Eurowizja w TVP: Te utwory zostały zdyskwalifikowane w preselekcjach! Przypominamy największe afery konkursu • Kto był o krok od udziału w finale, kto z niego zrezygnował, a komu groziło wyrzucenie?

dziennik-eurowizyjny.pl 3 godzin temu

Historia polskich preselekcji ze strony rezerw

O tym, iż regulamin preselekcji narodowych warto czytać wie chyba każdy, jednak co jakiś czas media eurowizyjne informują o złamaniu zasad przez kandydatów z różnych krajów. O ile nadawca dysponuje odpowiednimi narzędziami i zasobami czasowymi, by zweryfikować wszystkie zgłoszenia przed podjęciem jakichkolwiek działań selekcyjnych to zazwyczaj opinia publiczna choćby nie dowie się ilu wykonawców odrzucono z powodu niespełniania wymagań regulaminowych. Gorzej, jeżeli telewizja coś przeoczy, zakwalifikuje delikwenta i dopiero fani lub media wyłapią, iż z jego zgłoszeniem coś jest nie tak. Wtedy nadawca musi działać i podjąć komunikację publicznie – w większości przypadków wydawane jest oświadczenie, ogłaszana jest dyskwalifikacja, a to stawia wykonawcę w złym świetle. jeżeli jest czas, szuka się zastępstwa, stąd dobrze, iż TVP powróciła do idei list rezerwowych, bo nigdy nie wiadomo, co się zdarzy i do jakich niewygodnych materiałów trafią fani. Pierwsza wzmianka o liście rezerwowej w historii polskich preselekcji pojawiła się w 2004 roku, jednak nie wiemy, kto się na niej znalazł. Wiemy, iż na liście znalazło się pięć nazwisk, ale ostatecznie żadne z nich nie weszło do stawki.

Reprezentantka Hiszpanii w polskich preselekcjach?

W 2006 taka lista została podana. W rezerwie byli Jerzy Grunwald (znany też jako George&G) czyli wokalista soft-rockowy, który zgłosił utwór „Save the Love”, założona w 1997 roku wrocławska formacja The Crackers, której wokalistką ówcześnie była Bogna Jurewicz (ich „piosenka dla Europy” to „Dance to the beat”), debiutująca wtedy wokalistka i skandalistka Sara May (o której jeszcze w tym artykule wspomnę) z utworem o nieznanym tytule, formacja Offside z Łukaszem Zagrobelnym (panowie startowali w finale 2004 z „Dreaming about you” zajmując niskie, 12. miejsce, a w 2006 chcieli pojechać do Aten z „Jak fala za falą”) oraz hiszpańska piosenkarka i laureatka 2. miejsca na Eurowizji 1995 – Anabel Conde. Wokalistka, która w 2005 powróciła na ESC w barwach Andory jako chórzystka Marian van der Wal zamarzyła o reprezentowaniu całkowicie obcego dla niej kraju – Polski. Wysłała do TVP piosenkę „Sappho” korzystając z pierwszego takiego otwarcia się polskich selekcji na wykonawców bez obywatelstwa naszego kraju. Lista rezerwowa pojawiła się także w 2007 roku. Wolny slot w selekcjach zająć mogli Lidia Kopania (wokalistka, która pojedzie na ESC w 2009 dopiero co wtedy debiutowała) z „It must be love” i Zee Krayski czyli Zenon Boczar – brytyjski wokalista, który omal nie reprezentował Polski w 2005 w duecie z Moniką Jarosińską i piosenką „First Kiss” (zajęli 2. miejsce w selekcjach wewnętrznych za zespołem Ivan i Delfin). W 2007 Zee chciał zaśpiewać w selekcjach „All That I Can Be”. Był też duet Plastic, który w finale pojawi się rok później. Ich piosenka z 2007 to „Wake Up with Your Music”. Również w 2008 na scenie selekcyjnej zobaczyliśmy i usłyszeliśmy wokalistkę Kabri, tylko już pod pseudonimem Kasia Nova. Jako Kabri pojawiła się w rezerwie 2007 z piosenką „Flow Like a Stream”. Ostatnią rezerwową była Sandra Oldenstam ze Szwecji. O wokalistce wiemy niewiele, ale w 2008 roku utwór, który wysłała wcześniej do Polski („You really got me going”) trafił do selekcji łotewskich, gdzie wykonała go Aisha zajmując 2. miejsce!

