„Dyplomatka” miała raczej skromne – i co tu dużo mówić, nieco dziwne – początki, ale to już przeszłość. 3. sezon to polityczny dramat najwyższej klasy, z kultowym duetem z „The West Wing” obok Keri Russell i Rufusa Sewella.
Na Netfliksa wróciła dziś „Dyplomatka„, jeden z bardziej nieoczywistych hitów platformy. Serial showrunnerki Debory Cahn, wcześniej pracującej w ekipach scenarzystów zarówno „The West Wing” i „Homeland„, z roku na rok ewoluuje coraz bardziej w kierunku klasycznej politycznej dramy, jednocześnie mocno zagłębiając się w życie prywatne swoich postaci i temat styku relacji osobistych z politycznymi. w okresie 3 mamy nieco mniej twistów, ale za to dojrzalszą opowieść o robieniu polityki.
Dyplomatka sezon 3 – dramat polityczny najwyższej klasy
O tym, ze ludzie nie powinni wiedzieć, jak się robi kiełbasę i politykę, mówił już w XIX wieku Otto von Bismarck, a XXI wiek raz po raz potwierdza, iż ten bon mot nie zestarzał się ani trochę (i pewnie powinniśmy dorzucić do wyliczanki także media). Potwierdza to także „Dyplomatka”, oferując cyniczny, bezlitosny i błyskotliwy wgląd w kulisy amerykańskiego „domu z kart”, ale i relacji między największymi mocarstwami.
3. sezon hitu platformy Netflix rozpoczyna się od razu po wydarzeniach z finału poprzedniej serii. Prezydent USA nie żyje, a Hal (Rufus Sewell) wpada w lekką panikę, dobrze wiedząc, iż jego telefon mógł znacząco przyczynić się do tej śmierci. Kate (Keri Russell) w pierwszym odruchu radzi mężowi, aby mówił tak mało, jak to tylko możliwe.

Wszyscy, na czele z samą zainteresowaną, z miejsca łapią, iż Grace Penn (Allison Janney), a więc osoba odpowiedzialna za śmierć brytyjskich marynarzy, została właśnie głową najpotężniejszego mocarstwa na naszej planecie. 1. odcinek nowej serii (która liczy osiem odcinków, wszystkie widziałam przedpremierowo) to fascynujące próby ogarnięcia niemożliwej do ogarnięcia sytuacji i uniknięcia katastrofy – a tych potencjalnie czai się przynajmniej kilka (jak zorganizować zaprzysiężenie prezydenta USA na obcej ziemi i skąd wziąć „Biblię dorosłej wielkości napisaną przez Jezusa”?).
Improwizacja związana z zaprzysiężeniem nowej prezydentki USA na terenie Wielkiej Brytanii, rozgrywająca się nieomal w czasie rzeczywistym, przypomina o najlepszych tego typu scenach z „The West Wing”, gdzie działo się po tysiąc rzeczy naraz, bohaterowie biegali i prowadzili superważne dysputy jednocześnie, a wysokie stawki stanowiły dla wszystkich codzienność. „Dyplomatka” sprawnie miksuje wciągający dramat z różnymi odcieniami komedii w dialogach – premierowy odcinek to m.in. cudowna wymiana zdań małżonka Kate z nowym pierwszym dżentelmenem, granym przez Bradleya Whitforda (witamy kolejną gwiazdę „The West Wing” na pokładzie): „Hal Wyler, żona ambasadora”. „Todd Penn, pierwsza dama”. I nic więcej nie potrzeba, aby aż za dobrze zrozumieć, jaki przewrót właśnie nastąpił, także w kilku życiach osobistych, i jak ogromne pokłady frustracji będziemy za chwilę odkopywać.
Dyplomatka sezon 3 – małżeństwo na pierwszym planie
Tyle iż już 1. odcinek przynosi w końcówce twist, wywracając do góry nogami to, jak sądziliśmy – my, ale i oni sami – iż potoczą się dalsze losy małżeństwa Wylerów. Jedna decyzja Grace sprawia, iż to, co wydawało nam się, iż musi się wydarzyć dalej, staje się nagle jakąś odległą mrzonką, a Kate i Hal będą musieli sobie poradzić z zupełnie inną sytuacją, czyli – jak to sprytnie zapowiadano w oficjalnych opisach nowego sezonu serialu – koszmarem związanym z osiągnięciem tego, czego się pragnęło.

