Dzieci won! Marzenia o martwej ciszy pod oknem

magazynpismo.pl 3 dni temu
rys. Sonia Dubas

Dzieci zniknęły nam z horyzontu. Nie widać ich na ulicach, nie są oczywistym elementem rodziny, więc gdy nagle pojawią się w masie pod blokiem i hałasują, uznajemy to za naruszenie status quo. Nieuprawnione wtargnięcie w publiczno-prywatną przestrzeń. Bo normą jest martwa cisza.

Kompleks sportowo-rekreacyjny ma niecały rok, otwarto go przy szkole podstawowej. Boisko piłkarskie, bieżnia, rzutnia do rzutu młotem, dyskiem i oszczepem, skocznie do skoku w dal i wzwyż, trybuny, wiaty dla zawodników. Dzieciaki zachwycone, władza też, bo jest się czym chwalić. Kosztowało to 4,5 miliona.

Choć boisko znajduje się przy szkole, dostępne jest dla wszystkich. W dni powszednie do 22:00, w soboty i niedziele do 20:00. W mieście, gdzie główną atrakcję dla młodych stanowi parking przy galerii handlowej, na którym można kręcić bączki podrasowanym oplem, palić gumy i spotkać się ze znajomymi, powstało nowe miejsce. Ludzie korzystają. Jesienią i zimą zimno i mokro, biegać się za bardzo nie chce, ale na wiosnę wylegają tłumy.

Bocznymi drogami” to cykl felietonów, które publikujemy tylko online. Andrzej Andrysiak, szef Stowarzyszenia Gazet Lokalnych pisze w nich o tym, czego nie widać z Marszałkowskiej. Niby ta sama Polska, a inny świat.

Obok, w odległości może czterdziestu metrów, stoi blok. W nim mieszkańcy. Któregoś czerwcowego dnia pakują do koperty ośmiostronicowe pismo oraz pendrive i zanoszą do urzędu. Na pendrivie sto filmów, dziesiątki zdjęć, w bonusie tabela godzinowa z zarejestrowanymi odgłosami. Mieszkańcy żądają reakcji. Bo nie da się żyć. Wymieniają: hałas, krzyki, przekleństwa, wrzaski, zagrzewanie do walki, gwizdek trenera, odgłosy kopania, uderzania choćby kilkunastu piłek naraz, skandowania kibiców.

Autorka pisma przekonuje lokalnych dziennikarzy, iż nie jest przeciwko sportowi, ale w niedzielę nie może otworzyć okna. Według niej powinna być strefa do spokojnego zamieszkania i strefa do uprawiania sportu. Jak to zorganizować, skoro szkoła znajduje się w środku osiedla z kilkudziesięcioma blokami? Nie wiadomo. Zaznacza, iż ustawienie ekranów przeciwdźwiękowych nie zostanie przez mieszkańców zaakceptowane.

Kilka kilometrów dalej, na drugim końcu miasta, w centrum zaniedbanego osiedla, od kilku miesięcy działa nowy kompleks rekreacyjny. Pięć i pół hektara, staw, tyrolka, tężnia, alejki spacerowe, rampa rowerowa, pumptrack, boiska. Obok boisk dwa domy. Tu sąsiedzi też narzekają. Bo hałas, dźwięki obijanej piłki do koszykówki, w nocy imprezy. Jeden nie może spać w nocy, inny rano, gdy wraca z nocnej zmiany. Skarżą się.

Władza skonfundowana. Przecież mieszkańcy chcieli. Żeby mieli gdzie spędzić czas, żeby dzieciaki nie siedziały wciąż ze wzrokiem wbitym w telefony. Ale skargi są oficjalne, muszą wejść w tryby urzędowej machiny. Co więcej, wystarczy poszperać w internecie, by sobie uświadomić, iż co jak co, ale skarżących nie można ignorować. Bo są sądy. A te wydają orzeczenia (mimo iż czasem kuriozalne).

Newsletter

Aktualności „Pisma”

W każdy piątek polecimy Ci jeden tekst, który warto przeczytać w weekend.

Zapisz się

W czerwcu tego roku prezydent Puław Paweł Maj został …

Idź do oryginalnego materiału