Dziewczynko, do kogo idziesz? zapytałam.
Szukam mamy, nie widziałaś jej? Mała, może sześcioletnia, wpatrywała się we mnie uważnie.
Zastanowiłam się. W tym bloku mieszkałam od niedawna i, o ile wiedziałam, mieszkanie naprzeciwko od miesięcy stało puste.
Ale tam nikt nie mieszka odparłam.
Dziewczynka rozpłakała się i usiadła na schodach.
Ciociu, bardzo nam potrzebna mama! Tylko ona może wszystko naprawić, tata strasznie za nią tęskni.
Stałam bezradna, nie wiedząc, jak pomóc tej kruchej istocie. Nie miałam dzieci, więc nie znałam się na takich sytuacjach
Przytulić? Zaprosić na herbatę? Ale czy pójdzie z obcą kobietą? W tej chwili zadzwonił telefon. Poprosiłam, by nie odchodziła, i pobiegłam odebrać. Gdy wróciłam po niej ani śladu.
Cały wień nie mogłam o niej zapomnieć. Postanowiłam zadzwonić do właścicielki mieszkania i dopytać o sąsiadów.
Tam od lat nikt nie mieszka powiedziała pani Barbara. A czemu pytasz?
Dziś przyszła dziewczynka, szukała mamy
Sąsiadka zamilkła, jakby coś sobie przypominając.
To pewno córka Kasi Ale jej już nie ma. Mąż został sam z maleństwem. Pewnie nie wytrzymał w tym mieszkaniu i wyprowadził się. Od tamtej pory stoi puste.
Wiesz co, Iza, mieszkają niedaleko. jeżeli wróci, możesz ją odprowadzić podała mi adres.
Z czasem ta historia zaczęła blednąć. Pracowałam, wracałam późno, wyjeżdżałam wcześnie.
Aż pewnego dnia, tuż przed świętami, znów usłyszałam ciche pukanie i łkanie. Zerwałam się do drzwi stała tam ona, ta sama szarooka dziewczynka.
Co się stało? Gdzie twój tata?
W domu, ale ja szukam mamy szepnęła.
Przypomniałam sobie o adresie. Poprosiłam, by zaczekała u mnie, a sama pobiegłam szukać kartki. Gdy wróciłam, spała już, zwinięta w kłębek. Przeniosłam ją ostrożnie na kanapę i zadzwoniłam do pani Barbary.
Pamięta pani tę dziewczynkę? Jest u mnie. Chciałam ją odprowadzić, ale zasnęła. Boję się, iż ojciec będzie szukał
Mieszkam niedaleko nich, pójdę sprawdzić odparła.
Czekając, przyglądałam się śpiącej. Poprawiłam niesforny kosmyk, pogładziłam po ramieniu.
Marzyłam o dziecku, ale los miał inne plany. Z mężem żyliśmy w zgodzie, aż pewnego dnia postanowiliśmy założyć rodzinę.
Zaszłam w ciążę szybko, ale poroniłam. Winny był stres w pracy. Gdy zaszłam po raz drugi, rzuciłam pracę, ale i tym razem straciłam dziecko. Potem, mimo prób, nie udało się już
W końcu mąż odszedł. Wiem, iż ma córkę w nowym związku, ale dawno wymazałam go z życia.
Tak minęło siedem lat. Wynajmowane mieszkania, samotne wieczory.
Moje myśli przerwało pukanie. Otworzyłam i nie wierzyłam własnym oczom w drzwiach stał mój były mąż.
Jarek? Skąd ty się tu wziąłeś?
Przyszedłem po córkę Zaraz, Sienna 5, tak?
Tak. To twoja córka? Wejdź, śpi.
Zaprowadziłam go do kuchni, nastawiłam czajnik. Ostatnia osoba, której spodziewałam się ujrzeć na progu.
Może ją obudzę i zabierzemy zaproponował.
Niech śpi. Co się stało? To już kolejny raz, gdy przychodzi pod te drzwi.
Jarek przetarł twarz i zaczął opowiadać:
Kilka lat temu mieszkaliśmy tu z Kasią. To mieszkanie odziedziczyła po dziadku. niedługo zaszła w ciążę. Byłem w siódmym niebie!
Pamiętam, jak zawiozłem ją do szpitala. Płakała, jakby przeczuwała Ścisnęła moją dłoń i prosiła, bym zadbał o dziecko, jeżeli coś jej się stanie.
Były komplikacje Nie udało się jej uratować.
Przykro mi pogładziłam go po ramieniu. Łzy spływały mu po twarzy, jakby po latach wreszcie dał upust bólowi.
Wtem usłyszeliśmy tupot małych stóp.
Tatusiu?
Jarek rzucił się do córeczki, przytulił mocno.
Aniu, tak się martwiłem Dlaczego wyszłaś bez pytania?
Chcę znaleźć mamę.
Znajdziemy ją, ale później. Chodźmy do domu.
Dziękuję, Iza Jarek podał mi wizytówkę. Daj znać, jeżeli Ania znów tu przyjdzie. Mieszkamy niedaleko, teraz już zna drogę.
Skąd wiedziała o tym mieszkaniu? spytałam.
Pokazałem je jej westchnął. Musiałem zabrać parę rzeczy. Zobaczyła zdjęcia mamy na ścianach i od tamtej pory marzy o spotkaniu. Powiedziałem, iż Kasia wyjechała, ale wróci.
Odeszli. Kilka dni później Jarek zadzwonił. Tak znów zaczęliśmy się spotykać w weekendy chodziliśmy we troje do parku, kawiarni, kina. Ania przywiązała się do mnie, raz choćby nazwała mamą.
Iza powiedział pewnego dnia Jarek przeprowadź się do nas. Dość wynajmowania. Ania za tobą tęskni.
A ty?
Ja też spuścił wzrok i ujął moje dłonie. Bardzo tęskniłem. Wybacz mi wszystko
Od tamtej pory jesteśmy razem. Wychowujemy nasze małe szczęście Anię. Choć nie jest moją córką z krwi, kocham ją całym sercem. Każdego dnia dziękuję losowi za ten dar być kochaną żoną i matką.