Za młoda na Eurowizję

Tu na moment się zatrzymamy, by wrócić do tematu dyskwalifikacji. Pierwsza taka sytuacja w polskich preselekcjach zdarzyła się w 2003 roku. Pierwotnie skład finału miał zawierać 15 utworów, w tym „Pierwszy raz” Georginy Tarasiuk, o której w Polsce było już wtedy głośno za sprawą sukcesu w najważniejszym ówcześnie talent-show w kraju – „Szansie na Sukces”. Parę dni po ogłoszeniu finalistów wyszło jednak na jaw, iż Georgina złamała regulamin w dość nietypowym punkcie – była na Eurowizję za młoda. W dniu finału ESC w Rydze wokalistka miałaby 14 lat i 8 miesięcy. To niezgodne z wymogami EBU i granicą ukończonych 16 lat. Nie było szans, by Georgina została potraktowana wyjątkowo, stąd TVP musiała ją zdyskwalifikować. Ze względu na bardzo małą ilość zgłoszeń i brak listy rezerwowej, stawka finału nie została uzupełniona. Wokalistka ma teraz 36 lat, a od jakiegoś czasu kojarzyć ją możemy jako połowa duetu Blauka, który utworzyła z Piotrem Lewańczykiem. Zastanawiające jest, że nikt w Telewizji Polskiej nie zwrócił uwagi na to, iż Tarasiuk miała raptem 10 lat gdy w 1998 roku wygrywała „Szansę na Sukces” pokazywaną przez TVP2. Nie byłoby więc możliwości, by w ciągu 5 lat osiągnęła wiek pozwalający na start w dorosłej Eurowizji.

Kiełbasa podana za wcześnie

W roku 2008 zaczęły się schody. Gdy Telewizja Polska ogłaszała dziesięciu finalistów selekcji wybranych z puli zgłoszeń, w stawce pojawił się Krzysztof Zalewski z piosenką „Kiełbasa”. Wokalista na początku 2003 roku wygrał II edycję „Idola”, jednak kariery wtedy nie zrobił. Krótko po publikacji listy fani z OGAE Polska dotarli do potwierdzenia, iż Zalewski zaśpiewał piosenkę (pod zmienionym tytułem „Kieubasa”) 15 września 2007 roku podczas koncertu „Dni Kotana” w Warszawie. Co w tym złego? Otóż ówcześnie Europejska Unia Nadawców uznawała, ze datą graniczną jest 1 października, a nie 1 września jak teraz. Piosenka została więc zaprezentowana publicznie pół miesiąca za wcześnie. O dyskwalifikacji „Zalefa” (tak wtedy na niego mówiono) poinformował Dział Rozrywki TVP1. Miejsce zwycięzcy „Idola” przypadło duetowi Plastic z utworem „Do Something”, którzy po raz drugi znaleźli się w rezerwie i tym razem udało im się dołączyć do finału. Wypadli tam zresztą całkiem dobrze, bo zajęli 5. miejsce z 12 punktami – wszystko dzięki jurorom, którzy dali im 2. lokatę w rankingu, zaraz za Isis Gee. Plastic wygrali też „fałszywe” głosowanie podczas próby generalnej-prasowej. To nie koniec skandalu z 2008 roku. Miesiąc po dyskwalifikacji Zalewskiego TVP przyznała trzy „dzikie karty” uprawniające do udziału w finale. Poza Nataszą Urbańską i Izabelą Kopeć do finału zakwalifikowano formację nu-folk Żywiołak z utworem „Noc Kupały”. Niecały tydzień później zespół został wykluczony z walki o Belgrad, a Telewizja Polska poinformowała, iż piosenka (pod innym tytułem) wykonana została podczas koncertu „Etniczne brzmienie kultur” w ramach Festiwalu Dialogu Czterech Kultur w Łodzi we wrześniu 2007. Co ciekawe, nagraniem z tego występu dysponowała sama TVP. Nikt jednak nie sprawdził komu przydzielana jest „dzika karta”. Z uwagi na fakt, iż sprawa Żywiołaka ujrzała światło dzienne na osiem dni przed finałem, nie było już czasu w znalezienie zastępstwa, a co gorsza, TVP zamówiła już system audiotele/sms, z którego nie mogła zrezygnować. W związku z tym doszło do kuriozalnej sytuacji, w której stawka finału rozpoczynała się od numeru 2 (Kasia Nowa), bo zdyskwalifikowana formacja miała otwierać stawkę.

