Prace zgromadzone w zabytkowych wnętrzach willi Leopolda Kindermanna wchodzą w dialog z jej secesyjnym wystrojem, otwierając przestrzeń dla spotkania dwóch odmiennych, a zarazem komplementarnych wrażliwości artystycznych.
Ekspozycja składa się z dwóch osobnych indywidualnych wystaw: emotional stickers internet brainless Karoliny Jarzębak oraz premierowego pokazu nowych obrazów Jana Mioduszewskiego pod wspólnym tytułem Kaprysy. Zamysłem kuratorskim konfrontacji dzieł tej dwójki artystów jest przyjrzenie się wątkom płynności w ich dziełach. Efektem tej narracji jest wybuchowa mieszanka tropów cyber- i popkulturowych oraz retromodernistycznych imaginacyjnych montaży. Międzypokoleniowe zderzenie spojrzeń wnosi do wystawy dodatkową energię i świeżość.
O wystawie Kaprysy
Najnowszy cykl Jana Mioduszewskiego Figury i budowle, prezentowany pod tytułem Kaprysy, rozwija wcześniejsze zainteresowania artysty i zarazem otwiera je na nowe tropy. Już sam tytuł wystawy odsyła do tradycji manierystycznych capricci – fantazyjnych, groteskowych kompozycji, w których artyści dawnych wieków pozwalali sobie na swobodę, żart i grę z formą. To właśnie ta wolność i możliwość żonglowania stylistykami stanowi dla Mioduszewskiego punkt wyjścia.
W jego obrazach można odnaleźć wiele śladów inspiracji dawną sztuką: od masek i grotesek znanych z architektury renesansowej i manierystycznej, przez grafiki Jacquesa Callota czy kostiumowe ryciny Nicolasa de Larmessina, po błękitne nieba Giovanniego Belliniego. Mioduszewski nie traktuje tych nawiązań dosłownie – raczej przetwarza je, prowadząc rodzaj gry z historią malarstwa. Powstaje dzięki temu osobliwa „rupieciarnia w glorii”, gdzie dawne inspiracje spotykają się z tropami współczesnej sztuki.
Centralnym tematem cyklu staje się figura człowieka. Nie jest to jednak klasyczny portret ani realistyczne przedstawienie ciała. Postać pojawia się raczej jako konstrukcja – zbudowana z fragmentów, przypominająca manekiny Giorgia de Chirica, figury z Triadisches Ballett Oskara Schlemmera czy lalki ekspresjonistów. Artysta świadomie rezygnuje z „dumy nowego człowieka”, zastępując ją groteskowymi kukłami, ułomnymi konstrukcjami, które jednocześnie śmieszą i niepokoją.
Motyw mebla, typowy dla malarza, powraca zresztą i w nowych obrazach, tym razem w postaci cytatów z dawnego meblarstwa – secesji, biedermeieru czy art déco. Namalowane fragmenty krzeseł i stolików Louisa Majorelle’a czy Hectora Guimarda wchodzą w dialog zarówno z postaciami obrazów, jak i z samym wnętrzem secesyjnej willi Elizy i Leopolda Kindermannów, gdzie wystawa została zrealizowana.
Całość cyklu niesie także pytania o tożsamość. Mioduszewski pokazuje ją jako konstrukt – patchwork różnych elementów, czasem sprzecznych, czasem wręcz groteskowych. Bohaterowie jego obrazów przypominają postacie w kostiumach, ukryte za maskami, zmieniające role i awatary niczym w performansie czy rzeczywistości cyfrowej. W ten sposób sztuka malarza dotyka problemu, jak tożsamość jest dziś konstruowana i odgrywana – zarówno w sztuce, jak i w codziennym doświadczeniu człowieka.
