Zainspirowany brawurowymi wyczynami legendarnego, wyjętego spod prawa przestępcy we Francji na przełomie lat 70. i 80. ubiegłego wieku, "Libre" przedstawia porywającą historię Bruno Sulaka (Lucas Bravo), zuchwałego i odważnego złodzieja, który skradł nie tylko serca ludu, ale i wielkie pieniądze.Reżyserką "Libre" jest Mélanie Laurent, aktorka takich filmów jak "Bękarty wojny" czy "Debiutanci", która od kilku lat spełnia się po drugiej stronie kamery.Film "Libre" jest dostępny na platformie Prime Video.
"Libre" to kolejny po "Balu szalonych kobiet" czy "Złodziejkach" film w reżyserii Mélanie Laurent. Francuzki, którą szeroka publiczność kojarzy bardziej z występów aktorskich, mniej z osiągnięć po drugiej stronie kamery. Do najnowszego projektu zaangażowała uwielbianego na całym świecie gwiazdora "Emily w Paryżu" - Lucasa Bravo. Aktor w wywiadach podkreśla, iż zrywa z wizerunkiem serialowego Gabriela, a "Libre" okazał się być do tego doskonałą okazją.
"Libre": szalona opowieść, ale tylko w teorii
Historia ukazana w "Libre" została zainspirowana prawdziwymi wydarzeniami. Główny bohater, Bruno Sulak, na przełomie lat 70. i 80. specjalizował się w regularnych kradzieżach. Z łatwością wymykał się ścigającym go śledczym, szczególnie jednemu z nich - komisarzowi George'owi Moréasowi (Yvan Attal). Ponadto moralność jego czynów była poddawana głośnym dyskusjom, bowiem podczas napadów nie oddał ani jednego strzału. Wątkiem pobocznym jest namiętny romans Sulaka z Annie (Léa Luce Busato). Piękna młoda kochanka pomagała mężczyźnie w kradzieżach.
Moim największym zarzutem do filmu "Libre" jest nierówne tempo akcji, przez które cierpi niewątpliwie ekscytująca historia Bruno Sulaka. Dynamika zmienia się na niekorzyść fabuły, a zainteresowanie wzbudzone obiecującym początkiem, w którym poznajemy świat głównego bohatera, ulatnia się z każdą kolejną minutą. Pościg za niedoścignionym przestępcą, zamiast angażować, sprawia, iż wierzymy w bohaterów i ich decyzje coraz mniej. Poza tym, nie da się pozbyć uczucia, iż okoliczności zbyt często działają na korzyść Sulaka.
W nowości Prime Video jest jednak kilka udanych elementów. Pełna skrajnych emocji relacja Bruno i Annie dopełnia główny wątek i daje bohaterowi jakąkolwiek motywację do kolejnych ucieczek z więzienia. Bez dwóch zdań Bravo i debiutującej Busato udało się stworzyć wiarygodną chemię na ekranie. Obydwoje zaliczyli udane występy. Filmowi nie można odmówić kilku atrakcyjnych dla oka sekwencji montażowych w pierwszym, według mnie najlepszym, akcie. Sceny napadów czy ujęcia z klubu stworzyły całkiem fajny klimat. Ubolewam nad tym, iż to wszystko zostało zaprzepaszczone niedopracowanym scenariuszem.
"Libre": film do zapomnienia
Zabawa w kotka i myszkę między Sulakiem a komisarzem Moreasem powinna dostarczać rozrywki i angażować widza. Obawiam się jednak, iż Laurent, zamiast skupić się na jednym, przewodnim wątku, chciała jednocześnie ukazać brawurowość czynów bohatera, a także jego bardziej wrażliwą stronę w relacji z kochanką. W efekcie "Libre" nie jest w moim odczuciu ani filmem akcji, ani kryminałem, ani melodramatem. Jest opakowaną w pięknie wystylizowany obrazek wydmuszką z nieumiejętnie rozłożonym napięciem i całkowitym brakiem zapowiadanych w materiałach promocyjnej brawury i błyskotliwości.
Być może "Libre" dla Lucasa Bravo okaże się zerwaniem z łatką Gabriela z "Emily w Paryżu" i zaowocuje bardziej różnorodnymi propozycjami ról, ale to film, o którym zapomina się tuż po seansie, o ile zdoła się nie wyłączyć go w połowie i dotrwać do końca.
5/10
"Libre", reż. Melanie Laurent, Francja. Data premiery na Prime Video: 1 listopada 2024 r.
Czytaj więcej: Historia, która podbiła serca widzów. niedługo premiera drugiej części