Eurowizja w TVP po wyborach i upadku rządu PiS. Czy i co może się zmienić? Rezygnacja z konkursu jest opcją? • Które kraje mogą nas wesprzeć w televotingu? Sprawdzamy na bazie danych z PKW

dziennik-eurowizyjny.pl 1 rok temu

Polacy są wszędzie! A gdzie jest ich najwięcej?

Za nami wybory parlamentarne, które zwyciężyły demokratyczne partie opozycyjne dając milionom Polaków nadzieję na ostateczne zakończenie ośmiu lat rządów Prawa i Sprawiedliwości. Niedziela stała pod znakiem decydowania, wielu emocji, ale też wspaniałych sukcesów całego narodu – frekwencja była rekordowo wysoka, zarówno w kraju jak i wśród Polaków głosujących za granicą. Państwowa Komisja Wyborcza podała już wyniki ze wszystkich obwodów głosowania, w tym też z tych zagranicznych, które z punktu widzenia fana Eurowizji z pewnością są ciekawe, bo pokazują chociażby to jak wielu Polaków za granicą jest i może … głosować na nasz eurowizyjny utwór podczas konkursu. Biorąc pod uwagę kraje, które kiedykolwiek startowały w Eurowizji, a w których można było głosować podczas wyborów, najwięcej Polaków zarejestrowanych było w Wielkiej Brytanii (ponad 163 tysiące), następnie w Niemczech (113,6 tys.) oraz w Holandii (ponad 37,5 tys.). W czołówce były też Hiszpania, Norwegia, Irlandia, Belgia, Francja, Włochy czy Szwecja. Najmniej osób głosowało w Azerbejdżanie (87), Białorusi (95) i Mołdawii (98).

Czy wiesz, że

gdyby wyniki głosowań Polaków z państw eurowizyjnych „przerzucić” na punktację konkursową, to Koalicja Obywatelska wygrałaby z 514 punktami, na drugim miejscu byłaby Nowa Lewica z 398 pkt, a na trzecim PiS z 335 pkt. 12 punktów KO dałyby wszystkie kraje z wyjątkiem Białorusi, gdzie głosowano na PiS.

Statystyki Dziennika Eurowizyjnego – pełne dane na grupie Facebook

Te kraje warto mieć po swojej stronie

Statystyki Polaków zarejestrowanych do głosowania za granicą pokrywają się z tym, jak wygląda analiza punktów przyznawanych Polsce w televotingu od 2014 roku (zarówno w półfinałach jak i finałach). Średnio najwięcej punktów dają nam właśnie Irlandia i Wielka Brytania, następnie Ukraina, dalej Niemcy, Belgia, Włochy, Islandia czy Szwecja. Co to oznacza? Zdecydowanie należy trzymać kciuki, by podczas styczniowego podziału półfinałowego Polsce do grupy wylosowano jak najwięcej krajów, w których naszych rodaków jest sporo – dzięki temu będą mogli nas wspierać, a my – korzystając ze 100% televotingu w półfinałach – możemy zwiększyć swoje szanse na awans. Tak było w tym roku, gdy Blanka trafiła do II półfinału wypchanego sprzymierzającym nam krajom. W efekcie zajęła 3. miejsce w grupie. Rafał Brzozowski czy zespół Tulia nie mieli tyle szczęścia i jako reprezentanci Polski rywalizowali z krajami, które zwykle nas nie wspierają. Wtedy pozostaje nam mieć już naprawdę najlepszą piosenkę i fenomenalny występ, a z tym u nas często jest krucho. W tegorocznych wyborach parlamentarnych spośród państw Eurowizji nie uwzględniono Izraela i Ukrainy z powodu działań wojennych oraz małych państw – Andory, Monako i San Marino. Poniżej znajdziecie mapkę, która pokazuje jak wielu Polaków zarejestrowało się w tym roku do udziału w wyborach parlamentarnych poza granicami naszego kraju.

