Eurowizja 2025: W jaki sposób ogłoszeni będą finaliści? Szwajcarzy planują zmiany, fani spekulują • Koperty, złote bilety, magiczne guziki, błędne wyniki i inne pomysły organizatorów

dziennik-eurowizyjny.pl 1 dzień temu

Nowy skład Grupy Referencyjnej

Dyrektor programowa hiszpańskiej telewizji RTVE, Ana Maria Bordas, została przewodniczącą Grupy Referencyjnej ds. Konkursu Piosenki Eurowizji przy Europejskiej Unii Nadawców. Jej kadencja potrwa dwa lata i rozpocznie się w czerwcu. Wraz z nią, do Grupy Referencyjnej weszły przedstawicielki nadawców z Portugalii, Danii oraz Holandii – wszystkie pełnią w swoich krajach role szefowych delegacji eurowizyjnych.

Carla Bugalho z RTP przewodzi delegacjom swojego kraju od 2015 roku, a w trakcie konkursu organizowanego w Lizbonie (2018) pełniła funkcję zastępcy producenta wykonawczego. Do Grupy Referencyjnej wybrano ją już na trzecią kadencję. Claudia van der Pas z AVROTROS w latach 2022-2024 była zastępcą HoD, a w tym roku będzie szefową holenderskiej delegacji. Aktywnie działała też przy konkursie organizowanym w Rotterdamie. Z kolei Molly Plank z DR jest szefową delegacji duńskiej od 13 lat. Była jedną z osób odpowiedzialnych za organizację Dansk Melodi Grand Prix. Sama Ana Maria Bordas była szefową delegacji hiszpańskiej w latach 2017-2021 oraz ponownie od 2024. Dodatkowo była producentem wykonawczym Eurowizji Junior 2024 w Madrycie.

W Grupie Referencyjnej zawsze są też producenci wykonawczy dwóch ostatnich Konkursów Piosenki Eurowizji oraz producent odpowiedzialny za show w danym roku. Nie brakuje też Martina Osterdahla, który jest przedstawicielem EBU w tym gronie. Jak podaje EBU: „Grupa Referencyjna Konkursu Piosenki Eurowizji odgrywa kluczową rolę w zarządzaniu i organizacji wydarzenia„.

Szwajcarzy planują szereg innowacji w organizacji i przebiegu Konkursu Piosenki Eurowizji, a dwóch producentów wykonawczych przedstawiło swoje pomysły w trakcie niedawnego spotkania szefów delegacji w Bazylei. Szczegóły pozostają jednak ściśle tajne do momentu, aż nie zaczną być stopniowo publikowane na Eurovision.tv. Jedną ze zmian ma być nowa formuła prezentacji wyników półfinałów czyli ogłaszanie, kto wejdzie do finału. Fani zastanawiają się, co można tu zmienić, by sposób ogłaszania awansujących był atrakcyjniejszy. Te parę minut to ogromny stres dla reprezentantów i fanów, którzy do końca trzymają kciuki za swoich ulubieńców. Czy „niedzielni” widzowie się wtedy nudzą? Ciężko powiedzieć, bo jako fani raczej nie umiemy odnaleźć się w ich skórze i oglądać transmisję bez większych emocji.

Ogłaszanie finalistów w nowej formule. Co było nie tak?

Ogłoszenie finalistów po raz pierwszy odbyło się w 2004 roku, gdy Eurowizja miała jeszcze tylko jeden półfinał. Prowadzący otwierali losowane wcześniej koperty. Były one papierowe, więc faktycznie kolejność prezentacji była całkowicie losowa i często zdarzało się, iż te „niespodziewane” awanse były ogłaszane dość szybko, a na koniec zostawali nam pewniacy. Co ciekawe, tylko w 2004 roku organizatorzy pokazali po ogłoszeniu finalistów wyniki dla państw niezakwalifikowanych. Zrobili jednak błąd – tablica punktacyjna była niepoprawna, przez co w świat poszły złe wyniki. gwałtownie więc zrezygnowano z tego pomysłu i nigdy już do niego nie wrócono. Ostatni raz papierowe koperty zastosowano w 2008 roku, gdy konkurs dorobił się drugiego półfinału. Od 2009 koperty przeniosły się już do digitalu, a prowadzący wciskali „magic button” by zakręcić elektronicznym kołem fortuny. Pozwoliło to organizatorom na ułożenie kolejności prezentowania finalistów tak, by utrzymać napięcie.

Nieudane pomysły organizatorów

W 2012 jednorazowo sprawdzono formułę z „golden ticket” – ów złoty bilet nie miał jednak żadnego znaczenia. Chodziło po prostu o ostatni wyczytywany w danym półfinale kraj. Prowadzący w Baku tak często to powtarzali, iż widzowie mogli mieć wrażenie, iż półfinalista otrzymujący „złoty bilet” dostał się do sobotniego koncertu w jakiś inny sposób. Zamiar był taki, by „golden ticket” otrzymywał reprezentant, który miał największe poparcie w arenie. Padło na reprezentanta bratniej Turcji, co ucieszyło widzów w Azerbejdżanie oraz na braci Jedward z Irlandii, którzy wtedy po raz drugi reprezentowali swój kraj na Eurowizji. Z biegiem czasu same „koperty” już wyszły z użytku, a ogłoszenie wyników półfinału opierało się po prostu na planszy, na której pokazywała się flaga awansującego kraju. Na wyniki uczestnicy oczekiwali w Green Roomie, jednak w 2023 pojawił się pomysł, by reprezentanci na ogłoszenie werdyktu przechodzili na scenę. Nowa metoda została przećwiczona w trakcie próby prasowej pierwszego półfinału, jednak gwałtownie spotkała się z ogromną krytyką. Fani uważali, iż buduje to dodatkowy stres wśród uczestników i naraża ich na dyskomfort, a kamery będą pokazywać ich zawiedzione czy smutne twarze, jeżeli nie uda się awansować. Pomysł storpedowały też obecne na próbie delegacje i ostatecznie cała idea umarła.

Co zostanie wymyślone w tym roku i czy zostanie przepchnięte do końcowego scenariusza? Jednym z pomysłów ma być prezentacja wyników w taki sposób, by ogłaszać finalistów, ale też informować, które kraje na pewno odpadną i nie będziemy mogli zobaczyć ich w finale. Celem jest doprowadzenie do momentu, w którym pod koniec transmisji „w grze” pozostaną tylko dwie delegacje w półfinale – jedna awansuje, druga odpadnie. Tego typu prezentacje wyników półfinałowych realizowane były swego czasu w Melodi Grand Prix w Norwegii i nie spotkały się z ciepłym przyjęciem. Nie do końca też wiadomo dlaczego Szwajcarzy tak uparcie chcą coś zmieniać i na jakiej podstawie sądzą, iż obecna forma prezentowania finalistów jest nudna i pozbawiona emocji. prawdopodobnie szczegóły dotyczące tego tematu ujawnione będą dopiero w dniu próby prasowej pierwszego półfinału.

Źródło: EBU.ch, Blick.ck, Instagram, X, inf. własne, fot.: YouTube

Idź do oryginalnego materiału