Michał Szpak zachęca do udziału w preselekcjach
Telewizja Polska do 4 grudnia zbiera zgłoszenia do polskich preselekcji przed Eurowizją 2025. Aby aplikować do roli reprezentanta Polski na Eurowizję lub dostać się do finału preselekcji należy zapoznać się z nowym regulaminem, który udostępniono na Eurowizja.tvp.pl, wypełnić wniosek i przesłać do nadawcy e-mailowo. „Wszystkim tym, którzy jeszcze nie byli (na Eurowizji), a jednak chcieliby się zgłosić do preselekcji – polecam te emocje, o ile macie stalowe nerwy” – zachęca Michał Szpak, który wygrał polski finał narodowy w 2016 roku, a jak sam mówi, przeszedł do historii Eurowizji jako uczestnik, który ogromnemu wsparciu widzów przeskoczył niemal całą tabelę wyników – z końcowego rankingu jury do czołówki głosowania publiczności i ostatecznie zdobył wynik w top10 dla Polski. Jak wspomina na fanpage Eurowizja TVP, Eurowizja to jazda bez trzymanki i niesamowite emocje. Swego czasu wokalista sugerował, iż chciałby znów wrócić do konkursu i współpracuje z autorami szwedzkiego utworu „Tattoo” Loreen, jednak nie wiadomo, czy ostatecznie piosenkarz przystąpi do rywalizacji już w 2025. Póki co pełni rolę ambasadora konkursu i zachęca kolejnych śmiałków by stanęli w szranki. Do startu w preselekcjach swoich ulubionych artystów zachęcają fani, prężnie działają też wytwórnie muzyczne, które pracują nad wykonawcami, których zgłoszą do konkursu. Wszystko odbywa się jednak w innej atmosferze, bo zgodnie z nowym regulaminem, oficjalnie nie można mówić o tym, iż ktoś się zgłosił. Zachowane ma być to w tajemnicy aż do 14 stycznia.
Zgłoś się do preselekcji w Polsce!
- Przeczytaj regulamin
- Zapoznaj się z artykułem
- Wypełnij formularz
- Odwiedź stronę TVP
W razie pytań, skontaktuj się z nami – napisz na [email protected]
Natasza Urbańska wciąż marzy o Eurowizji
Natasza Urbańska, która nigdy nie ukrywała swoich eurowizyjnych aspiracji, zasugerowała, iż ponownie myśli o preselekcjach, w których brała już udział pięciokrotnie, z czego trzy razy zakwalifikowała się do finału, a w 2008 roku osiągnęła swój najlepszy wynik czyli 2. miejsce. w tej chwili promuje swój najnowszy singiel „Ostatni raz” zapowiadający najnowszą płytę, nad którą pracuje. W rozmowie z radiem Eska przyznała, iż o Eurowizji wciąż marzy. „Cały czas to jest niespełnione marzenie i bardzo bym chciała pojechać na Eurowizję i zaśpiewać w końcu moją piosenkę przed całym światem. To musi być piękny moment i zawsze z mocno bijącym serduchem oglądam każdą kolejną edycję” – powiedziała w rozmowie z radiowcem Michałem Hanczakiem, który był jednym z jurorów wewnętrznych selekcji 2024. Prezenter doskonale zna zasady konkursu i wie, iż pytanie artystów o zgłoszenie się do selekcji jest nie na miejscu i może spowodować złamanie zasad. Zapytał jednak, czy piosenkarka może potwierdzić, iż w tym roku nie weźmie udziału w konkursie i iż będzie próbować dopiero w kolejnych latach – takie oświadczenie żadnych przepisów by nie łamało. I tu Natasza Urbańska tajemniczo uchyliła się od odpowiedzi: „„No i postawmy tutaj kropkę, bo nic więcej nie powiem„. Czy to oznacza, iż szykuje nowy utwór do konkursu? Tego oficjalnie nie wiemy.
