Edyta Górniak prawie wygrała Eurowizję! Nieznane fakty wyszły na jaw po latach od legendarnego występu

jastrzabpost.pl 1 rok temu
Zdjęcie: Edyta Górniak wspomina występ na Eurowizji 1994


Edyta Górniak z To nie ja! reprezentowała Polskę na Eurowizji w 1994 roku. Choć wszyscy byli dumni i cieszyli się z sukcesu, ona przeżywała mnóstwo stresu związanego z pojawiającymi się komplikacjami…

W 1994 roku Edyta Górniak zaśpiewała na eurowizyjnej scenie. To właśnie wtedy, w Dublinie, wywalczyła dla Polski drugie miejsce w konkursie z wynikiem 166 punktów – jak dotąd najwyższe. Z jej udziałem wiązało się jednak wiele kontrowersji. O jednej z nich diwa opowiedziała w rozmowie z Jastrząb Post. Okazało się bowiem, iż chciano narzucić jej piosenkę, z którą miała reprezentować nasz kraj:

Ja pamiętam jak reprezentowałam nasz kraj. Mnie troszeczkę utwór został narzucony. Ja się na niego nie zgodziłam. Wybrałam inny. Gdybym nie pojechała z utworem To nie ja, być może, a choćby na pewno nie czułabym się w nim dobrze, czyli nie oddałabym tych emocji, które ujęły wtedy Europę tak bardzo.

W 2016 roku, gdy Górniak startowała w preselekcjach z piosenką Grateful, w rozmowie z Jastrząb Post zdradziła, iż jej piosenka na Eurowizję 1994 była stworzona przez kilku czołowych polskich producentów i przypominała zlepek fragmentów z największych ówczesnych światowych hitów:

Od samego początku bardzo dałam się poznać wszystkim jako artysta, który dokładnie wie, jakich utworów nie chce śpiewać. Pamiętam, iż wszystkimi siłami telewizja testowała, iż weźmie po kawałku artysty, którego uznaje i z tego złoży jakiś utwór dla mnie. Ten utwór się nie udał, mimo wielkich nazwisk, które stały za tym. Ten utwór, który powstał… Moje serce nie czuło tego utworu i pamiętam, iż puściłam Wiktorowi [Kubiakowi – ówczesny menadżer Edyty – red.] i powiedziałam: “Ja nie mogę z taką piosenką jechać”. On wtedy obiecał, iż znajdzie mi piosenkę i skontaktował się z różnymi kompozytorami i znalazł utwór polskiego kompozytora, który mieszkał we Francji wtedy. Puścił mi i mi się to też nie podobało, a to była właśnie “Ewa”. Powiedziałam: “Ja nie chcę takiej piosenki. Ja chcę nowoczesną, chcę być Janet Jackson”. W ostateczności rzeczywiście ten utwór był dużo ładniejszy niż w wersji pierwotnej. Pomyślałam, iż ten utwór dlatego mi sie nie podoba, bo nie ma treści, bo nie ma teksu. Poszłam do Jacka Cygana, ale nie mówiłam mu, iż będzie to utwór, który będzie reprezentował Polskę. Mówiłam mu, iż to nie może być za dużo trudnych słów, bo muszę swobodnie śpiewać. Powstał ten tekst, i jak ten tekst ubrał tę melodię to dopiero wtedy nabrała życia. I dopiero jak dołączyłam do niej na koniec to wyciągnęłam ją na piedestał i postawiłam. To było niesamowite przeżycie dla nas. Zrobiłam tak, iż jak miałam zaprezentować utwór przygotowany przez telewizję, to przyszłam na spotkanie i przyniosłam taśmę. Powiedziałam: “Proszę państwa, bo ja tej piosenki nie lubię, ja lubię inną”, a oni: “Jak to? Jak teraz? Już jest za późno żeby coś zmieniać”. I tak nieśmiało położyłam, oni włączyli i tak popatrzyli po sobie i mówią: “No dobrze, może być”, ale nie byli przekonani. A ja już wtedy kochałam ten utwór. Już go śpiewałam, już go nagrałam w studiu. I w taki sposób postawiłam telewizję przed faktem, iż nie pojawię się z utworem narzuconym

Pierwszą piosenkę dla Edyty Górniak na Eurowizję 1994 napisał Piotr Rubik. Nosiła ona tytuł Śpijcie, dzieci nocy.

Edyta Górniak złamała regulamin Eurowizji

To jednak niejedyne zaskoczenie. Tuż po pierwszej próbie, Polska była zagrożona dyskwalifikacją. Powodem miało być złamanie regulaminu przez Edytę, która zaśpiewała na próbie dla jurorów utwór To nie ja po angielsku, tłumacząc to chorobą. Dzisiaj nikogo by to nie zdziwiło, jednak ówczesny regulamin nakazywał śpiewać artystom w swoim ojczystym języku. Choć ostatecznie do dyskwalifikacji Polski nie doszło, za nią były m.in. Hiszpania, Szwecja oraz Grecja, chcąc pozbyć się silnej konkurencji.

Edyta Górniak o stresie przed Eurowizją 1994

Edyta Górniak w jedną z rocznic występu na Eurowizji 1994 opublikowała na Facebooku wpis, w którym wróciła wspomnieniami do swojego występu w Dublinie. Przyznała, iż kosztował on ją wiele stresu i nerwów:

Czy to naprawdę wydarzyło się tak dawno temu ?… A jakby w zeszłym tygodniu.
Pamiętam każdy szczegół, wszystkie listy od Fanów, które trzymałam przez tydzień pod poduszką w hotelu, niczym talizman.
Czułam ogromne ciepło płynące z Polski i czułam ogromną odpowiedzialność. Także strach i ten fatalny ból krtani..
Dublin był wtedy piękny. I bardzo wietrzny.

