Kiedy poznamy kolejność startową i jak się ją układa?
Jak sprawdził autor profilu ESC_news_ na Instagramie, przełom marca i kwietnia to najlepsza dla organizatorów Eurowizji pora, by ogłosić kolejność startową półfinałów. W ostatnich czterech konkursach kolejność publikowana była w ostatnich dniach marca, z kolei w 2018-2019 na samym początku kwietnia. Z pewnością na kanale YouTube pojawi się zapowiedź i będziemy wiedzieć ile jeszcze musimy czekać i gdzie śledzić ogłoszenie, które zwykle wywołuje sporo emocji, chociaż często zapominamy, iż jeżeli piosenka jest silna, a występ świetny, to uda się przejść dalej choćby z najmniej szczęśliwej pozycji.
Warto również pamiętać, iż kolejność startowa ułożona przez producentów nie ma na celu pozbawienia szans kogoś, kogo Christer Bjorkman nie lubi (to Szwed będzie w tym roku jedną z osób, która jest zaangażowana w podejmowanie decyzji o kolejności). Zamiast tzw. „uwalenia” czy „ustawki” mamy potrzebę zróżnicowania stawki, przeplatania różnych gatunków, tempa piosenek, języków czy składu scenicznego, ale istotnym czynnikiem jest też logistyka związana z przygotowaniem występu na scenie. Stąd czasem może być tak, iż ustalona przez organizatorów kolejność będzie dla nas niezrozumiała czy nielogiczna i pewnie „sami byśmy zrobili ją lepiej„. Sęk w tym, iż my nie wiemy wszystkiego o występach.
Szwecja na otwarcie półfinału? A może jednak Polska?
Dziennik Eurowizyjny zapytał czytelników o to, kto według nich powinien otworzyć i zamknąć stawkę półfinałową. W pierwszym półfinale, spośród siedmiu państw do wyboru (w tym Polski) aż 29% głosów zdobyła Szwecja. Czy szwedzkojęzyczne i całkiem jajcarskie „Bara Bada Bastu” powinno być utworem, który powita spragnionych Eurowizji widzów? Drugim wyborem (21,7%) jest Islandia czyli bracia z Vaeb – utwór także w języku narodowym, także z północy Europy i także dość rozrywkowy. Na trzecim miejscu typowania znalazła się Polska, czyli Justyna Steczkowska i utwór „Gaja” (17,5%). O ile jeszcze niedawno wielu fanów chciało by historia zatoczyła koło i Justyna wystąpiła z numerem pierwszym tak jak dokładnie (i to może choćby co do minuty) 30 lat temu, jednak zaraz po zwycięstwie w preselekcjach Steczkowska powiedziała wprost, iż może być na którymkolwiek miejscu, ale nie chce być pierwsza, więc entuzjazm fanów do historii nieco opadł. Pozostałe wyniki: Portugalia (12%), Estonia (11,1%), Słowenia (7,8%) i Ukraina (0,9%).
Nie ma jasnego poglądu na to, kto powinien zamykać pierwszy półfinał. W głosowaniu ponad 200 osób doszło do remisu. Po 23,5% głosów otrzymały propozycje z Norwegii oraz San Marino. Obie w szybkim tempie, obie wykonywane przez męskie wokale – jedna bardzo eurowizyjna i po angielsku, druga już teraz popularna i po włosku. 15,2% zdobyła Belgia czyli Red Sebastian. Także energetyczny utwór, który prawdopodobnie okraszony będzie efektownym występem. Oby tylko nie wywołał epilepsji. Pozostałe wyniki: Holandia (14,3%), Chorwacja (11,5%), Cypr (6,5%), Albania i Azerbejdżan (po 2,8%).
Irlandia otworzy, a kto zamknie?
W drugim półfinale na otwarcie wytypowaliście Irlandię, czyli norweską wokalistkę Emmy śpiewającą o sowieckim psie wysłanym na pewną śmierć w kosmosie. Aż 37,3% głosujących uznało, iż nieco dziecinna, ale bardzo taneczna (a choćby w niektórych kręgach viralowa) piosenka na „eurowizyjną modłę” będzie idealnym startem czwartkowego półfinału. 25,3% stawia na nieco mocniejsze brzmienia czyli „Survivor” Parga z Armenii. 19,4% uważa, iż na początek pójść powinien nasz gość z Australii czyli wesoły Go-Jo z „Milkshake Man”. Pozostałe wyniki: Czarnogóra (12,4%), Austria i Łotwa (po 1,8%), Grecja (1,4%) i Litwa (0,5%).
Na zamknięcie stawki półfinałowej proponujecie tę, od której w kontekście występu sporo się oczekuje i pewnie sporo widzów będzie zainteresowanych występem Eriki Vikman z Finlandii. „Ich komme” na koniec półfinału chce 34,1% głosujących. 29% uważa, iż zamykać powinna koleżanka Eriki z lajfów na instagramie – Miriana Conte, której „Serving kant” już stało się hitem w mediach za sprawą cenzurowania wulgarnego (wg BBC) słowa, co ekipa maltańska świetnie wykorzystała do promocji. Zarówno od Miriany jak i od Eriki oczekuje się „wszystkiego” – warto więc na ich występ poczekać. Pozostałe wyniki: Gruzja i Izrael (po 10,1%), Dania (6,5%), Czechy (5,5%), Luksemburg (4,1%) i Serbia (0,5%).