Justyna Steczkowska uczy zasad regulaminu
W inny sposób swoje plany eurowizyjne zasugerowała Justyna Steczkowska. Wokalistka zorganizowała konkurs, w którym umożliwiła fanom przedpremierowy odsłuch nowego albumu. Płyta pojawi się już 28 listopada, a na track-liście znajdzie się też „Witch Tarohoro”, z którym artystka zajęła 2. miejsce w preselekcjach wewnętrznych 2024. W wywiadzie dla Pomponika przyznała, że zastanowi się nad udziałem w preselekcjach. Dopytujący ją Damian Glinka został choćby pouczony o nowych zasadach regulaminu, który Steczkowska prawdopodobnie dokładnie przeczytała. „Jeśli masz zamiar wziąć udział w tych preselekcjach, to nie możesz o tym mówić. Nie przeczytałeś regulaminu” – stwierdziła. Wyjaśniła też, iż w pierwszym etapie selekcji to komisja decyduje o piosenkach, które dostaną się do finału. „Najważniejsze jest to, jak artysta zaśpiewa na żywo” – uznała, podkreślając wartość nowego zapisu regulaminowego, który zakłada organizację castingu dla wykonawców, których komisja nie zna i którzy będą musieli zaprezentować się na żywo zanim zostaną zakwalifikowani do koncertu finałowego. Samą zasadę 100% televotingu w finale uważa za dobry pomysł, bo preselekcje to w końcu konkurs dla publiczności. „Musimy pamiętać o tym, czym jest Eurowizja i nie kierować się tylko tym, iż jakiś utwór nam się podoba, ale tym co jest w trendach i co może spodobać się publiczności” – stwierdziła wokalistka. Uznała też, iż publiczność Eurowizji jest niezwykle wymagająca, ale zawsze na bieżąco z tym, co w muzyce się liczy i co jest aktualnie popularne. Pochwaliła się też, że razem z synem są w stanie przewidzieć top3 finału Eurowizji bo doskonale znają trendy. Cały wywiad znajdziecie tutaj:
Czy istnieje „piosenka eurowizyjna”?
Artyści kontaktujący się z Dziennikiem Eurowizyjnym w temacie udziału w preselekcjach często zwracają uwagę lub pytają, czy ich propozycja powinna być „piosenką eurowizyjną”. Pytanie jest jednak inne – czym jest w ogóle piosenka eurowizyjna? Z punktu widzenia regulaminu i zapisów, które pojawiają się u każdego nadawcy eurowizyjnego opisać można konkretne cechy takiego utworu tj. musi trwać 3 minuty, musi być wydany po 1 września 2024, nie może być coverem, a jego tekst nie może zawierać treści wulgarnych czy politycznych. Są to jednak tylko zwykłe parametry wynikające ze specyfiki show telewizyjnego. To, jaki powinien być styl muzyczny, w jakim języku ma być napisany teksty, o czym ma taka piosenka opowiadać i jakie ma mieć tempo – to nie jest i nigdy nie zostało określone, gdyż nie istnieje przepis na eurowizyjny sukces, tak samo też na „eurowizyjną piosenkę”. Fani wielokrotnie zwracają uwagę na to, iż jeżeli ktoś usilnie stara się napisać utwór pod konkurs, wychodzi z tego zwykła popowa piosenka w której ciężko jest znaleźć oryginalność czy kreatywność. Wielokrotnie tego typu utwory były zbyt „utarte” dla publiczności. Co roku Eurowizja pokazuje, iż jest tu miejsce na wszystkie style muzyczne, chociaż zwykle dominuje pop. Czy artyści powinni rezygnować ze swojego stylu muzycznego na rzecz wpasowania się w eurowizyjne normy? Zdecydowanie nie, gdyż piosenka to nie jest jedyny element oceniany na Eurowizji i wchodzący w skład „pakietu”. To też wiele innych czynników, takich jak wokal, prezencja, charyzma, występ sceniczny, ale też promocja i oryginalność. Aby osiągnąć sukces, należy przygotować propozycję kompletną, która doskonale pasować będzie do każdego czynnika i w której sam reprezentant będzie czuł się najlepiej.
Finał w Walentynki na Jedynce
Finał polskich preselekcji odbędzie się 14 lutego wieczorem w TVP1, natomiast zgłoszenia przyjmowane są do 4 grudnia do końca dnia. Następnie komisja powołana przez TVP przesłucha wszystkie utwory i wyłoni long-listę artystów, których zaprosi do udziału w przesłuchaniach na żywo w siedzibie stacji. Po castingu stworzona będzie finałowa dziesiątka kandydatów, a ich nazwiska poznamy 14 stycznia na oficjalnej stronie TVP. Od tego momentu będziemy mieć miesiąc na zapoznanie się ze wszystkimi propozycjami, a wykonawcy będą starać się o jak najszerszą promocję siebie i swojej propozycji, by stać się jednym z faworytów finału i zdobyć najwięcej głosów w televotingu. W 2025 tylko publiczność zdecyduje, kto z finalistów otrzyma prawo do reprezentowania Polski na Eurowizji w Bazylei; Taki format wyboru reprezentanta zastosowano po raz ostatni w 2016 roku, gdy finał wygrał wspomniany Michał Szpak. Telewizja Polska na ten moment nie podaje ile zgłoszeń już zostało przyjętych do konkursu, jednak z nieoficjalnych informacji wiemy, że wielu wykonawców pracuje nad swoimi piosenkami tak, by zdążyć przed ostatecznym terminem.
Źródło: TVP, materiały prasowe, Eska, Pomponik, inf. własne, fot.: Radio Eska