Starnawski bliski dyskwalifikacji

Pozostali uczestnicy, którzy znaleźli się w rezerwie 2008 to Grzegorz Kloc z Sixteen (ESC 1997) z angielską wersją piosenki „To mój krzyk” czyli „Don’t Let the Fire Die”, ponownie Zenon Boczar (tym razem z „What’s Going On?”), Michał Karpacki z „Idola” (3. edycja) – piosenka „Women to love” oraz polski zespół rockowy Kashmir z Katarzyną Pietras (czyli córką Beaty Kozidrak) na czele. Ich utwór to „Czy to miłość czy zabawa?”. Rezerwowi mieli dość duże szanse na wejście do finału, gdyż w stawce 2008 mogło dojść do kolejnej dyskwalifikacji. Formację Starnawski & Urban Noiz oskarżono o plagiat rumuńskiego utworu „Nu Insistaz selekcji narodowych 2007. Chodziło o wykorzystanie takich samych sampli, które były publicznie dostępne. Ostatecznie jednak Maćka Starnawskiego z preselekcji nie wyrzucono, ale utwór „It’s not a game” dostał tylko 5 punktów w finale i zajął trzecie miejsce od końca. Ciekawostką jest to, iż Starnawski, który dwie dekady temu wygrał talent-show w ramach programu „Jestem jaki jestem” Michała Wiśniewskiego z Ich Troje, w 2024 pojawił się na Eurowizji jako chórzysta Luny.

Skrzynecką zdyskwalifikowali gdy była na nartach

W 2009 roku listy rezerwowej TVP nie podała – a szkoda, bo taki spis by się przydał. Pierwotnie w finale narodowym startować miało 12 wykonawców, a ostało się dziesięciu. Znów dzięki interwencji OGAE Polska doprowadzono do dyskwalifikacji z uwagi na złamanie regulaminu, czego TVP nie wykryła w porę. Pierwsza z listy wypadła Katarzyna Skrzynecka i jej ballada „Amazing”. Nie trzeba się było trudzić, by znaleźć nagranie z „Tańca z Gwiazdami”, w którym wokalistka i aktorka prezentowała tę piosenkę na żywo. Problemem był fakt, iż zrobiła to 21 października 2007 roku, czyli na prawie rok przed dozwolonym terminem. „W zeszłym roku przed Piosenką dla Europy 2008 mieliśmy aż dwie dyskwalifikacje. Wygląda na to, iż i tym razem nie uda się uniknąć wykreślania uczestników z listy zakwalifikowanych. Oby jednak była to jednorazowa sytuacja” – komentował Onet, a „Twoje Imperium” opublikowało dość zabawną wypowiedź nieświadomej niczego wokalistki: „Jestem na nartach na lodowcu i nie mam dostępu do internetu. Zostałam zdyskwalifikowana? A za co? Przecież piosenka „Amazing” była wykonana tylko raz publicznie. Nie nagrałam jej, żadna ze stacji radiowych jej nie puszczała. Zaśpiewałam ją raz w programie „Taniec z gwiazdami”, ale tylko po to, by zrobić przyjemność kompozytorowi Judowi Friedmanowi, który akurat zasiadł na widowni. To był prezent dla niego„.