Przygotowanie: Dziennik Eurowizyjny

TVP znów w tyle

Statystyki to jedno, a przyszłość to drugie. Przed nami Eurowizja 2024, której sezon selekcyjny już się rozkręca. Dziś podano uczestników Festivali i Kenges w Albanii, a Słowenia ogłosiła nowy format „Misija Malmo” z udziałem czterech wykonawców. Telewizja Polska już teraz jest w tyle – do tej pory nie podano żadnych informacji na temat procesu wyboru reprezentanta. Jesteśmy w gronie garstki krajów, które nie wiedzą na czym stoją. Poza nami są też m.in. Francja, Grecja, Gruzja czy Macedonia, o ile nadawca MRT zdecyduje się na powrót. Brak ogłoszenia regulaminu preselekcji „Tu bije serce Europy” z pewnością świadczy o zmianach, które mogą nastąpić, zarówno ze względu na tegoroczny skandal i brak transparentności w wyborze reprezentanta, ale też wyniki wyborów dające możliwość rządzenia opozycji. Chociaż nie jest to jeszcze potwierdzone, istnieją ogromne szanse na przejęcie władzy co z pewnością oznacza spore zmiany, w tym także w Telewizji Polskiej. Już teraz pojawiły się spekulacje na temat przyszłości skompromitowanego nadawcy rządowego, który przez osiem lat stanowił tubę propagandową jednej partii. O ile fanom Eurowizji TVP kojarzy się głównie ze skandalem w TBSE, brakiem transparentności i strategii, organizacją wielu koncertów niskiej jakości czy wpychaniem wszędzie muzyki disco polo, tak dla opozycji to „szczekaczka, którą trzeba wyłączyć„.

Likwidacja Telewizji Polskiej?

Portal Wirtualne Media podaje, że celem opozycji są szybkie zmiany w TVP, zwłaszcza w warstwie informacyjno-publicystycznej, która najbardziej dała się we znaki Polakom niemyślącym zgodnie z linią osamotnionego PiSu. W kuluarach już teraz mówi się, iż działania wobec TVP będą jednym z priorytetów. Wirtualne Media dowiedziały się, iż z powodu obaw przez prezydenckim wetem, pojawiły się plany postawienia TVP i Polskiego Radia w stan likwidacji oraz powołania zarządów komisarycznych. „Odbierałyby one Radzie Mediów Narodowych prawo do powoływania zarządów mediów publicznych. Zgodnie z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego, uprawnienia te mogłyby wrócić do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, której skład przy okazji zostałby wymieniony. Kadencje KRRiT i RMN wygasają w 2028 roku” – podaje portal. Na nowego szefa nadawcy lub nowej firmy, która powstanie z połączenia TVP i PR typuje się Janusza Daszczyńskiego, który pełnił tę funkcję od czerwca 2015 do zmiany zarządu w styczniu 2016. W momencie debiutu Polski na Eurowizji (1994) Daszczyński pełnił funkcję wiceprezesa TVP.

Na Woronicza jak w Rumunii?

Stan likwidacji czy powstanie nowej firmy to proces długotrwały, o czym mówią specjaliści. „To musi potrwać dłużej i tu porozumienie z prezydentem będzie konieczne. Ale mam nadzieję, iż Andrzej Duda zauważy, iż istnienie uczciwej telewizji publicznej jest zgodne z interesem wszystkich sil politycznych” – mówi Juliusz Braun, były prezes TVP (to za jego kadencji TVP wycofała się z Eurowizji, ale też do niej wróciła). Zmiana nadawcy publicznego to opcja skomplikowana, ale prawdopodobnie konieczna i nie będzie to nic nowego w historii Europejskiej Unii Nadawców czy Eurowizji. Pamiętamy chociażby przykłady Grecji (zmiana z ERT na NERIT by znów wrócić do ERT) czy Izraela (z IBA na KAN), gdzie udało się choćby uniknąć eurowizyjnej pauzy. jeżeli jednak proponowane zmiany nie będą przebiegały płynnie, istnieje tzw. „opcja atomowa” czyli odcięcie TVP od rekompensaty abonamentowej. Ostatnio kwota ta wynosiła ponad 2,3 mld złotych, a brak funduszy skutecznie zmusi nadawcę do ogromnych oszczędności, zamknięcia wielu kanałów tematycznych czy nawet…oświetlenia gmachu przy Woronicza (przez fanów nazywanego ironicznie „cudem architektury„) – twierdzi Braun. „Zagłodzenie” nadawcy to również nie jest nic nowego i w tym roku spotkać ma to telewizję rumuńską, której grożą tak drastyczne decyzje tamtejszego rządu, stąd lokalni fani nie są pewni udziału w Eurowizji.

