Telewizja mołdawska przygotowuje preselekcje?
W cieniu finału Eurowizji Junior 2024 telewizja mołdawska TRM potwierdziła nareszcie udział w Konkursie Piosenki Eurowizji 2025 w Bazylei. Tym samym jedynym nadawcą, który startował w Malmo 2024, a jeszcze nie ogłosił udziału w przyszłorocznym konkursie jest ARMTV z Armenii. Telewizja mołdawska nie podała planów dotyczących metody wyboru reprezentanta jednak należy się spodziewać, iż zorganizowane będą preselekcje narodowe, do których TRM będzie niedługo przyjmować zgłoszenia. Na stronie Eurovision.md widać już formularz zgłoszeniowy, który nie pozostało aktywny. Przygotowano też zakładkę w której umieszczony będzie regulamin selekcji 2025. Z pewnością TRM przeprowadzi casting, a w ramach przesłuchań jurorzy wyłonią najlepszych uczestników do finału. Mołdawia to kraj, który na Eurowizję ma zwykle jeden z najmniejszych budżetów co wynika z trudnej sytuacji finansowej nadawcy publicznego. W czerwcu podano, iż TRM wydało na udział w ESC 2024 ponad 22 tysiące euro, a Natalia Barbu opłaciła swoje koszty na co wydała ponad 10 tysięcy euro. Wywołało to w kraju dyskusję na temat tego, czy warto wydawać tyle pieniędzy na konkurs. Sam sposób wyłaniania reprezentanta wiąże się w Mołdawii z kontrowersjami, zwłaszcza w 2024 roku, gdy faworytka widzów (Valeria Pasha) przegrała z ulubienicą jurorów (Natalią Barbu). Dodatkowo wykryto, iż Valeria miała ponad 950 głosów uzyskanych poprzez manipulacje głosowaniem.
Nie tędy droga? Wybór wewnętrzny jest lepszą opcją?
Producent Artur Suhih już we wrześniu mówił w talk-show „Bez galstykov”, iż telewizja mołdawska powinna zmienić sposób wyboru przedstawiciela kraju i zrezygnować z preselekcji narodowych, które nie są obowiązkowe, a wywołują głównie skandale. Uważa, iż jeżeli Mołdawianom zależy na jak najlepszym wyniku, powinni szukać utworu i wykonawcy wewnętrznie, bo zgłoszenia preselekcyjne nie stoją na wysokim poziomie, co ma związek z wiecznie zmieniającym się regulaminem i zniechęceniem artystów czy kompozytorów. Zwraca też uwagę, że największe nazwiska lokalnego rynku muzycznego nie chcą jechać na Eurowizję, bo wiąże się to z ogromnymi kosztami, które zwykle muszą ponosić samodzielnie, albo prosić o wsparcie rząd. Politycy jednak nie zawsze przychylają się do tych próśb, a fakt, iż w jednym roku pieniądze na Eurowizję są, a w kolejnym nie ma, powoduje niepewność i jest czynnikiem demotywującym. Oliwy do ognia po ESC 2024 dodała sama Natalia Barbu, która nie kryła krytycznych uwag wobec konkursu, jego charakteru czy promowania tam wartości, których ona nie uznaje. Dodatkowo doszło do konfliktu między jej ekipą, a delegacją TRM – kłótnia dotyczyła finansowania udziału wokalistki. Suhih przyznaje, iż szanuje Natalię za ponowny start w konkursie, ale dziwi się, iż artystka, która już była na Eurowizji nie wiedziała, iż nadawca mołdawski może nie opłacić jej wszystkiego, co chciała.
Szansa na kolejne powroty
Chociaż Mołdawia nie jest najmniejszym krajem Europy, od 2020 roku co roku jest reprezentowana przez osoby, które w konkursie brały już udział wcześniej. Natalia Gordienko powróciła na ESC po 15 latach, zespół Zdob si Zdub po 11 latach (był to już ich trzeci udział w konkursie), także po 11 latach wrócił Pasha Parfeny, a między pierwszym i drugim udziałem Natalii Barbu minęło aż 17 lat. Możliwe, iż to nie koniec powrotów, bo już od dłuższego czasu słyszy się o chęci powrotu formacji SunStroke Project (uczestniczyli w ESC w 2010 i 2017 roku), a na powrót chrapkę mają Lidia Isac (2016) i Aliona Moon (2013). Ci, którzy nie mieli jeszcze okazji reprezentować Mołdawii z pewnością z niecierpliwością czekają na możliwość zgłoszenia się, by znów stanąć na scenie castingowej i powalczyć o miejsce w finale preselekcii. W tym roku walka rozegrała się między Natalią a Valerią, jednak fani w Polsce zwrócili uwagę na Nicoletę Savę, która wykonała utwór „Bravo”. Zdobyła 7. miejsce, ale charakterystyczny i nieco trywialny refren utworu pobrzmiewa wśród miłośników konkursu do dziś. Ikonami preselekcji mołdawskich i castingów są też kontrowersyjny i wiecznie odrzucany przez TRM Sasha Bognibov oraz starszej daty lekarz Tudor Bumbac. Od kilku lat na Eurowizję próbują dostać się reprezentant kraju na JESC 2012 – Denis Midone.
Mołdawii idzie lepiej niż Polsce
Mimo niewielkiego budżetu telewizja mołdawska zdołała od 2005 roku wygenerować sporo eurowizyjnych przebojów i osiągnąć całkiem niezłe rezultaty, których Polacy mogą pozazdrościć. Formacja SunStroke Project w 2010 pokazała światu Epic Sax Guy’a, który stał się viralem, z kolei siedem lat później ich „Hey Mama” dało najwyższe dla Mołdawii trzecie miejsce w finale. Do tej pory pamiętane są takie utwory z Mołdawii jak „Lăutar”, „Hora din Moldova” czy „Boonika bate doba”, a do piosenki „Trenuletul” regularnie powstają „pociągi” na eurowizyjnych imprezach co zostało zapoczątkowane przez polskie media eurowizyjne w Centrum Prasowym w Turynie. Hit „Sugar” Natalii Gordienko zawsze pojawia się na imprezowych playlistach, a obowiązkowym elementem zabawy jest odtworzenie słynnego długiego dźwięku, jaki wydobyła z siebie wokalistka na scenie. Na 19 startów Mołdawia pięciokrotnie zajęła w finale Eurowizji miejsce w top10. Startująca o dekadę dłużej Polska zdołała dokonać tego jedynie trzy razy. Mołdawianie tylko sześć razy odpadli na poziomie półfinału. Polakom przydarzyło się to aż dziesięć razy. Z uwagi na prawdopodobną dalszą absencję Rumunii Mołdawia pozbawiona jest swojego partnera punktowego. choćby gdyby Rumunia uczestniczyła w 1. półfinale ESC 2024 i dała Mołdawii 12 punktów, Natalia Barbu i tak nie dałaby rady awansować.
Źródło: Eurovision.md, Noi.md, TRM, Wikipedia, fot.: Hotel Chisinau, Kiszyniów, Mołdawia 2018 (M. Błażewicz)