Drugi półfinał trudny do przewidzenia
Po wynikach pierwszego półfinału dziś możemy spodziewać się wszystkiego, stąd fani, choćby pomimo wszędobylskich wycieków nie mogą się zdecydować czy dany kraj przejdzie czy nie przejdzie do finału. Im bliżej, tym trudniej przewidywać, ale na tym polega magia Eurowizji i eurowizyjnej bańki – dzięki temu, choćby jeżeli znamy wszystkie piosenki i występy, element głosowania i wyników zaskoczy choćby najbardziej zaawansowanych obserwatorów. Dziś o dziesięć mieść w finale walczy 16 delegacji, a na scenie pojawią się też reprezentanci z pozostałych państw zakwalifikowanych automatycznie – Niemcy, Wielka Brytania oraz Francja. Start transmisji o 21:00 na TVP1, TVP Polonia, TVP VOD czy na YouTube Eurovision. Polacy nie mogą dziś głosować, gdyż nasz kraj startował w pierwszym półfinale. Ulokowanie nas w pierwszej grupie i awans, który uzyskała Justyna Steczkowska sprawił, iż polska delegacja ma dużo czasu w odpoczynek i przygotowanie się do piątkowych prób oraz sobotniej walki o zwycięstwo w konkursie! Z nieoficjalnych informacji wiemy, iż nie próżnują – regenerują się, ale też wprowadzają ostatnie poprawki tak, by występ w finale był tym najlepszym!
Kto awansuje, a kto odpadnie?
Drugi półfinał pełen jest rekwizytów i efektów scenicznych, jednak pod kątem poziomu uznawany jest za słabszy. Pewniakami do awansu są dziś reprezentanci Austrii (występ do „Wasted Love” w konwencji teledysku o dryfowaniu na wzbudzonym oceanie), Izraela (ballada z kraju o silnej i zmotywowanej politycznie diasporze) i Finlandia (widowiskowe show z Eriką latającą na mikrofonie). Warto zwrócić uwagę na Australię, której występ przygotowano jak amerykańskie reklamy sprzed lat, a wokalista ma na scenie potężny blender który zmienia ludziom wizerunek. Ciekawie prezentują się kraje bałtyckie – noirowa i wyróżniająca się Litwa oraz oparta na brzmieniach etno i białym śpiewie Łotwa. Do awansu powinna przejść też ballada etniczna z Grecji, ale i nieco wulgarna w przekazie ale niezwykle hitowa Malta. Najpewniej w finale znajdzie się też miejsce dla bałkańskiej ballady z Serbii (lub Czarnogóry, chociaż tutaj szanse mniejsze), energetycznego show Ormianina Parga czy świętującej jubileusz 60-lecia zwycięstwa swojego kraju na ESC reprezentantki Luksemburga – Laury Thorn. Próby pokazały, iż problem z awansem mogą mieć Czechy, które wcześniej uznawane były przez wielu fanów za faworyta choćby do wygranej. Oczekuje się, iż dziś odpadnie siermiężna piosenka z Gruzji czy Dania, dla której będzie to kolejna z rzędu porażka na tym etapie.
Wspomnienie pandemii i punktualności Szwajcarów
Pomiędzy piosenkami i w trakcie głosowania zobaczymy wiele dodatkowych elementów. Show otworzy krótka sekwencja „uruchomienia” sceny poprzez położenie na podłodze eurowizyjnego serca ze szwajcarskim krzyżem. Będzie też video „Eurovision Unseen” o Ceremonii Otwarcia, reportaż o dyskotece dla osób 60+, rozmowa z komentatorami czy materiał o fanach Eurowizji oraz krótki pokaz taneczny „On time” ku chwale szwajcarskiej punktualności. Głównym Interval Act będzie występ czterech uczestników Eurowizji 2021, którzy mieli reprezentować swoje kraje rok wcześniej, jednak konkurs został anulowany, a ich utwory przepadły. Teraz będą mieli okazję wykonać je na eurowizyjnej scenie. Usłyszymy więc „Repondez-moi” ze Szwajcarii, „On fire” z Litwy, „Cleopatrę” z Azerbejdżanu oraz „All of my love” z Malty. Zanim poznamy wyniki półfinału przypomnimy sobie też najważniejsze momenty wtorkowego półfinału – tym samym na ekranie pojawi się fragment występu do „Gai”. Po wynikach Sandra Struder zamknie transmisję wykonaniem włoskiego hitu „Insieme: 1992”. Scenariusz występów specjalnych i dodatkowych różni się od tego, co telewizja szwajcarska zapowiadała wcześniej, ale prawdopodobnie wynika to ze zmian w kontekście planowanego udziału Celine Dion, do którego ostatecznie nie dojdzie. Wywnioskować więc można, iż w sobotnim finale gośćmi specjalnymi będą Nemo, Paula, Peter of Peter, Sue & Marc, Gjon’s Tears oraz Luca Hanni czyli byli reprezentanci kraju.
