Eurowizja 2025: Sensacyjna decyzja ARMTV i powrót do preselekcji narodowych? • Historia publicznych wyborów Armenii

dziennik-eurowizyjny.pl 5 godzin temu

Armenia wraca do preselekcji?

W sieci pojawiły się spekulacje o powrocie preselekcji narodowych w Armenii. Chociaż media lokalne nic na ten temat na razie nie publikują, a nadawca ARMTV także milczy, plotki głoszą, iż Armenia weźmie udział w Eurowizji 2025, a telewizja zdecydowała się na organizację finału „Depi Evratesil” po trzech latach przerwy i wyborów wewnętrznych. Szczegółów na razie brak, a źródłem tych sugestii jest tylko eurowizyjny internet, stąd nie wiadomo ile w tym prawdy. jeżeli faktycznie to by się stało, Armenia wybierałaby reprezentanta i piosenkę publicznie pierwszy raz od 2020 roku. Wielu fanów zwraca uwagę, iż powrót preselekcji jest dość nietypowym ruchem dla ARMTV, które przyzwyczaiło nas do wyborów wewnętrznych, które dawały temu państwu całkiem dobre wyniki. Czy faktycznie tak jest? Pora przypomnieć sobie preselekcyjne przygody tego kaukaskiego kraju!

Świetny start Armenii

Debiut w 2006 to piosenka „Without your love” wokalisty André Hovnanyana, która z uwagi na kolejność podawania półfinalistów w Atenach uznawana była za tę, która odebrała szansę na awans przebojowi „Je t’adore” Kate Ryan. Armenia wywołana była do finału na samym końcu, czyli w momencie, gdy wszyscy spodziewali się w kopercie flagi Belgii. Nikt wtedy jeszcze nie wiedział, że Armenia ma silną diasporę, która wpłynie na wynik televotingu Eurowizji. Hayastan zajął w półfinale 6. miejsce, a Belgia była dopiero dwunasta, zresztą choćby polska piosenka „Follow my heart” pokonała „Je t’adore”. Ostatecznie Armenia w ciągu roku wyrosła na kraj z silnym wsparciem, a zagrożona poczuła się choćby Turcja, bo Ormianie pozabierali reprezentantowi dwunastki z państw zachodnich. Sukces sprawił, iż już rok później Armenia zorganizowała preselekcje i od razu przebiła tym Polskę – w Erywaniu były choćby półfinały! Chociaż w finale przeprowadzono televoting, reprezentanta wskazało jury. Gusta były jednak takie same – wygrał nieżyjący już Hayk Hakobyan, a jego „Anytime you need” zdobyło dokładnie taki sam wynik na Eurowizji jak „Without your love” rok wcześniej. Kolejny sukces. Przed 2008 rokiem zdecydowano się jednak na zmianę formatu. Wewnętrznie wskazano Sirusho, która w finale narodowym wykonała cztery utwory. Najlepszy wskazali widzowie i z ogromną przewagą (wynik 86,5%) wygrało „Qele Qele”, które stało się przebojem. Efekt? Czwarte miejsce w finale, które do tej pory jest najwyższym rezultatem Armenii w konkursie. Piosenka do tej pory jest obowiązkowym elementem imprez radiowych, a była też wielkim hitem w Serbii, która organizowała wtedy konkurs.

Armenia nie opuszcza top10

Kolejny udział to kolejna zmiana formatu. Powrócono do otwartych zgłoszeń, tym razem bez półfinałów, ale preselekcje miały aż 21 uczestników. Dało to spory wachlarz możliwości, zwłaszcza, iż były to czasy, gdy fani chętnie śledzili preselekcje, choćby jeżeli jakoś transmisji online pozostawiała wiele do życzenia. Z uwagi na strefy czasowe preselekcje w Armenii rozpoczynały się dość wcześnie i nie kolidowały z innymi, popularniejszymi formatami. W rozbudowanym finale po raz pierwszy o wynikach oficjalnie decydowali widzowie i jurorzy. Wynik był jednomyślny – siostry Inga i Anush Arshakyan zdobyły 12 punktów od jury i ponad 5,4 tysięcy głosów od publiki. Chociaż Eurowizja 2009 pełna była ormiańsko-azerskich kontrowersji, ostatecznie piosenka „Jan Jan (Nor Par)” osiągnęła dobry wynik – dziesiąte miejsce. W 2010 znów doszło do zmiany – zredukowano grono finalistów i po raz pierwszy wygrał reprezentant, który nie otrzymał kompletu punktów. Faworytem jury był duet Emmy i Mihrana („Hey Let Me Hear You Say”), ale widzowie dali tej piosence tylko 8 punktów. Na pierwszym miejscu postawili Evę Rivas z „Apricot Stone”, która dostała rekordowe 22 tysiące głosów. I znów sukces bo piosenka zajęła 7. miejsce w finale Eurowizji. Od debiutu kraj nie wyszedł poza top10.