Artysta dobrze rozumie, iż współczesna tożsamość jest procesem – czymś performatyw-nym. Mioduszewski wcielał się w swoje konstrukcje w akcjach Człowiek-Mebel czy Spacer w ogrodach BUW. Nie jest to jednak teatr, w którym łatwo oddzielić rolę od aktora. Tu granica między „byciem” a „udawaniem” się rozmywa. Mioduszewski nie tylko konstruuje krzesła, ale sam w nich „zamieszkuje”. Jest melancholikiem przedmiotów – jego meble to widma użyteczności, symbole kryzysu funkcjonalności w świecie późnego kapitalizmu.
Wystawa Kaprysy stanowi naturalną kontynuację i rozwinięcie zainteresowań zarysowanych w projekcie Emotikofizjonomika, prezentowanym w 2021 roku w Galerii Bacalarte, gdzie artysta eksplorował problematykę twarzy jako „emblematu tożsamości” i maski w kulturze współczesnej. W obecnym cyklu Jan Mioduszewski dokonuje istotnego zwrotu – od moderni-stycznego meblarstwa, które przez lata stanowiło trzon jego Fabryki Mebli, ku meblarstwu dawnemu, secesyjnemu i biedermeierowskemu. Ta zmiana kierunku odzwierciedla eklektyczność współczesnego malarstwa, która pozwala na swobodne mieszanie różnych manier i epok.
Siła ekspozycji Mioduszewskiego polega na tym, iż nie pretenduje ona do diagnozy, nie oferuje łatwych rozwiązań. Zamiast tego proponuje nam uważną analizę współczesnego doświadczenia – okazję, by przyjrzeć się temu, jak żyjemy, jak się konstruujemy, jak negocjujemy granice między tym, co nasze, a tym, co zapożyczone; między tym, co rzeczywiste, a tym, co wyobrażone; między tym, kim jesteśmy, a tym, kim chcielibyśmy być.
O wystawie emotional stickers internet brainless
Karolina Jarzębak w swoich pracach prezentowanych na wystawie emotional stickers internet brainless podejmuje refleksję nad miejscem człowieka w świecie zdominowanym przez cyfrowe media. Twórczyni, znana z unikalnego łączenia tradycyjnego rzemiosła intarsji z estetyką Internetu, buduje przestrzeń, w której widz konfrontuje się nie tylko z obrazami i instalacjami, ale przede wszystkim z własnym uwikłaniem w kulturę zapośredniczoną ze świata wirtualnego, fragmentaryczną i pełną masek.
Artystka ukazuje w ten sposób, jak współczesna kultura cyfrowa wytwarza, mierzy i zarządza ludzkimi emocjami. W jej pracach sieć i cyfrowe media stają się machiną gniewu, ale także nostalgii czy euforii – przestrzenią, w której trolle rządzą nastrojami, fake newsy zamieniają pasję w narzędzie manipulacji, a krótkie cyfrowe formy serwują natychmiastowe, ale jedynie ulotne przyjemności, zostawiając po sobie poczucie pustki i trwałe uzależnienie.
Jarzębak pokazuje, iż współczesne emocje często nie są spontaniczne, ale produkowane i pakowane w formie „koncentratów” – gotowych do szybkiego spożycia jak mem, gif czy viral. Gniew mierzy się w liczbie komentarzy, nostalgia w ilości udostępnień, a samotność w długości scrollowania. Internet staje się więc dużo ciekawszy niż rzeczywistość, ponieważ pozwala przejść przez całe spektrum uczuć w dziesięć minut, oferując ich syntetyczne wersje podane „na tacy”.
Estetyczna warstwa instalacji jest równie intrygująca, co jej konceptualne dno. Jarzębak na nowo definiuje granice między tym, co manualnie wykonane a syntetycznym ujęciem cyfrowych obrazów i memów, wprowadzając widza w przestrzeń, gdzie rzemiosło spotyka się z kulturą postinternetową. Ten dialog między materiałem a przekazem, tradycją a nowoczesnością nadaje dziełu wielowymiarowość i intelektualny ciężar.