Wpadki Mikromusic i The Positive

Na nieco ponad 2 tygodnie przed finałem selekcji doszło do kolejnego skrócenia listy. Z programu wypadła formacja Mikromusic, zespół założony we Wrocławiu w 2002 roku z wokalistką Natalią Grosiak. Kompozycja „Kardamon i Pieprz” została wykonana na żywo podczas koncertu grupy 2 lutego 2007 roku (dwa lata wcześniej!), a nagranie z występu dostępne było w sieci trzy dni po występie. „Po dwóch dyskwalifikacjach lista finalistów „Piosenki dla Europy” skurczyła się do 10 wykonawców. TVP nie przyznała nikomu „dzikich kart”, przez co musiała zmienić regulamin” – podawała Interia.pl. Winę za wpadkę Mikromusic wzięła na siebie menadżerka zespołu. „Decyzja o zgłoszeniu (…) do Konkursu Eurowizji zapadła bardzo późno, niestety nie zapytałam czy zespół wykonywał ten utwór przed 1 października, gdyż jasne było dla mnie to, iż nie. Płyta „Sennik”, na której znajduje się utwór „Kardamon i pieprz” ukazała się na przełomie listopada/grudnia 2008 roku, koncert premierowy odbył się 25.11.2008 roku (…) a trasa koncertowa była planowana na początek tego roku. Nie miałam pojęcia, iż utwór już wcześniej był grany. (…) Przepraszam wszystkich, którzy liczyli na występ Mikromusic w Konkursie Eurowizji” – czytaliśmy w oświadczeniu. Z uwagi na brak listy rezerwowej TVP nie uzupełniła stawki. Ostatnia dyskwalifikacja w historii polskich selekcji miała miejsce przed finałem 2011. Dotyczyła mało znanej formacji The Positive Mateusza Krautwursta. Ich utwór „Control” został zagrany podczas koncertu w listopadzie 2009 roku, a dowodem miało być amatorskie nagranie video dostępne w sieci. „Bardzo żałuję, iż utwór, którego nigdy nie prezentowaliśmy w tv, który brzmi dziś nowocześnie, studyjnie – oczywiście – jest wyprodukowany i dopieszczony, i jest fajną kompozycją, która znalazła uznanie Komisji musi zostać przez nagranie z próby lub jakiegoś grania dla przyjaciół zdyskwalifikowany (…) „Control” jest utworem z płyty, którego miało nigdzie nie być… niestety, ktoś jednak nagrał piosenkę, nie wiem gdzie zupełnie…” – tłumaczył Krautwurst.

Polka zdyskwalifikowana na Cyprze

Dyskwalifikacji już później nie było, nie było też list rezerwowych. Warto jednak przypomnieć, że w 2006 roku Sara May dostała się do preselekcji Cypru. Co więcej, telewizja CyBC zakwalifikowała do top20 aż dwa utwory debiutującej wokalistki. Oba napisane przez Tomasza Gałkowskiego. Było to dla polskich fanów spore wydarzenie, zwłaszcza, iż mogliśmy już wtedy obserwować poczynania innej polskiej piosenkarki za granicą – Gosia Andrzejewicz startowała w finale na Białorusi z „Dangerous Game”. Eurowizyjna przygoda Sary May skończyła się jednak zanim się zaczęła. Piosenki „C’est la vie” i „It’s over” zostały zgłoszone też do Polski, a jedna z nich znalazła się na liście rezerwowej „Piosenki dla Europy”. O ile TVP nie miała problemu z tym, iż Sara próbuje też na Cyprze, tak już nadawca CyBC nie godził się na takie działania, co zresztą zawarł w regulaminie. Sara May go nie przeczytała, do czego się przyznała. „Regulamin polski nie zabrania wysyłania naszym artystom piosenek do innych krajów, ale na Cyprze tak jest. Nie widziałam o tym. Uważam ,że oni powinni sprawdzić wszystko przed podaniem wyników” – tłumaczyła. Ciekawostką jest fakt, iż CyBC zdyskwalifikowało łącznie aż osiem utworów. Sara May nie żałowała jednak eliminacji. „Co by się stało, gdybym tam wygrała i miała reprezentować Cypr? Aż strach pomyśleć. Jestem z Polski i wolałabym reprezentować swój kraj” – mówiła.

