Eurowizja 2024. Za nami nagrania pierwszego półfinału sanmaryńskich zmagań eurowizyjnych. Był to etap, w którym zakwalifikowani uczestnicy mieli za zadanie wykonać swoje konkursowe utwory na żywo przed komisją jurorską, w przygotowanym do tego studiu. Start nie powiódł się jedynemu Polakowi w stawce.
W preselekcjach San Marino mogliśmy trzymać kciuki za polskiego piosenkarza, o którym wspominaliśmy już na łamach portalu. Dla Tomka Gregorczyka był to niestety ostatni etap przygody z tym konkursem.
Eurowizja 2024: Tomek poza finałem w San Marino
Tomek Gregorczyk, nasz rodak, zaprezentował swój premierowy utwór not alone. Na tę okazję, mimo braku takiego wymogu, przygotował dla widzów małe show. Ubrany był w białą, rozpiętą koszulę, przyozdobioną czarnym krawatem, wykończonym srebrnymi łańcuszkami oraz czarne spodnie z wyhaftowanym i wykończonym perełkami tytułem swojej piosenki. Za stylizację odpowiedzialny był współpracujący m.in. z Viki Gabor zawodowy stylista
Z materiałów udostępnionych w mediach społecznościowych możemy wywnioskować, iż z tym, wbrew pozorom, niełatwym utworem, Tomek poradził sobie bardzo dobrze. W kulminacyjnym momencie piosenki zaoferował widzom drobny efekt specjalny podkreślający charakter swojego utworu. Nie zdradzimy jednak na razie szczegółów. Gdy tylko do sieci trafi pełne nagranie występu, znajdziecie je na
Co o swoim udziale w preselekcjach ma do powiedzenia Tomek?
Una Voce Per San Marino zapamiętam na długo. Była to dla mnie świetna przygoda, niezależnie od tego, iż cała impreza była średnio zorganizowana, w szczególności dlatego, iż niestety żaden z artystów nie miał możliwości odbycia próby na scenie, co samo w sobie skutkowało obniżeniem jakości tego widowiska. Niezależnie od tego, poznałem świetnych ludzi, a eurowizyjni fani bardzo mnie wspierali, za co jestem ogromnie wdzięczny. Myślę, iż w przyszłym roku też postaram się o występ na Eurowizji, może tym razem już z Polski.
Po moim występie podeszło do mnie mnóstwo innych artystów oraz jeden z organizatorów, którzy byli zdziwieni ostatecznym werdyktem jury, więc nie czuję się przegrany. To mimo wszystko dla mnie ogromny krok do przodu i impuls, bym pracował jeszcze więcej i w przyszłym roku zaprezentował się lepiej. Na ten moment skupiam się na promocji „not alone” i tworzeniu nowej muzyki, która w tym roku będzie pojawiać się dużo częściej niż dotychczas!
Tomek GregorczykEurowizja 2024: co wiemy?
68. Konkurs Piosenki Eurowizji zorganizuje Szwecja za sprawą zwycięstwa Loreen z utworem Tattoo. Miejscem wydarzenia będzie Malmö Arena, gdzie odbyło się ono już w 2013 roku, również po wygranej Loreen. Półfinały konkursu zobaczymy 7 i 9 maja, a Wielki Finał – 11 maja 2024 roku. Slogan brzmi United By Music – tegoroczne hasło pozostało w użyciu na kolejne lata. Znamy także projekt sceny i prowadzące konkurs.
W konkursie udział weźmie 37 państw. Ponownie zabraknie m.in. Bułgarii, Macedonii Północnej i Słowacji. Znamy już reprezentantów Belgii, Cypru, Grecji, Gruzji, Holandii i Wielkiej Brytanii. 14 państw wskazało już reprezentanta i piosenkę. Wiemy m.in., kto będzie reprezentować powracający po 31 latach przerwy Luksemburg. Reprezentanta Polski wyłonią wewnętrzne preselekcje. Sezon selekcyjny można śledzić w naszym kalendarzu.