Andrzej Duda postanowił w dobitny sposób podsumować swoją prezydenturę - pisząc autobiografię. "Bez upiększeń i cenzury. Opowieść o kulisach decyzji, które zaważyły na losach Polski i Europy. Nigdy wcześniej nierelacjonowane rozmowy z czołowymi politykami w kraju i na świecie" - opisano w zapowiedzi książki "To ja". Choć do jej premiery został jeszcze ponad miesiąc, prezydent postanowił podzielić się niektórymi fragmentami zapisków. Postanowiliśmy przyjrzeć się części z nich, przede wszystkim dotyczącym prywatnej strony życia Andrzeja Dudy.
REKLAMA
Zobacz wideo Duda zabrał głos po zwycięstwie Nawrockiego. "Cieszę się z tego"
Andrzej Duda napisał autobiografię. Pokazał kota i ujawnił, iż lubi prasować
"W książce pokazuję, iż po objęciu urzędu prezydenta pozostałem Andrzejem Dudą z Krakowa" - napisał prezydent nad opublikowanymi fragmentami biografii, które dotyczą jego życia prywatnego. Jak się okazuje, Duda zamieścił w książce m.in. zdjęcie z właścicielem jego ulubionego food trucku z pizzą, ujęcia, na których widać, jak prasuje koszulę oraz odpoczywa w ulubionej prezydenckiej rezydencji.
"W trakcie kampanii, kiedy ruszyłem w Polskę, wieczorami w hotelu prasowałem koszulę na następny dzień. Po objęciu urzędu chciałem zachować jak najwięcej normalności. Nie zrezygnowałem na przykład z robienia sobie śniadań" - wyjawił dalej Andrzej Duda. Prezydent chciał również zachować odrobinę normalności, samemu wynosząc śmieci. "Zabierałem z mieszkania worki i taszczyłem je do kontenerów. Za mną - postawny człowiek w garniturze, moja ochrona. prawdopodobnie wyglądało to śmiesznie, ale przez chwilę znowu czułem się jak normalny gość z osiedla" - zaznaczył dalej polityk.
Duda nie kryje przy tym również, iż jest sporym miłośnikiem zwierząt. "Para prezydencka ma do dyspozycji kilka rezydencji. Naszą ulubioną był Promnik na Mazowszu. W lesie okalającym ośrodek mieszka całe stado zwierząt, m.in. ponad sto danieli i muflonów. (...) Gdy tylko pojawialiśmy się w salonie, zwierzęta zaglądały do okien i domagały się smakołyków. Najbardziej ufna była łania Reginka - zachowywała się niemal jak domowy pies" - opisał dalej prezydent, zamieszczając zdjęcie ze zwierzęciem.
Niżej możemy też zobaczyć fotografię prezydenckiego kota - Tinka. "Dla mojej żony to prawdziwy skarb - oczko w głowie. Trzeba przyznać, iż jest wyjątkowy - przepiękny ragdoll, o charakterystycznym, łagodnym usposobieniu. Nigdy nikomu nie zrobił krzywdy, nie podrapał, nie przejawia cienia agresji. Ma tylko jedną wadę - gubi sierść" - napisał w opublikowanym fragmencie Duda.
Zdjęcia z prywatnego archiwum Andrzeja DudyOtwórz galerię
Andrzej Duda otworzył się na temat rodziny. Oto jego ulubiony tort!
"Część młodości spędziłem w Starym Sączu, mieście położonym w widłach rzek Dunajec i Poprad. (...) Zawsze byłem dumny z góralskich korzeni" - opisał prezydent w dalszej części książki poświęconej rodzinie. Duda wyjawił w niej m.in., iż posiadanie prawa jazdy było jego marzeniem. "Marzyłem o tym, by sam zasiąść za kierownicą. Kurs nauki jazdy był czystą frajdą, a prawo jazdy - spełnieniem marzeń. Zdobyłem je, gdy tylko skończyłem 17 lat. Na szczęście ojciec chętnie pożyczał mi auto" - wyjaśnił polityk, podkreślając również, jak ważne jest dla niego spędzanie czasu z rodziną. "Na każde urodziny mama robi mój ulubiony tort - klasyk od czterdziestu lat. (...) Z otrębami, bezą i kawową masą - na święta pojawia się zawsze po rezurekcji lub przed Pasterką" - ujawnił Andrzej Duda.
W kolejnym fragmencie możemy także przeczytać o szczegółach zaręczyn prezydenta z jego obecną żoną Agatą Dudą. "Przyszedłem do domu Agaty w Wielkanoc 1994 roku, półtora miesiąca przed moimi dwudziestymi drugimi urodzinami. Wcześniej kupiłem pierścionek i kwiaty, przećwiczyłem w głowie scenariusz. Ubrałem się w garnitur, więc od wejścia cel wizyty wydawał się jasny. Oświadczyłem się Agacie, a potem poprosiłem jej rodziców o rękę córki. Tak konserwatywnie, po krakowsku" - wyjawił Andrzej Duda.