Ewa Gawryluk ujawnia kulisy związku z mężem Piotrem. Wprost mówi o swoim szczęściu. "Nie muszę niczego udawać"

pomponik.pl 5 godzin temu
Zdjęcie: pomponik.tv


Kilka miesięcy temu, aktorka Ewa Gwaryluk po raz drugi stanęła na ślubnym kobiercu. W najnowszym wywiadzie dla "Pani" otwarcie opowiedziała o początkach znajomości z mężem oraz jak w tej chwili wygląda ich komunikacja w związku. "Nie muszę się już o nic martwić" - wyznała.


Ewa Gawryluk ujawnia początki znajomości z mężem Piotrem. "Nie chciał autografu, numeru telefonu..."


Ewa Gawryluk od 1999 roku tworzyła zgrany związek z aktorem Waldemarem Błaszczykiem. Owocem ich miłości jest córka Maria urodzona w 2000 roku. Pod koniec 2021 roku, małżonkowie rozstali się po 22. latach małżeństwa. Samotność aktorki nie trwała jednak długo, bowiem 1 czerwca 2024 roku poślubiła Piotra Domanieckiego - trenera bramkarzy i pasjonata lotnictwa.
W jednym z najnowszych wywiadów dla "Pani", celebrytka opowiedziała o początkach znajomości z obecnym mężem. Okazuje się, iż wcale nie planowała po raz drugi stanąć na ślubnym kobiercu.Reklama


"Byłam po rozwodzie i nie szukałam miłości. Przeprowadziłam się do centrum Warszawy i cieszyłam się, iż wszędzie mam blisko. I nagle spotkałam Piotrka i zakochałam się. Mieszkał pod Warszawą - jeździliśmy wciąż do siebie, ale podróże zabierały nam mnóstwo czasu. W końcu mama Piotrka podpowiedziała: "Bierz kota, pakuj się i przeprowadzaj na wioskę" - wyznała.
Co ciekawe, 56-latka przyznała, iż ich pierwsze spotkanie miało miejsce na lotnisku. Chociaż obyło się bez komplementów i czułych słów, sprawiło iż poczuli do siebie dużą sympatię.
"Spotkaliśmy się na lotnisku, kiedy wracałam z Wrocławia po nocnych zdjęciach. Byłam zmęczona i... zagubiona, bo wyjścia z samolotu były ustawione inaczej niż zwykle. Piotrek zauważył to moje zagubienie i zaprowadził do taksówki. I to wszystko. Nie chciał autografu, numeru telefonu, nie prawił komplementów. Po prostu pomógł. Bezinteresownie. Po kilku dniach napisał do mnie na Instagramie. W pewnym momencie zdałam sobie sprawę z tego, iż czekam na jego wiadomości. Piotrek dużo wie, pięknie pisze. Do tej pory lubię wracać do naszej dawnej korespondencji. Ale choć miło mi się z nim pisało i rozmawiało, nie chciałam jeszcze się spotkać. Choć w rozmowach czułam iż jest dobry, ciepły, troskliwy. Umówiliśmy się w końcu na spacer. Zachwycił mnie swoim szacunkiem, delikatnością i uważnością" - dodała.


Gawryluk wychwala męża: "Jest typem faceta, przy którym nie musisz wciągać brzucha"


Aktorka dodała także, iż mąż Piotr jest dla niej największym wsparciem. Przy nim może być w stu procentach sobą i spełniać się na różnych płaszczyznach życia.
"Piotrka łatwo się kocha. I łatwo się z nim żyje. Przy nim nie muszę niczego udawać, czuję się lekko, przyjemnie, na luzie. (...) Jest typem faceta, przy którym nie musisz wciągać brzucha. Nie ocenia, nie ma w nim małostkowości, za to daje mi mnóstwo wsparcia. [...] Kiedyś wciąż wpadałam w panikę, gwałtownie się dołowałam, bo prawie ze wszystkim byłam sama i zwyczajnie nie zawsze sobie radziłam. Dziś wiem, iż jest Piotrek. I nie muszę się już o nic martwić. W dodatku nigdy się na mnie nie denerwuje, tylko działa. (...) Piotrek jest pięknie niezazdrosny o czas, który spędzam w pracy. Dzwonimy do siebie po 30 razy, ale to nie są telefony sprawdzające, gdzie jesteś, co robisz, z kim, a dlaczego. Cudownie przyjął do rodziny moją córkę" - wyjawiła.
O komentarz pokusił się także sam Piotr Domaniecki, który w rozmowie przyznał, iż marzył o przypieczętowaniu miłości z Ewą. Oświadczył się, dając jej pierścionek zaręczynowy pochodzący od prababci swojej mamy.
"Pragnąłem ślubu z Ewą. Był dla mnie ważny. Ślub to zobowiązanie, wzięcie odpowiedzialności, wyznaczenie wspólnej drogi. "I nie opuszczę cię aż do śmierci - chciałem jej to przysiąc. Wtedy związek jest ważniejszy, a miłość przypieczętowana (...) Ślub był skromny, ale taka jest Ewa. Wiedziałem, iż nie będzie chciała wielkiej imprezy. Miałem choćby pomysł, by zaręczyć się hucznie, na przykład na zakończenie spektaklu, w którym gra. Tak bardzo chciałem obwieścić światu, iż znalazłem kobietę, z którą pragnę spędzić resztę życia. Na szczęście gwałtownie wycofałem się z pomysłu, bo Ewa nie potrzebuje fajerwerków ani na scenie, ani w życiu. I to mi się w niej podoba. Ale pierścionek zaręczynowy był wyzwaniem. »Musi być z historią«, powiedziała. Bo dla niej opowieść ma znaczenie, nie cena. Powiedziała wprost: »chyba nie pójdziesz na łatwiznę i nie będzie pierścionka ze sklepu? Bo takiego nie chcę«. Kombinowałem, kombinowałem i... w końcu dostałem pierścionek od mamy, który nosiła jeszcze jej prababka" - podsumował.
Zobacz też:
Ledwo wyszła za mąż, a już mierzy się z aferą. Tak zareagowała Gawryluk...
Dopiero co wzięła ślub, a teraz się wyprowadza. Ewa Gawryluk przekazuje istotną nowinę
Ewa Gawryluk wyprawiła skromne wesele. "Nie organizowałam szopki"
Idź do oryginalnego materiału