3. sezon „Dyplomatki” to mniej i thrillera szpiegowskiego, i porąbanej komedii małżeńskiej, za to więcej klasycznego dramatu politycznego połączonego z pogłębionymi wątkami osobistymi. Chyba wszyscy pamiętamy 1. sezon i scenę bójki Wylerów gdzieś w krzakach pod ambasadą – wtedy takie sytuacje wydawały się dziwnym dodatkiem do serialu, dodatkiem nadającym mu specyficzny i czasem lekko zgrzytający ton. Teraz Debora Cahn zagłębia się w historię tego małżeństwa, począwszy od ich romansu, który narodził się w 2010 roku Bagdadzie, wypełniając luki i objaśniając specyfikę dynamiki tej konkretnej power couple. Tego, co ich kręci, co ich napędza, co sprawia, iż są razem tak toksyczni i iż nie potrafią żyć ani ze sobą, ani bez siebie.
Ten sezon to osiem odcinków wiwisekcji cudownie pokręconej relacji, którą tak naprawdę dopiero teraz zaczynamy rozumieć. I właśnie to, obok totalnie cynicznego portretu kulis wielkiej polityki, stanowi największą siłę tego sezonu. Russell i Sewell są jeszcze bardziej fantastyczni, odgrywając tysiąc niuansów relacji Wylerów i tysiąc sytuacji, w których ich dynamika błyskawicznie się zmienia, by doprowadzić do jedynej możliwej konkluzji. David Gyasi oczywiście powraca jako Dennison, znów komplikując sprawy, ale sporo w prywatnych sprawach Kate i Hala namiesza również nowa postać, obłędnie przystojny agent grany przez Aidana Turnera, Poldarka we własnej osobie.

„Dyplomatka” nie poprzestaje jednak na Wylerach. Eidra Park (Ali Ahn) i Stuart Heyford (Ato Essandoh), zapytani o status związku, także mogliby odpowiedzieć: „to skomplikowane”, a swoją – bardzo wyrazistą – cegiełkę dorzucają również państwo Pennowie. Seriale od lat oczywiście wyprzedzają rzeczywistość, ponieważ Stany Zjednoczone do dziś nie miały prezydenta kobiety i nic nie sugeruje, iż to się zmieni, ale na przykładzie Todda Penna możemy zobaczyć, jak odmóżdżająca jest rola „pierwszej damy”, która w tym przypadku jest mężczyzną. Ten specyficzny rodzaj miksu życia na świeczniku z bezbrzeżną nudą egzystencji za zamkniętymi drzwiami i rosnącym poczuciem własnej bezużyteczności dobrze pokazano choćby na przykładzie księcia Filipa w „The Crown”. „Dyplomatka” kontynuuje tę tradycję, zagłębiając się w koszmarne realia bycia małżonkiem najważniejszej osoby w państwie, a oglądanie Janney i Whitforda w prywatnych scenach prezydenckiej pary jest czymś przepysznym.
Dyplomatka sezon 3 – między House of Cards i Borgen
3. sezon „Dyplomatki” nie pędzi tak bardzo do przodu i nie dostarcza tylu twistów co poprzednie, skupiając się na mechanizmach polityki na najwyższym szczeblu i absolutnej bezwzględności Realpolitik (znów przypomina się Bismarck) decydentów, gotowych na wszystko dla utrzymania pozycji, wpływów i po prostu własnych stołków.
To lepsze „House of Cards” niż „House of Cards”, bo nie tak przerysowane, nie tak oderwane od rzeczywistości. W to, co robią Wylerowie i Pennowie, ale też brytyjski premier (Rory Kinnear), nietrudno uwierzyć. Nikt z tych ludzi nie jest potworem, większość wybrała taką a nie inną karierę z idealistycznych pobudek, by wiele trudnych decyzji później znaleźć się w tym właśnie miejscu. Od czasów duńskiego „Borgen” nie widziałam w telewizji nie tylko lepszego portretu czystej polityki, ale też kobiet w tejże.

Od czasów „Borgen” nie widziałam też lepszego serialu o tym, dlaczego zasady nie są takie same dla obu płci i kobiety pewnych rzeczy w świecie polityki po prostu mieć nie mogą – albo okupują to wyrzeczeniami na innych frontach. I Grace, i Kate koniec końców nie są w takiej sytuacji, jak mężczyźni na ich miejscu, a dobitnym przykładem tego, jak działa ten system, jest sam wspomniany już wyżej twist z końcówki 1. odcinka oraz stojące za nim przyczyny. „Kiedy ma miejsce myślenie, zwykle proszą mnie o opuszczenie pokoju” – mówi w pewnym momencie sfrustrowana Kate, po tym jak stuprocentowe partnerstwo w jej politycznym małżeństwie okazuje się mrzonką.
Zderzenia z rzeczywistością to w tym światku codzienność, z którą w 3. sezonie „Dyplomatki” główne postacie konfrontują się raz za razem. A kiedy udaje im się w końcu dotrzeć do pytania „Czemu jak to w ogóle/Po co ja to jeszcze robię?”, z miejsca zawracają, niezdolni do zostawienia za sobą czegoś, co stało się ich całym życiem. Gąszcz interpersonalnych relacji w świecie wielkiej polityki to siła „Dyplomatki” – podobnie było wcześniej z „The West Wing” czy „Borgen”. A jeżeli coś pokazują nowe odcinki, to iż decyzja o skręcie w poważniejszym i głębszym kierunku była słuszna.
Dwa lata po debiucie polityczna produkcja Netfliksa jest lepsza, głębsza, mocniejsza i bardziej aktualna niż kiedykolwiek – i odnoszę wrażenie, iż dopiero się rozkręca.