Wojciech Kilar, polski pianista, kompozytor muzyki poważnej, religijnej i filmowej odszedł 29 grudnia 2013 roku. Współpracował z wieloma znanymi reżyserami, m.in.: Francisem Fordem Coppolą, Jane Campion, Romanem Polańskim, Kazimierzem Kutzem, Krzysztofem Zanussim, Andrzejem Wajdą i Krzysztofem Kieślowskim. Kilar był laureatem wielu nagród i wyróżnień polskich oraz miedzynarodowych.
Otrzymał m.in. nagrodę Totus 2009, przyznaną mu przez Fundację Konferencji Episkopatu Polski „Dzieło Nowego Tysiąclecia” za „wytrwałe otwieranie dróg piękna, wiodących ku wierze, nadziei i miłości, dokonywanego przez wiele lat i w wielu wymiarach życia”. Wśród wielu innych nagród i odznaczeń, którymi został uhonorowany, są m.in.: Nagroda Artystyczna Komitetu Kultury Niezależnej NSZZ „Solidarność” (1989), Złote Berło Fundacji Kultury Polskiej (2000) oraz Krzyż Komandorski z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski „w uznaniu wybitnych zasług dla kultury narodowej, za osiągnięcia w pracy twórczej” (2002).
– Muzyka Wojciecha Kilara jest bardzo ważna w moim życiu dlatego, iż miałam okazję osobiście poznać artystę – mówi Izabela Migocz, doktor sztuki w dyscyplinie wokalistyka, sopranistka, menadżerka kierująca na co dzień dwoma instytucjami kultury w Kędzierzynie-Koźlu, czyli tamtejszą Miejską Biblioteką Publiczną oraz Muzeum Ziemi Kozielskiej. – Przez kilka ostatnich lat życia Wojciecha Kilara, mogę śmiało powiedzieć, iż się zaprzyjaźniliśmy. Powodem była oczywiście muzyka i nasze spotkania, które rozpoczęły się w roku 2009. Natomiast w 2010 roku poprosiłam Mistrza, czy zgodziłby się na stworzenie płyty z jego muzyką napisaną na początku lat 70-tych dla Zespołu Pieśni i Tańca „Śląsk”. Wtedy to przyszło do Wojciecha Kilara takie zamówienie na stworzenie Suity Górnośląskiej, Suity Śląskiej i Suity Żywieckiej. Ta muzyka została napisana przez Mistrza. Osobiście chciałam nagrać te suity na płytę i to się udało. Oczywiście rozpoczęło się to od spotkań, rozmów o tym jak utwory powinny być na płycie ułożone. I tak właśnie od spotkania do spotkania w Katowicach, przy ul. Kościuszki. Udało mi się poznać Wojciecha Kilara i miałam z tego ogromną radość. To był człowiek z szacunkiem odnoszący się do każdego innego człowieka, człowiekiem ogromnej wiary, ale także znawcą innej muzyki niż ta, którą żył każdego dnia. Wojciech Kilar kochał tworzyć muzykę, swoją zmarła przed laty żonę, ale także był miłośnikiem kotów. Po przygotowaniu płyty miałam okazję spotkać się z Mistrzem podczas promocji płyty i koncertów. Mistrz Kilar komponował bardzo wiele w ciągu swojego życia. Pracował codziennie, bardzo intensywnie, jednak dopiero wtedy, gdy przy ruchliwej ulicy, przy której mieszkał była względna cisza. zwykle było to ok. godziny 23:00. Kończył ja około godziny 5 rano, kiedy na ulice powracał ruch. Jego utwory przeznaczone do wykonywania w kościołach były dla niego bardzo ważne.
Wojciech Kilar zmarł 29 grudnia 2013 r. w Katowicach. Miał 81 lat.
autor: ks.ŁL/KZL