Możliwe wykluczenie Lanberry

W 2017 roku obserwowaliśmy głośną medialnie sprawę Lanberry (fot. – próby do preselekcji 2017), która trafiła do finału selekcji z utworem „Only Human”. Dziennik Eurowizyjny informował, że polska wersja utworu pt. „Piątek” wydana została przed 1 września 2016. Co prawda do selekcji zgłoszono niepublikowaną wcześniej wersję angielską, jednak przez cały czas był to ten sam utwór. Sprawa wyszła na jaw jeszcze przed publikacją listy finalistów. Lanberry była obiektem spekulacji i już wtedy uznawano ją za pewniaka do zajęcia miejsca w finale konkursu. O temacie było głośno, sama Lanberry twierdziła, iż dyskwalifikacja jej nie grozi, ale ostatecznie decyzję musiała podjąć Telewizja Polska. „Decyzją Programu 1, w porozumieniu i za zgodą Europejskiej Unii Nadawców EBU (ESC Executive Supervisor), piosenka „Only human” Małgorzaty Uściłowskiej (Lanberry) została dopuszczona do udziału w Koncercie Krajowych Eliminacji, na mocy punktu 1.2.1 a) regulaminu EBU ESC 2017″ – głosiło oświadczenie, które zamknęło sprawę, jednak decyzja nie była do końca zrozumiana. „Piątek” jeszcze przed publikacją listy finalistów był uznawany za przebój, a jego premiera miała miejsce miesiąc przed dozwolonym terminem. Ostatecznie Lanberry zajęła dopiero 6. miejsce w finale konkursu.

PIN rezygnują z preselekcji

Lista rezerwowa przydałaby się też w 2010. Nie dochodziło wtedy do dyskwalifikacji ale do rezygnacji. Przed finałem 2010 TVP przedstawiła jedynie cztery utwory, które weszły do konkursu z puli otwartych zgłoszeń. Pozostałe piosenki miały pochodzić z dystrybucji aż sześciu „dzikich kart”. Na krótkiej liście zakwalifikowanych znalazła się popularna wtedy grupa PIN z Chorzowa, w której wokalistą był Andrzej Lampert, śpiewak operowy. Piosenka „Pin Lady” nie zagrzała jednak w stawce zbyt długo, bo członkowie zespołu poinformowali, że zmuszeni są do rezygnacji z uwagi na „konieczność reorganizacji harmonogramu nagrań ich nowego albumu oraz modyfikacją planów promocyjnych i koncertowych„. Grupa uznawana była za faworytów konkursu zwłaszcza, iż wstawce nie było wtedy jeszcze „Legendy” Marcina Mrozińskiego, a o ten utwór zawzięcie walczyli fani. Telewizja Polska przydzieliła wokaliście „dziką kartę” dopiero pod koniec stycznia, na nieco ponad dwa tygodnie przed finałem narodowym.

Powrót rezerwowych. TVP poda dwa nazwiska

Po wielu latach przerwy Telewizja Polska wraca do publikacji listy rezerwowej. Według regulaminu „Dodatkowo Komisja wskaże 2 Wykonawców rezerwowych w podanej kolejności pierwszeństwa Ich ewentualnego doproszenia przez TVP (decyzja TVP) do koncertu finałowego. Wszyscy zakwalifikowani i rezerwowi Wykonawcy do dnia 20.12.2024 r. dostaną informacje o dalszym postępowaniu realizacyjno-produkcyjnym, w ramach którego podpiszą Umowę z TVP na udział w koncercie finałowym krajowych preselekcji„. Czy ten zapis zostanie wykorzystany? Mamy nadzieję, iż nie, a dwuetapowa selekcja utworów pozwoliła Telewizji Polskiej na dokładne zbadanie, czy wszystkie piosenki spełniają regulamin konkursu. Chociaż zasady to uwzględniają, jakakolwiek dyskwalifikacja po podaniu listy finalistów negatywnie wpływa na ocenę organizacji preselekcji jak i na samego wykonawcę, który zgłosił nieodpowiednią piosenkę. A takich skandali nam nie trzeba. Gorzej, jeżeli okaże się, iż w rezerwie mamy „perełkę” na miarę chorwackiego „Rim Tim Tagi Dim” Baby Lasagny, a komisja do finału dopuści utwory uznawane za słabsze. Nie idźmy drogą Chorwatów, trzymajmy kciuki za sprawiedliwe i profesjonalne oceny komisji jurorskiej podczas czwartkowych przesłuchań na żywo!

Artykuł na podstawie Wikipedii oraz archiwalnych materiałów Dziennika Eurowizyjnego, portali Onet, Plotek, TVP, Wirtualne Media, Wirtualna Polska, Eurowizja.org i „Twoje Imperium”, fot.: M. Błażewicz 2017

Idź do oryginalnego materiału