Boom Boom Czaka Czaka i pierwszy skandal w Armenii

Pierwsza niespodziewana porażka przyszła w 2011 roku. ARMTV postanowiło dać Emmy drugą szansę i zorganizowano preselekcje podobne do tych z 2008 roku. Wokalistka wykonała cztery utwory, a widzowie z jurorami decydowali o wynikach. Ich rankingi były identyczne, jednak zaskoczyły fanów, którzy trzymali kciuki za utwór „Ayo„. Ostatecznie piosenka zajęła 2. miejsce, a wygrało nieco infantylne „Boom Boom”. Były to pierwsze duże kontrowersje związane z wyborem reprezentanta i piosenki, a wielu lokalnych fanów wyrażało swoje niezadowolenie wynikami. Powstały petycje domagające się anulowania wyników. Telewizja ARMTV gwałtownie ścięła wszelką krytykę: „Decyzja o zorganizowaniu petycji przeciwko wyborowi piosenki „Boom Boom” na Eurowizję 2011 jest bezcelowa, ponieważ piosenka została już wybrana. jeżeli komuś ta piosenka się nie podoba, nie oznacza to, iż nie zostanie zaprezentowana na Eurowizji” – podano w oświadczeniu. Emmy zaśpiewała w feralnym, pierwszym półfinale Eurowizji i wraz z Polską, Turcją czy Norwegią zaskakująco odpadła. gwałtownie uznano, iż to nie koniecznie wina piosenek, a problemów z głosowaniem, czego jednak nigdy nie udowodniono. Był to pierwszy brak awansu Armenii, a furię spotęgował fakt, iż wygrał wrogi Azerbejdżan, a ARMTV zaczęła wielomiesięczne turbulencje związane z planowanym startem na obcej ziemi. Ostatecznie sytuacja polityczna zmusiła Armenię do wycofania się.

Spadek formy

Po powrocie zaczęła się seria wyborów wewnętrznych, mniej lub bardziej udanych. W ciągu czterech lat (2013-2016) Armenia zdołała osiągnąć swój (ówcześnie) najniższy wynik finałowy czyli 18. miejsce dla Dorians i „Lonely Planet”, ale też powtórzyć sukces z 2008 roku czyli znów dotrzeć do 4. miejsca (dzięki Aramowi MP3). W tym okresie tylko raz widzowie mieli wpływ na wybór piosenki. W 2013 zorganizowano finał narodowy dla grupy Dorians i po raz pierwszy to nie wola widzów wygrała. „Lonely Planet” było faworytem komisji, widzowie woleli utwór „No Time”, który jednak w typowaniu jury był dopiero na trzecim miejscu. Chociaż wewnętrzne wskazanie utworu „LoveWave” Ivety zakończyło się wysokim, siódmym miejscem, ARMTV postanowiło zmienić strategię i zorganizować talent-show. W „Depi Evratesil” uczestnicy śpiewali covery, mieli swoich mentorów i byli eliminowani co odcinek. Do finałowego duelu dotarły Artsvik i Marta, a głosami jury i widzów wygrała ta pierwsza. Piosenkę wskazano jej wewnętrzne z puli zgłoszonych utworów, jednak tak rozbudowana forma wyboru nie dała oczekiwanego rezultatu. Armenia zajęła 18. miejsce, tym samym powtórzyła swój najsłabszy ówcześnie wynik w finale ESC. Projekt talent-show upadł, ale preselekcje zostały zachowane, tylko wróciły do bardziej eurowizyjnej formy. W 2018 odbyły się dwa półfinały i finał, a w głosowanie zaangażowano jury międzynarodowe. Armenia była już wtedy mocarstwem Eurowizji Junior, miała za sobą organizację konkursu w Erywaniu, a szefostwo ARMTV nazbierało sobie sporo kontaktów wśród innych delegatów, stąd zaproszenie ich do jury było formalnością.