„Gaja” da nam wygraną w Bazylei?
Tymczasem w Polsce przez cały czas głośny jest temat wtorkowego występu Justyny Steczkowskiej i awansu do finału. Nadzieje na wysoki wynik w finale rosną, a Steczkowska jest chwalona za światowe show, wielki talent, siłę głosu oraz odwagę. Internauci zachwyceni, statystyki na YouTube i Instagramie rosną, media informują o wszystkim co związane z Eurowizją, a fani…wzięli ostatnio udział w głosowaniu na to, które miasto powinno zorganizować Eurowizję 2026. Co ciekawe, Trójmiasto zremisowało z Krakowem. Występ Polski na YouTube ma ponad 2 miliony wyświetleń (dla porównania – Estonia z Tommy’m Cashem ma 1,5 miliona, a główny faworyt bukmacherów – Szwecja – milion odtworzeń). Nasz kraj znajduje się na 15. miejscu zakładów do zajęcia miejsca w top10 finału, a obstawiający spodziewają się, iż „Gaja” będzie znacznie wyżej oceniona w głosowaniu widzów niż u jurorów. Dla wielu fanów celem minimum jest miejsce w top17, co pozwoli Justynie Steczkowskiej przebić swój własny wynik z 1995 roku. Sama artystka mówiła, iż chciałaby zająć miejsce w top10, ale ambicje są prawdopodobnie znacznie wyższe. Sama Telewizja Polska też chciałaby w tym roku wygrać Eurowizję i póki co, dzięki bardzo dobrej współpracy i atmosferze w delegacji, szanse na to są większe niż kiedykolwiek.
Polacy obecni na Eurowizji i za jej kulisami
Pierwszy półfinał zakończył się sukcesem delegacji z polskimi akcentami. Poza awansem naszego kraju, do finału przeszły też ekipy z polskimi tancerzami – Islandia oraz Estonia, a także utwór szwedzki „Bara Bada Bastu” napisany przez Polaka – Roberta Skowrońskiego. Co ciekawe, to nie jedyne polskie działania przy ESC 2025 w Bazylei! Wojciech Kostrzewa, kompozytor, aranżer i orkiestrator miał możliwość pracy nad oprawą muzyczną do Opening Act pierwszego półfinału, a także aranżację orkiestrowej wersji występu „Ne partez pas sans moi” oraz piosenki „Made in Switzerland”. Co ciekawe, Polak działał też przy produkcji utworów „Voyage” Zoe Me oraz „Wasted Love” JJ. Mamy też Polaka w ekipie stylistów tegorocznego konkursu. „Właściciel studia „Hair by Zalewski” z Ciechocinka, Patryk Zalewski, wkracza na jedną z najbardziej prestiżowych scen muzycznych świata. Jego umiejętności i pasja do fryzjerstwa zostały docenione na arenie międzynarodowej, co zaowocowało zaproszeniem do grona oficjalnych stylistów Konkursu Piosenki Eurowizji 2025, który odbędzie się w Bazylei. To ogromne wyróżnienie dla Patryka” – informuje portal Nasze-Miasto.pl
Źródło: Eurovision, inf. własne, fot.: M. Błażewicz 2025