż nie umiem i zaczęła się nauka. To mój mąż zrobił mi pierwszy w życiu makijaż – pisze w książce, której fragmenty cytuje Super Express.
Wdowa po muzyku zdradziła również, iż makijaże piosenkarza były bardzo mocne, z czym bezskutecznie starała się walczyć.
Uważałam, iż Krzyś maluje się za mocno, kreski robi za mocno niebieskie. I było wiele kłótni na ten temat, ale nie wygrałam tej bitwy. Po wypadku makijaże były coraz mocniejsze, bo widziałam, jak ludzie śmiali się z Krzysia, zwłaszcza ci, którzy siedzieli w pierwszych rzędach. Żadne argumenty nie pomogły. Rozumiałam go, bo po wypadku dużo blizn trzeba było zakryć pudrem. Szczęka była przesunięta, policzki spłaszczone, więc było co robić przy twarzy. Prywatnie, jak mieliśmy ważne wyjścia, to też używał pudru, ale na moją prośbę zdecydowanie mniej – wspomina.
Wiedzieliście, iż Krzysztof Krawczyk na co dzień chodził w makijażu?
Ewa Krawczyk dziwi się, iż Krzysztof jej nie zostawił
Ewa wyznała, iż życzyłaby każdej kobiecie takiego męża, jakim był Krzysztof. Tak bardzo była w nim zauroczona, iż robiła sceny zazdrości:
Ja życzyłabym każdej kobiecie takiego męża, jakiego ja miałam. Tylko żeby nie były takie zazdrosne jak ja, bo każde małżeństwo można zniszczyć zazdrością. To iż mój Krzysztof nie zostawił mnie przez tą zazdrość, to on chyba dzisiaj jest święty i dzisiaj jest w niebie.
Wdowa przez cały czas jest zazdrosna o Krzysztofa, chociaż od roku nie ma go już wśród żywych:
Żaden facet nie wytrzymałby takiej zazdrości. Ja pochodzę z takiego rodu zazdrosnych bab i to niestety przechodzi z pokolenia na pokolenie. Ja się tego nie wstydzę. Teraz też jestem o niego zazdrosna.
Cała rozmowa poniżej.