Muzyk ten nazywa się Ian Anderson, a na estradzie można go poznać po tym, iż zwykle gra na flecie, stojąc przy mikrofonie na jednej nodze. O nim więcej za moment, bo nie jest on jedyną gwiazdą sprzed lat, o której się ostatnio mówi. Obecny rok stoi pod znakiem powrotu wielu wiekowych rockmanów, mimo iż na estradach prym wiedzie młodzież.
Charli XCX śpiewała w klubach rave już jako piętnastolatka, a Billie Eilish – mając 18 lat – podczas 62. edycji Grammy (2020 r.) zgarnęła cztery najważniejsze nagrody – za album, nagranie, piosenkę i za najlepszy debiut. Była dopiero drugą artystką tak obficie uhonorowaną, po Christopherze Crossie, który zdobył cztery topowe trofea w 1981 roku, i dodatkowo odebrała złoty gramofon za najlepszy album pop. Ona i Charli XCX to już doświadczone artystki. Obok nich podbijają muzyczne sceny kolejni młodzi debiutanci. Ale nie tylko oni przyciągają uwagę melomanów. Wciąż powodzeniem cieszą się artyści, którzy zaczynali pół wieku temu, a ostatnio licznie powracają; i to w różnych konfiguracjach.