Sanremo będzie skrócone?
Jedni się cieszą, inni płaczą. Słynny włoski festiwal Sanremo przejdzie reformy, które wprowadzi nowy dyrektor artystyczny Carlo Conti. Dla universum tego festiwalu muzyki włoskiej Conti nie jest osobą nową – pełnił już rolę dyrektora w latach 2015-2017 będąc też głównym prowadzącym wydarzenia. Później zastąpili go najpierw Claudio Baglioni, a potem Amadeus. Teraz Conti powraca i pewne jest, że kontrakt ma podpisany na co najmniej dwa lata. Będzie więc dowodził festiwalem w 2025 i 2026 roku. Ma 63 lata, urodził się we Florencji, a w telewizji RAI zadebiutował jako prezenter w 1985 roku. Już pierwsze doniesienia włoskich mediów po ogłoszeniu nowego dyrektora sprawiły, iż fani Sanremo zaczęli mieć obawy. Conti chce drastycznie skrócić czas trwania festiwalu tak, by każda serata kończyła się o północy. Wrócić ma także specjalny talk-show Dopo Festival realizowany na żywo po każdej z części wydarzenia. Gospodarzem programu ma być jeden z prowadzących ESC 2022 w Turynie – Alessandro Cattelan. Do tej pory Sanremo znane było z tego, iż trwa w nieskończoność, a Amadeus chyba przyklaskiwał takiemu rozwiązaniu, często samodzielnie przedłużając wielogodzinne widowisko. Rozciąganie festiwalu nie wpłynęło negatywnie na oglądalność – finałowa serata 2024 zebrała ponad 14 milionów widzów, a im późniejsze pasmo transmisji, tym udział widowni był wyższy, chociaż grono malało. Według danych telewizji RAI, tegoroczny finał w godzinach 20:40-21:20 (początek) śledziło 14,6 mln widzów, następnie pasmo 21:20-23:30 oglądało najwięcej, bo aż 17 milionów widzów, a ostatnie – typowo „nocne” (zakończyło się po 2:00) już „tylko” 11,7 milionów.
Conti szuka uczestników
W przyszłym roku w stawce Sanremo piosenek ma być mniej, ale wrócą kategorie „Big” i „Nuove proposte”, przy czym debiutanci walczyć będą o nagrody, ale nie staną w szranki o Grand Prix festiwalu, tym samym nie otrzymają prawa reprezentowania Włoch na Eurowizji. Z najnowszych informacji wynika, że Conti jest świadomy iż niemożliwym jest zakończenie serat o północy, ale jego celem jest, by nie trwały one dłużej, niż do pierwszej w nocy. Chce też, by w „jego” Sanremo piosenki były na pierwszym planie. Selekcja artystów ma nastąpić we wrześniu, a już teraz Conti kontaktuje się z wybranymi artystami, zachęca też wytwórnie do przesyłania propozycji piosenek. W jednym z wywiadów wspomniał, iż otrzymał już sporo propozycji. Na ten moment nie wiadomo jak wprowadzone zmiany wpłyną na metodę wyboru reprezentanta Włoch na Eurowizję i czy telewizja RAI w ogóle planuje wziąć udział w Konkursie. Od powrotu tego kraju na ESC w 2011 Sanremo pełni istotną rolę we wskazywaniu przedstawiciela Italii, chociaż nie zawsze na międzynarodowy konkurs jechał zwycięzca. W 2011 był to Raphael Gualazzi, który wygrał kategorię debiutantów, z kolei w 2012 specjalne jury wskazało Ninę Zilli, uczestniczkę festiwalu. Wokalistka w San Remo zaśpiewała „Per Sempre”, jednak na Eurowizję do Baku pojechała już z innym utworem.
Angelina Mango poniosła porażkę?
W 2013 po raz pierwszy od powrotu zwycięzca Sanremo trafił na Eurowizję – był to Marco Mengoni. Nie obowiązywała wtedy zasada, iż triumfator ma prawo reprezentowania Włoch. Zdecydowała o tym ponownie specjalna komisja. Rok później festiwal całkowicie odłączono od Eurowizji wskazując wewnętrznie Emmę do Kopenhagi co zakończyło się rankingową porażką. Od 2015 Sanremo znów związano z Eurowizją i tym razem zdobywca Grand Prix jako pierwszy miał prawo odmówić wyjazdu na ESC. Tego typu odmowa nastąpiła tylko raz – w 2016 roku, gdy triumfowała formacja Stadio. Zespół nie zdecydował się na reprezentowanie swojego kraju, więc telewizja RAI wskazała laureatkę 2. miejsca – Francescę Michielin. Od tego czasu Włochy reprezentowane były przez samych mężczyzn (nie licząc Victorii z Maneskin) co zmieniło się dopiero w tym roku dzięki wygranej Angeliny Mango. Wokalistka zaśpiewała w finale Eurowizji utwór „La Noia” i zajęła 7. miejsce co można uznać za sukces, jednak wielu Włochów postrzegało ten wynik w kategorii porażki. Nie ma się co dziwić – to najsłabszy rezultat od…2016 roku. Piosenka włoska uzbierała w głosowaniu jury 164 punkty co wystarczyło do zajęcia 4. miejsca. W głosowaniu widzów Italia miała 104 punkty i 7. pozycję. Angelina najwięcej punktów zdobyła od państw tradycyjnie związanych z Włochami – Albanii i Malty.