Eurowizja nie będzie priorytetem. Nigdy nie była

Cokolwiek się nie zadzieje, Polska na Eurowizji 2024 raczej się pojawi. Wybory parlamentarne zbiegły się w czasie z terminem „bezpłatnej” rezygnacji z udziału w przyszłorocznym konkursie. Europejska Unia Nadawców od dzisiaj może każdą telewizję obciążyć finansowo, o ile takowa uzna, iż jednak nie wyśle do Malmo swojego reprezentanta. Telewizja Polska jest jednym z największych płatników Eurowizji więc prawdopodobnie taka kara nie będzie niczym błahym. Czy wraz ze zmianami w obszarze newsowym pojawią się też zmiany w polskiej delegacji czy w ogóle w okrytym złą sławą Dziale Rozrywki? Raczej nie, a na pewno nie teraz i nie będzie to priorytetem. Istnieje choćby ryzyko, iż w roli szefowej delegacji czy art directora pozostaną te same osoby, które są twarzami skandalu z lutego. Być może zabraknie jednak wielu inicjatyw pseudomuzycznych czy chociażby rozbuchanego przez Jacka Kurskiego „Sylwestra Marzeń”, który najczęściej promował i pokazywał gwiazdy disco polo czy tzw. „pupilków” stacji, których zaangażowania w Eurowizję fani się boją. Najlepszym rozwiązaniem dla obecnej ekipy byłoby wybranie reprezentanta i piosenki wewnętrznie spośród kandydatów o naprawdę konkretnych nazwiskach. Zainteresowane udziałem w ESC 2024 są m.in. dwie pierwsze reprezentantki – Edyta Górniak czy Justyna Steczkowska.

Kto rządził w momencie sukcesów i porażek?

Zaraz po prezentacji wyników exit poll wskazujących na zmianę władzy Dziennik Eurowizyjny zapytał na Instagramie o to, czy fani wierzą w zmiany w Telewizji Polskiej. 41% uznało, iż tak, 30% jest przeciwnego zdania, a aż 29% nie miało zdania i nie potrafiło wskazać jednej odpowiedzi. Zdajemy sobie sprawę, iż wielu aktualnych fanów Eurowizji weszło w ten temat głębiej od 2016 roku, gdy już rządził PiS, a zmiany w zarządzie stacji pozbawiły Margaret tytułu reprezentantki Polski w Sztokholmie na rzecz organizacji preselekcji, które wokalistka przegrała bo nie miała tylu zagorzałych fanów co Michał Szpak. Nie ma jednak co ukrywać, że jeszcze przed nastaniem kaczyzmu Eurowizja nie była w TVP priorytetem i nie traktowano jej z odpowiednim podejściem bazując na jej potencjale. Debiut Polski na ESC w 1994 nastąpił za rządów SLD i PSL (premierem był wtedy Waldemar Pawlak, a prezesem zarządu TVP Wiesław Walendziak). Drugi największy sukces naszego kraju czyli „Keine Grenzen” i 7. miejsce to już rządzy SLD-PSL-UP. Wtedy też po raz pierwszy TVP zorganizowała preselekcje narodowe oraz wzięła udział w Eurowizji Junior – działo się to gdy TVP zarządzał Robert Kwiatkowski. Z dziecięcego konkursu wycofaliśmy się w 2005, gdy Polska miała rząd mniejszościowy SLD, a TVP władał Jan Dworak. Za koalicji PO-PSL (premierem był wtedy Donald Tusk, a prezesi TVP zmieniali się niezwykle często) nasz kraj miał preselekcje coraz gorszej jakości, a na Eurowizji przepadał w półfinałach, aż w końcu się z konkursu wycofał pod pretekstem organizacji Euro 2012. Jeszcze za Tuska TVP wróciła do konkursu z hitem „My Słowianie”.

„Mamy czas” i pewnie jeszcze poczekamy

Od 16 listopada 2015 nastały rządy premier Beaty Szydło, a TVP bardzo późno i nagle zmieniła zasady wyboru reprezentanta na ESC 2016, ale też wróciła do Eurowizji Junior. Konkurs ten wygraliśmy i organizowaliśmy dwukrotnie już za rządów Mateusza Morawieckiego. Po zmianie władzy na PiS, w TVP rządy objął Jacek Kurski (na zdj.), którego we wrześniu 2022 roku wymieniono na Mateusza Matyszkowiecza. Aktualny prezes TVP może już ponoć pakować walizki – podają portale informacyjne. Nie pierwszy raz zmiany władzy wymuszają rezygnację państw z udziału w Eurowizji. Chociaż oficjalnie tego nie podano, prawicowe rządy Węgier doprowadziły do wycofania tego kraju z konkursu po 2019 roku. W związku z wyborem nowego dyrektora generalnego telewizji BNT w czerwcu 2017 nadawca bułgarski wycofał się ze wstępnej chęci udziału w Eurowizji Junior, zresztą nigdy już do konkursu nie wrócił, a teraz nie ma go też choćby w dorosłej Eurowizji. Wielkie zmiany, sensacyjna rezygnacja, a może coroczny rok przejściowy i działanie „na szybko” i bez planu? Jakie losy czekają Polskę na Eurowizji? Przekonamy się wkrótce!

Źródło: PKW, WirtualneMedia, Onet, Wikipedia, inf. własne, analiza własna, fot.: M. Błażewicz 2019

Idź do oryginalnego materiału