Elżbietę Zającównę pożegnały tłumy. "Odeszła dużo, dużo za wcześnie"

natemat.pl 3 godzin temu
Tłumy pożegnały Elżbietę Zającównę. Uroczystości pogrzebowe znanej aktorki odbyły się 6 listopada w jednym z warszawskich kościołów. – Odeszła dużo, dużo za wcześnie – mówił kapłan celebrujący mszę. Jutro urna z prochami ma zostać złożona na cmentarzu – już w innym bliskim sercu zmarłej artystki mieście.


Elżbieta Zającówna zapisała się w historii polskiego filmu i serialu z ról w kultowych produkcjach. W pamięci wielu widzów już na zawsze pozostanie Natalią z "Vabank", czy słynną Hanką z serialu "Matki, żony i kochanki" Juliusza Machulskiego, u którego zagrała też aktorkę Krystynę w obrazie "V.I.P" czy strażniczkę w blokhauzie w "Seksmisji".

Kilkanaście ostatnich lat spędziła już z dala od blasku fleszy. Skupiła się na rodzinie i pomocy charytatywnej. Zającówna była także założycielką firmy produkcyjnej Gabi.

Pod koniec października do mediów trafiła przykra wiadomość o tym, iż Elżbieta Zającówna nie żyje. Przekazał ją Związek Artystów Scen Polskich. Ciało 66-latki znalazła jej córka, 33-letnia Gabriela, która od dłuższego czasu bezskutecznie próbowała się z nią skontaktować. Ponieważ śmierć nastąpiła bez obecności świadków, sprawą zajęła się prokuratura.

Pogrzeb Elżbiety Zającówny. "Odeszła za wcześnie"


6 listopada o godz. 12:00 w Kościele Środowisk Twórczych w Warszawie przy placu Teatralnym 18 rozpoczęła się msza święta żałobna. Zającównę przyszło pożegnać wiele znanych osób m.in. Małgorzata Potocka, Katarzyna Butowtt, Stefan Friedmann, Jerzy Kryszak, Jerzy Bończak czy Janusz Józefowicz. Nie zabrakło też najbliższej rodziny (w tym męża Krzysztofa Jaroszyńskiego).

"Są wieńce od Studia Buffo, a także męża i córki Zającówny" – relacjonowały osoby, które były na miejscu.

– Przyszliśmy tu, by pożegnać pięknego, wrażliwego człowieka (...) Jesteśmy tu, żeby wesprzeć bliskich pani Elżbiety, z fascynacją siedzieliśmy przed telewizorem, oglądaliśmy jej role. (..) Pamięć nigdy nie przeminie, ale ona też blaknie (...) pani Elżbieta odeszła dużo, dużo za wcześnie – przemawiał do żałobników kapłan.

Podczas mszy odczytano także list od minister kultury i dziedzictwa narodowego Polski, Hanny Wróblewskiej. "Elżbieta Zającówna była kimś więcej niż tylko aktorką, była głosem, który wyrażał emocje i nadzieje, których sami nie umieliśmy wyrazić. (...) Była artystką w pełni tego słowa znaczeniu (...) Żegnamy ją jako wybitną postać kultury. To, co wyróżniało Zającównę, to dobroć dla drugiego człowieka" – napisała minister.

"Miała dar, by inspirować innych w artystycznej drodze. Będzie obecna nie tylko w dziełach, ale i we wspomnieniach. Dziękujemy za to co nam dałaś. Jej dorobek artystyczny pozostaje z nami, będzie żył w spektaklach i filmach" – podsumowała.

Warto dodać, iż to nie koniec pożegnań Zającówny. Według nekrologu przekazanego przez bliskich Związkowi Artystów Scen Polskich, ostatnie pożegnanie aktorki zostało podzielone.

7 listopada o 13.40, urna z prochami Zającówny spocznie na cmentarzu Grębałów w Krakowie przy ul. Karola Derwina 1. To właśnie Kraków był rodzinnym miastem artystki.

Idź do oryginalnego materiału