W efekcie twórczość Karoliny Jarzębak nie ogranicza się do krytyki współczesnej rzeczywistości cyfrowej, ale podejmuje szerszą refleksję nad problemami tożsamości i aktualnej kondycji społecznej, pytając, jak w złożonym i wielowarstwowym świecie zachować spójność własnych doświadczeń i relacji. To sztuka, która konfrontuje, prowokuje i skłania do rewizji naszych cyfrowych nawyków – i robi to z niebywałą wrażliwością i siłą wizualnego przekazu. W obliczu rosnącej roli Internetu w kształtowaniu naszej psychiki prace artystki stają się nie tylko aktualne, ale wręcz niezbędne w dyskusji o tym, jak współczesna sztuka odpowiada na wyzwania ery postinternetowej.
Jednym z centralnych punktów wystawy jest instalacja Cockroach doomscroller, w której Jarzębak łączy literacką tradycję ze współczesną kulturą internetową. Rzeźba karalucha obita sztuczną skórą stanowi bezpośrednie nawiązanie do Przemiany Franza Kafki, ale artystka przekształca tę klasyczną metaforę alienacji w komentarz dotyczący współczesnego uwięzienia w cyfrowych rytuałach. Karaluch – symbol odrzucenia i degradacji ludzkiej godności u Kafki – w interpretacji Jarzębak staje się groteskową reprezentacją współczesnego użytkownika Internetu, który w nieskończonym scrollowaniu traci kontakt z rzeczywistością i własną tożsamością. Sztuczna skóra, którą pokryty jest owad, to gorzka ironia wobec mechanizmów, które sprawiają, iż choćby najbardziej odpychające treści mogą zostać „uładzone” dla masowej konsumpcji.
W tym kontekście instalacja zyskuje dodatkowy wymiar odnosząc się do internetowego mema z karaluchem. Jarzębak pokazuje, jak współczesna kultura memowa upraszcza i trywializuje choćby najgłębsze literackie refleksje nad kondycją ludzką. Doomscrolling – obsesyjne przeglądanie negatywnych treści – staje się tu współczesnym odpowiednikiem kafkowskiej przemiany: proces, w którym człowiek stopniowo traci swoją humanitarną tożsamość, zastępując ją mechanicznym, kompulsywnym zachowaniem. Artystka sugeruje tym samym, iż współczesny Gregor Samsa przemienia się nie w owada w fizycznym sensie, ale w bezmyślny algorytm konsumujący nieskończony strumień cyfrowych bodźców.
Obiekt artystki nawiązuje również do tradycji body horror, która jest szczególnie zauważalna w filmie Mucha Davida Cronenberga z 1986 roku, gdzie fizyczna metamorfoza staje się metaforą technologicznej alienacji. Z kolei obecnym echem tej estetyki niewątpliwie jest Substancja Coralie Fargeat z 2024 roku – film eksplorujący obsesję kontroli nad własnym ciałem przez pryzmat digitalnej kultury perfekcji. Oba dzieła kinematograficzne łączy z instalacją Jarzębak motyw dobrowolnego poddania się transformacji, która, obiecując ulepszenie, prowadzi do dezintegracji tożsamości.
W piątek, 7 listopada o godz. 17.00 odbędzie się spotkanie performatywne z Karoliną Jarzębak, artystką badającą kulturę internetu i memów. W performansie inspirowanym motywem party lonera, symbolicznej figury outsidera funkcjonującej w przestrzeni online, artystka nawiązuje do kafkowskiego karalucha, przenosząc język kultury sieci w obszar sztuki współczesnej i ukazując kruchość artystycznego ego. Dzień później, w sobotę 8 listopada o godz. 16.00, zaprezentowany zostanie performans Jana Mioduszewskiego. Kataleptyczne spłynięcie po schodach odwrotnej divy, zwanej Śmierć lub żabie skoki na czerwonym dywanie to satyryczno-paniczne działanie performatywne towarzyszące wystawie artysty balansującego pomiędzy performansem a instalacją. Po performansie odbędzie się rozmowa Doroty Stępniak z Karoliną Jarzębak i Janem Mioduszewskim, która będzie okazją do bezpośredniego spotkania z artystami i refleksji nad współczesnymi formami ekspresji performatywnej.















