Albania przygotowuje się do festiwalu
Telewizja albańska RTSH ogłosiła, iż okno zgłoszeniowe do Festivali i Kenges potrwa 2 dni, od 27 do 29 września i w tym okresie wszyscy chętni będą mogli wysłać swoje piosenki (zgodne z regulaminem) na adres e-mail [email protected]. Spośród wszystkich zgłoszeń specjalna komisja wybierze stawkę festiwalową, a prawdopodobnie niektórzy uczestnicy otrzymają specjalne zaproszenia od organizatorów, choćby jeżeli swoich piosenek oficjalnie nie wyślą. Za tegorocznym festiwalem po raz pierwszy stoi kobieta i to taka, która Eurowizję ma już za sobą – Elhaida Dani, reprezentantka Albanii z ESC 2015 oraz zwyciężczyni włoskiego „The Voice”. Popularna piosenkarka odbyła choćby szkolenie w RAI, gdzie uczyła się jak stworzyć festiwal na miarę Sanremo. Termin tegorocznej, 63. edycji FiK nie pozostało znany, ale wśród nazwisk potencjalnych kandydatów wymienia się m.in. Elvanę Gjata, która w 2020 roku zajęła 2. miejsce za utwór „Me tana”. Swoich sił ponownie spróbować ma Elsa Lila, która obiecała sobie, iż będzie startować w FiK tak długo, aż wygra bilet na Eurowizję. Możliwy jest też powrót sensacyjnego zwycięzcy z ubiegłego roku – Mela Retkoceri (fot.). W grudniu ubiegłego roku bilet na Eurowizję zdobyła Besa Kokedhima, która jednak nie spełniła oczekiwań Albańczyków i zajęła 15. miejsce w półfinale czyli przedostatnie. Spodziewano się, iż popularnej wokalistce pójdzie lepiej i wesprze ją diaspora. Tak się stało, ale w mniejszym stopniu. Besa zdobyła 5 punktów z Grecji, 4 z Włoch i 3 ze Szwajcarii, a dodatkowo 2 od jury z San Marino. Zabrakło głosów z Reszty Świata, chociaż Albania rok temu brylowała w tym głosowaniu. Okazało się, iż mogło być to efektem kosowskiego pochodzenia rodziny Kelmendi. Familia miała mocne wsparcie swoich rodaków z nieuczestniczącego Kosowa, które w 2023 mogło po raz pierwszy oficjalnie głosować na Eurowizji w ramach Rest of the World.
Azerowie nie rezygnują
Swój udział w Eurowizji 2025 potwierdza też telewizja Ictimai z Azerbejdżanu pomimo spekulacji, iż tego kaukaskiego kraju może zabraknąć z uwagi na słabe wyniki. Azerowie otworzyli już etap zgłoszeniowy do wewnętrznych preselekcji, które z roku na rok stają się coraz bardziej transparentne, jak na lokalne warunki. Kandydaci mogą swoje propozycje wysyłać do 15 września. Wśród potencjalnych chętnych już teraz wymienia się Murada Arifa czy Alizade. Azerowie od momentu zmiany taktyki i wyboru bardziej alternatywnych czy lokalnych brzmień radzą sobie fatalnie. Mają za sobą już drugą z rzędu eliminację. Czy to spowoduje, iż znów zmienią swoje plany i strategię? Wraz z ogłoszeniem startu w Eurowizji 2025 telewizja Ictimai miała też wypowiedzieć się na temat planów powrotu do Eurowizji Junior. Nie zrobiła tego, stąd należy przypuszczać, iż Azerbejdżan do dziecięcego konkursu wracać nie planuje. Kraj startował tam czterokrotnie, a największy sukces odniósł w 2021 roku – zajął wtedy 5. miejsce dzięki balladzie „One of those days” Sony Azizovej. Z pewnością startowaliby dalej, jednak konkurs wygrała wtedy wroga Armenia, gdzie trafiła jubileuszowa edycja, więc telewizja Ictimai musiała się z niej wycofać. Do tej pory do JESC nie wróciła.