I tak źle, i tak niedobrze

Konkurs w 2018 wiązał się ze sporym zdziwieniem, gdy już w półfinale odpadła jedna z faworytek – Tamar Kaprelian. Jej „Poison (Ari, Ari)” zajęło niskie miejsce w obu rankingach, chociaż fani spodziewali się, iż wokalistka może „Depi Evratesil” choćby wygrać. Znali ją już z Eurowizji 2015, gdzie reprezentowała Armenię w ramach formacji Genealogy. W drugim półfinale objawił się kontrowersyjny Kamil Show, którego uwielbiali widzowie, a nie znosili jurorzy. Przebojowe „Puerto Rico” weszło do finału dzięki zajęciu 2. miejsca w televotingu chociaż w głosowaniu komisji piosenka była ostatnia. Kamil gwałtownie stał się jednym z faworytów. Ostatecznie jednak przegrał. Jednogłośnie na reprezentanta wskazano Sevaka Khanagyana z „Qami”, który zgarnął w televotingu ponad dwa razy więcej głosów niż Kamil Show. Wybór spotkał się z chłodnym przyjęciem, Armenia nie była faworytem i doszło do drugiej w historii eliminacji na poziomie półfinału. Co więcej, był to najniższy wynik – raptem 15. miejsce w półfinale. Popularność konkursu w Armenii gwałtownie zaczęła spadać, a telewizja ARMTV zrezygnowała z preselekcji na rzecz całkowitego wyboru wewnętrznego. Srbuk w Tel-Awiwie poległa i zajęła 16. miejsce w półfinale co do tej pory jest najgorszą pozycją Armenii w historii startów.

Widzowie w mniejszości

Skoro zarówno publiczne jak i wewnętrzne wyboru dały niemal takie same, fatalne wyniki, ARMTV postanowiła dać jeszcze jedną szansę preselekcjom. Finał odbył się z udziałem dwunastu wykonawców – decydowały komisje ormiańska i międzynarodowa oraz widzowie. Po raz drugi w historii to jurorzy triumfowali, a ich faworytka – Athena Manoukian wygrała preselekcje chociaż w televotingu była dopiero trzecia – miała jedynie 662 głosy, a laureat głosowania publicznego i zwycięzca JESC 2010 otrzymał aż 3,3 tysiące głosów wsparcia. Zasady konkursu po raz pierwszy faworyzowały głos jurorski – widzowie mieli tylko 1/3 wpływu na wynik. „Chains on you” zostało mocno zmienione przed Eurowizją jednak nigdy nie dowiemy się, jakie miejsce by zajęło i czy jurorzy mieli rację. Eurowizja 2020 została anulowana, a Athena Manoukian nie otrzymała szansy ponownego udziału w 2021 roku, zresztą Armenia w ogóle w tej Eurowizji nie wystartowała – powodem była wojna o Górski Karabach. Od 2022 kraj stawia tylko na wybory wewnętrzne i dociera do finału, jednak osiąga wyniki niższe niż oczekiwane. Najsłabszym rezultatem finałowym Hayastanu jest pozycja 20. z Turynu co stoi w sprzeczności z tym, jak wielki sukces komercyjny osiągnął przebój „Snap” stając się viralowym wzorem dla wszystkich innych uczestników Eurowizji. Fascynująca Brunette zachwyciła występem i grą cieni, a zajęła w 2023 tylko 14. miejsce. Formacja Ladaniva, która nie była wysoko notowana w głosowaniu fanów zachwyciła Europę i zajęła 8. miejsce, wracając tym samym do punktu wyjścia i wyniki z dwóch pierwszych lat udziału Armenii. Co będzie dalej? Czy preselekcje przyniosą Ormianom sukcesy takie jak w 2007-2010, a może porażkę jak w 2017-2018 roku? Kto wystąpi w preselekcjach i czy widzowie zdołają przeforsować swojego faworyta? Z pewnością ciekawie będzie to obserwować, a im więcej preselekcji tym weselej, ciekawiej i otwiera to fanów na szersze horyzonty muzyczne.

Źródło: wikipedia, X, Discord, fot.: Erywań, M. Błażewicz 2017

Idź do oryginalnego materiału