Najszczęśliwsza jest szóstka
Chociaż pozycja startowa nie ma znaczenia, gdy kraj wystawia na Eurowizję silną propozycję, to jednak Dziennik Eurowizyjny lubi statystyki, stąd sprawdźmy, która pozycja z tych, które Polska ma „do wyboru” jest najszczęśliwsza, a której warto unikać. To zupełnie nowe podejście do tematu, bowiem pod uwagę wzięte zostały tylko wyniki televotingu – zweryfikowaliśmy które pozycje startowe dawały wejście do top10 telewidzów w półfinałach z lat 2008-2024. Skupiliśmy się na pozycjach od 1 do 7 bo tylko takie mamy w puli przeznaczonej dla „Gai”.
Zbadaliśmy wyniki 16 edycji, a iż w każdej były dwa półfinały, maksymalnie jedna pozycja startowa mogła dać 32 awanse i wtedy oznaczylibyśmy ją jako 100% skuteczną. Oczywiście żadna takiego wyniku nie osiągnęła. Najlepiej wypadła pozycja numer 6, której skuteczność wyliczono na 62,5%. W 2009, 2011, 2013 i 2015-2016 oba kraje startujące z szóstką w półfinale znalazły się w top10 televotingu. Dziesięć razy szóstka dała taki wynik jednemu z dwóch państw, a tylko w 2021 żaden kraj z pozycji szóstej nie zdołał wejść do top10 głosowania publiczności. Jak Polacy mieli szóstkę to zawsze odpadali…
Dwójka przynosi pecha
Druga najlepsza pozycja to, niedaleka od szóstki, piątka – wynik to 59,38%. Podwójne top10 w 2013-2014, 2016-2018 oraz w 2023, ale aż trzykrotnie piątka żadnemu państwu nie dała dobrego wyniki w televotingu. Pozycje startowe numer 1 oraz 7 (czyli w naszym przypadku skrajne) mają skuteczność 53,13% czyli „albo się wejdzie, albo się nie wejdzie” co kilka nam mówi. Dokładnie 50% ma czwórka, która jednak dała awans dwóm krajom w ubiegłym roku. Druga pozycja w finale Eurowizji uznawana jest za najbardziej pechową, bo jeszcze nikt nigdy nie wygrał konkursu startując jako drugi. W półfinałach jest pechowa – jej skuteczność jest najniższa spośród badanego zakresu, bo tylko 31,25%. Tylko dwukrotnie (2010 i 2012) dwa kraje z dwójki weszły do top10 televotingu, a aż osiem razy żadnemu państwu z tej pozycji się to nie udało. Pozycja numer trzy ma skuteczność nieco wyższą, bo 37,5% ale i tak lepiej jej unikać. Reasumując, statystyki twierdzą, że:
- Najszczęśliwiej dla nas jest być na pozycji szóstej lub piątej
- Największego pecha będziemy mieć, jak dadzą nam pozycję drugą lub trzecią
- Jeśli będziemy otwierać lub zamykać połowę, albo dadzą nas do jej środka (pozycja 4.) to statystka nic nam nie powie
Jakie pozycje startowe mieliśmy do tej pory i jaki to dało wynik u widzów w półfinale?
- 2008: Isis Gee – pozycja 10. (miejsce 10. – awans)
- 2009: Lidia Kopania – pozycja 5. (miejsce 12. – brak awansu)
- 2010: Marcin Mroziński – pozycja 9. (miejsce 13. – brak awansu)
- 2011: Magdalena Tul – pozycja 1. (miejsce 17. – brak awansu)
- 2014: Donatan i Cleo – pozycja 5. (miejsce 3. – awans)
- 2015: Monika Kuszyńska – pozycja 17. (miejsce 4. – awans)
- 2016: Michał Szpak – pozycja 2. (miejsce 4. – awans)
- 2017: Kasia Moś – pozycja 11. (miejsce 6. – awans)
- 2018: Gromee & Lukas Meijer – pozycja 11. (miejsce 10. – brak awansu)
- 2019: Tulia – pozycja 4. (miejsce 8. – brak awansu)
- 2021: Rafał – pozycja 6. (miejsce 13. – brak awansu)
- 2022: Krystian Ochman – pozycja 14. (miejsce 4. – awans)
- 2023: Blanka – pozycja 9. (miejsce 3. – awans)
- 2024: Luna – pozycja 6. (miejsce 12. – brak awansu)
Spośród pozycji od 1 do 7 w tym okresie jeden raz otwieraliśmy stawkę, raz startowaliśmy z pozycji drugiej i czwartej, dwukrotnie z piątek i szóstej. Nigdy nie dano nam siódemki oraz trójki.
Analiza własna, fot.: https://stjakobshalle.ch/