Evangelia się nie poddaje
Grecka wokalistka Evangelia nie poddaje się i chociaż już wielokrotnie odrzucano jej kandydaturę do reprezentowania Grecji czy Cypru, ona znów stara się zrobić wokół siebie eurowizyjny szum. Teraz przyznała w jednym z wywiadów, iż przygotowała swój najsilniejszy utwór. Piosenkarka zorganizowała własny songwriting camp na Karaibach, gdzie pracowano nad piosenkami, które zgłosiłaby do eliminacji. Pojawić się miał tam Stolar, który ma na koncie wiele udanych kolaboracji. Spośród wszystkich propozycji wokalistka wybrała jedną i jest jej bardzo pewna. Jak twierdzi, to utwór w jej stylu czyli mieszanka popu i brzmień tradycyjnych w języku greckim i angielskim. Portal EurovisionFun przypomina, iż będzie to już trzecia próba reprezentowania Grecji przez Evangelię. Na ten moment telewizja ERT nie otworzyła jeszcze zgłoszeń do jakichkolwiek selekcji, nie wiemy też jaki będzie format i czy Grecja w ogóle planuje uczestniczyć. W Malmo nadawca ERT został wplątany w wojnę reprezentantów poprzez charyzmatyczną Marinę Satti, która gwałtownie zawiązała sojusz z przedstawicielami Irlandii, Szwajcarii czy Portugalii przeciwko Izraelowi. Najbardziej znane było jej zachowanie podczas konferencji prasowej finalistów, gdzie ostentacyjnie ziewała w momencie wypowiadania się Eden z Izraela. Za swoje działania była zarówno krytykowana jak i chwalona. Grecja zajęła w finale 11. miejsce, mówi się, iż było to poniżej oczekiwań.
Bazylea kontra Genewa: Hale idą „łeb w łeb”
W tym tygodniu Bazyleę i Genewę odwiedzą liczne delegacje EBU i nadawcy szwajcarskiego w celu oględzin dwóch hal. Na bazie tych spotkań podjęta będzie decyzja o tym, które miasto otrzyma prawo do organizacji Eurowizji 2025. Wcześniej oba obiekty odwiedzili reporterzy gazety Blick. Informują, iż Bazylea stawia na kompaktowość Eurowizji dzięki lokalizacji St. Jakobshalle. Łącznie konkurs odbyłby się na powierzchni 45 tys. metrów kwadratowych, wliczając w to nie tylko arenę, ale budynki obok. Obawy są co do dachu i nośności ale zatwierdzono już prace renowacyjne, które odbędą się niezależnie od tego, czy Eurowizja trafi do tego miasta. Renowacja ma sprawić, iż dach uniesie ciężar do 250 ton – taki jest wymóg EBU. jeżeli chodzi o Genewę, to miasto oferuje drugą co do wielkości halę wystawową w kraju. Obiekt podzielony jest na kilka mniejszych hal, które można połączyć (jak w Kijowie). Na Eurowizję wykorzystane będą hale o numerach 2, 3, 4 i 5, które łącznie zapewnią powierzchnię 50 tys. metrów kwadratowych – to tyle co siedem boisk piłkarskich. Hale są jednak całkowicie puste – nie ma tam choćby trybun. Wszystko trzeba będzie zamontować. „Palexpo i St. Jakobshalle w rzeczywistości nie są porównywalne. Gigantyczny i pusty vs. mały i w pełni rozwinięty” – relacjonuje dziennikarz gazety. Po oględzinach obiektów uznał, iż nie umie wskazać zwycięzcy.
Genewa oferuje więcej biletów?
Chociaż obiekt w Bazylei pomieści 12,5 tysiąca widzów, na potrzeby Eurowizji powierzchnia będzie zmniejszona co oznacza, iż do sprzedaży trafi ok. 9,4 tysiące wejściówek. Genewa oferuje znacznie więcej – ma tam być aż 15 tysięcy widzów. Genewa jest w tej konkurencji zwycięzcą i Bazylea nie ma szans jej pokonać. W rundzie dotyczącej bezpieczeństwa i lokalizacji ogłoszono remis – obie hale znajdują się poza centrum miasta, St. Jakobshalle w nieco ładniejszej scenerii, ale Palexpo bliżej lotniska. Także w kwestiach politycznych remis. Zarówno władze Bazylei jak i Genewy bardzo chcą organizacji Eurowizji i są wobec projektu niezwykle entuzjastyczne. Mówi się, iż po włoskim Lugano (1956) i francuskiej Lozannie (1989) pora na niemieckojęzyczną część Szwajcarii czyli Bazyleę. Genewa ma innego asa w rękawie – jest siedzibą EBU, a unia będzie w 2025 roku świętować 75-lecie istnienia. „Na korzyść Genewy przemawia wzmocnienie regionów językowych. Dla Bazylei fakt, iż ESC nigdy nie odbywała się w niemieckojęzycznej Szwajcarii” – podaje Blick. Ostatnią „konkurencją” wymyśloną przez Blick był potencjał telewizyjny i doświadczenie w organizacji eventów w halach. Wygrała tu Bazylea, gdyż St. Jakobshalle jest już przetestowane, także przez nadawcę szwajcarskiego. Hala miała w 2018 roku remont generalny i wygląda „całkiem świeżo”. Jest też ładniejsza od chłodnych i burych hal Genewy. Ma mankament – krytykuje się akustykę w obiekcie. Analiza zalet i wad obu obiektów nie dała jasnego zwycięzcy. Wszystko zależy od SRG i EBU.
Źródło: RTSH, Eurovoix, 12xal, INFE Azerbaijan, Eurovision Fun, Wikipedia, Blick, fot.: M. Błażewicz 2023