Elhaida Dani dyrektorem Festivali i Kenges
Zmiana dyrektora artystycznego także w Albanii, gdzie realizowane są już przygotowania do Festivali i Kenges. Wydarzenie odbędzie się w grudniu, jednak na ten moment nie ma jeszcze potwierdzenia, iż telewizja RTSH ponownie połączy festiwal z preselekcjami do Eurowizji. Głównodowodzącą FiK63 będzie Elhaida Dani, jedna z najbardziej znanych wokalistek Albanii, a także dwukrotna uczestniczka festiwalu. Jest o połowę młodsza od Carlo Contiego i tak istotną funkcję przy festiwalu pełnić będzie po raz pierwszy. W FiK zaliczyła zarówno szczyty jak i dno. W 50. edycji festiwalu wypadła fatalnie – chociaż weszła do finału, jej utwór „Mijëra vjet” nie zdobył tam żadnego punktu i zajął ostatnie miejsce. Powróciła w 53. edycji z balladą „Diell” i wygrała, jednak później zmieniła utwór na Eurowizję co stało się w historii Albanii po raz pierwszy. Problemem okazały się prawa autorskie, jednak ostatecznie Dani trafiła na ESC 2025 z utworem lepszym i nowocześniejszym. Było to „I’m alive” („Në Jetë„) które z pewnością zajęłoby wyższe miejsce gdyby piosenkarka…nie położyła występu wokalnie, za co często ją krytykowano. Co ciekawe, dwa lata przed Eurowizją wygrała pierwszą edycję włoskiego „The Voice” zdobywając w finale ponad 63% głosów. Mówiono, iż taki wynik to efekt zmasowanego głosowania mniejszości albańskiej. Kariery muzycznej we Włoszech zresztą nie zrobiła.
Kosowo prosi o zaproszenie. Nie dostanie?
Bazowanie na albańskiej diasporze nie pomogło w tym roku reprezentantce Albanii – Besie. Chociaż wielu typowało, iż „Titan” będzie przepchnięte do finału właśnie dzięki głosom Albańczyków rozsianych po całej Europie, ostatecznie popularna wokalistka w tym półfinale została, zajmując przy tym przedostatnie miejsce. To najsłabszy rezultat kraju od 2016 roku, gdy konkurs też odbywał się w Szwecji, a Albanię również reprezentowała wielka gwiazda z mocno przerobionym (względem FiK) utworem. Besa zgarnęła jedynie 14 punktów, z czego 1/3 stanowiła punkty z sąsiedniej Grecji, 4 dorzuciły Włochy, a raptem parę Szwajcaria i jury z San Marino. Widzowie z Albanii w półfinale 12 punktów dali Izraelowi, a 10 Holandii. W finale bałkański vibe jednak wygrał i najwyższa nota od publiki trafiła do Chorwacji. Warte odnotowania jest, iż 2 punkty zdobyła Teya Dora z wrogiej Albańczykom Serbii. Dodatkowo jury RTSH 1 punkt także przekazało na konto Serbii. Serbowie i Albańczycy od lat spierają się w temacie uznania niepodległości Kosowa, serbskiej prowincji zdominowanej przez albańskojęzycznych mieszkańców. Telewizja Kosowa RTK wystosowała niedawno list do Europejskiej Unii Nadawców prosząc ją o zaproszenie do udziału w Konkursie Piosenki Eurowizji 2025. Treść listu została opublikowana w Internecie, a kosowscy fani mają nadzieję, iż upór stacji z Prisztiny się opłaci. Szanse na debiut Kosowa w konkursie są jednak niewielkie, właśnie z powodu udziału Serbii czy innych krajów, które nie uznają niepodległości tej prowincji.
Na podstawie Eurovoix, Eurovision Fun, RTSH, Fanpage.it, Sky.it, UnionSarda.it, inf. własne, fot.: K. Śniadkowski