Pamiętam wszystkie próby muzyczne, spotkania z artystami innych krajów. Przyjaźń. Radość. Ach i ten nie zapomniany “River dance”! Piękną Olę Trzcińską, która wtedy się mną opiekowała, Wiktora-mojego managera, moją makijażystkę i fryzjerkę Ewę i szczęśliwego Jacka Cygana…

Nigdy dopóki żyję nie zapomnę tego dnia.
Nie zapomnę wewnętrznej walki i poziomu stresu, z którym wyszłam na scenę. Przepięknie brzmiącej orkiestry.
Szacunku całej produkcji dla zaledwie 22 letniej młodej dziewczyny, którą wtedy byłam. Nie zapomnę stojących owacji wszystkich reprezentantów kolejnych państw i oszołomienia, że to 3 minutowe wystąpienie zmieniło bieg historii.. nie tylko mojej.

O kulisach swojego występu Edyta opowiedziała po raz pierwszy w 1995 roku. Wówczas gościła w studiu TVP razem z Justyną Steczkowską, która została wybrana na drugą reprezentantkę Polski, nie powtórzyła ona jednak sukcesu swojej poprzedniczki, zajęła dopiero 18. miejsce.

Jak powstał tekst do To nie ja?

Tekst do utworu To nie ja został poddany licznym zmianom. Słowa piosenki nawiązują do treści Biblii. Jak tłumaczył Jacek Cygan w swojej książce Życie jest piosenką, piosenka jest „alegorią losów kobiety, a Edyta (…) nie chce ponosić winy za grzech biblijnej Ewy, za całe zło, które jest na świecie”:

Na początku marca gdy byliśmy nagrywać piosenkę w Londynie, Graham Sacher (producent) cisnął mnie do końca, bo słyszał w słowie „kart” dwie sylaby i bardzo mu to przeszkadzało, bo to powinna być jedna. Ja mu na to:

– Graham! po polsku to jest jedna sylaba!

– Jack! ja słyszę dwie i przez to piosenka nie płynie!- Ale, Graham, jest dobrze, płynie!

– Proszę zmień mi to, chcę żeby tam była jedna sylaba! – nie dawał za wygraną. Nad studiem była ogromna sala bilardowa. Zamknąłem się tam i w ciszy pracowałem, no bo jak mu nie płynie… Po godzinie schodzę i śpiewam: – Piękni są z romansu tła…

– Tak, tak, teraz jest jedna sylaba, teraz to płynie – odpowiedział cały szczęśliwy.

To nie ja plagiatem?

Młodziutka Górniak podczas finału zaprezentowała się świetnie, zajmując drugie miejsce. Pisały o niej media na całym świecie, a piosenka grana była w rozgłośniach radiowych w kilku europejskich krajach. Po sukcesie w Dublinie pojawił się jednak kolejny problem. Autorzy utworu Jacek Cygan i Stanisław Syrewicz zostali oskarżeni o plagiat. Kary dla nich domagał się izraelski piosenkarz Joni Nomeri, sugerując, iż skopiowali jego piosenkę A man in love. Ostatecznie uznano, iż przestępstwa nie popełniono, jednak niesmak pozostał.

To nie ja po angielsku – Once in a lifetime

Po sukcesie na Eurowizji powstała anglojęzyczna wersja piosenki To nie ja. Utwór Once in a lifetime był pierwszym międzynarodowym singlem Edyty Górniak zapowiadającym jej debiutancki międzynarodowy album Edyta Gorniak, który ukazał się nie tylko w Europie, ale też w Tajwanie i Japonii.

Edyta na Eurowizji. Kontrowersje wokół sukienki i występ

Tak jak już wspomnieliśmy, artystka występowała, będąc chora. Mimo to nie tylko zaśpiewała rewelacyjnie, ale i wyglądała zjawiskowo, choć skromnie. Jasną sukienkę kupiła bowiem w Hongkongu za ok. 30 milionów starych złotych. O swoim nie najtańszym wyborze opowiedziała na łamach magazynu Playboy w 1994 roku:

PLAYBOY: Czy informując w wywiadach całą Polskę o tym, iż każda z twoich sukienek na Eurowizję kosztowała trzydzieści milionów. Ty, tak wrażliwa na ludzkie uczucia, zwróciłaś uwagę, iż pensja podstawowa lekarza w tym kraju to zaledwie dziesiąta część wymienionej sumy?

GÓRNIAK: Oczywiście, iż mam świadomość tego, iż trzydzieści milionów to na przykład roczna pensja mojej mamy, ale czego w związku z tym ode mnie oczekujesz? Taki jest mój zawód. Robię to wszystko dla ludzi. Mam obowiązek spełniać ich oczekiwania. A mikrofon, do którego śpiewam, jest przecież równie istotny jak moja prezencja na scenie. Czy pomyślałeś kiedyś, iż za jego cenę można utrzymać przez rok głodujące dziecko w Afryce. A przecież ty, Marcinie, byłeś ostatnio w Afryce, widziałeś głodujące dzieci. Czy w związku z tym przestałeś jeść kolacje?

Przeżyjcie te emocje raz jeszcze i posłuchajcie wykonania, które otworzyło Edycie drzwi do światowej kariery.

Idź do oryginalnego materiału