


Wygląda na to, iż drzewa również oswoiły się z nową rolą. Ludzie, którzy dotąd mijali je obojętnie, dziś zatrzymują się, czytają nazwiska, pokazują tabliczki znajomym, Zdarza się, iż po prostu stają na chwilę w zadumie.

fot. M. Adamczewska
„Puszczykowianki – bohaterki minionych dni” to wyjątkowy projekt, którego twórczyniami są Anna Schmidt-Fiedler i Anna Krenz – obie związane z Puszczykowem. To one wpadły na pomysł, by nadać drzewom przy tzw. grobli imiona. I to imiona nie przypadkowe, ale należące do kobiet, które tutaj mieszkały lub były powiązane z miastem zawodowo.
Powstała aleja kobiet ponadprzeciętnych, reprezentujących różne dziedziny: kulturę, naukę, działalność społeczną, przyrodniczą i patriotyczną. Wspaniała galeria barwnych opowieści o zawiłych losach, trudnych wyborach i ciężkiej pracy, ale także o przedsiębiorczości, nietuzinkowości i szerokich horyzontach.



Pamięć o nich tkwiła dotąd w kurzących się albumach rodzinnych, powracając jedynie przy szczególnych okazjach w opowieściach z gronie rodziny. Teraz te historie wyszły poza najbliższy krąg, na świeże powietrze, i prezentują się tak, jak przystało na uzdrowiskową miejscowość – na spacerowej ścieżce. Każdy może je spotkać podczas jazdy rowerem lub przechadzania się alejką – ma szansę, by dowiedzieć się więcej, poznać nieznane dotąd bohaterki, zdziwić się ich niezwykłymi życiorysami, przywołać wspomnienie lub po prostu wzruszyć.

fot. M. Adamczewska
Tabliczki do dziś wiszące na drzewach są efektem projektu, który składał się ze spotkań, warsztatów, artystycznych kolaży. Biografie opracowane zostały przez członkinie i członków zespołu, dzięki pomocy archiwalnej i opowieściom mieszkańców miasta. W zespole znaleźli się: Aga Ostrowska, Beata Durczewska, Anna Sokolnicka-Elzanowska, Maciej Krzyżański, Aleksandra Krzyżańska, Basia Janiec i Elżbieta Mikołajczyk.
Poprzez przywołane losy kobiet można uczyć się dziejów Puszczykowa – także z pomocą opracowanej w ramach projektu gry miejskiej. Zaczyna się od jednej z najwcześniej urodzonych – Anieli Tomaszewskiej – pionierki osadnictwa w tym rejonie. Jej życie to niemalże początek historii miasta, jego niepowtarzalności. To miejsce stało się jej życiowym wyborem i ratunkiem, gdy sytuacja ją do tego zmusiła. Oto wycinek z jej biografii:

fot. M. Adamczewska
„Pod koniec XIX wieku w Puszczykowie osiedliły się polskie rody Morawskich, Leitgeberów, Chrzanowskich i Tomaszewskich. To oni stworzyli Letnisko Puszczykowo i nadali miejscowości wyjątkowy charakter oraz styl architektoniczno-urbanistyczny. Aniela, urodzona w Warszawie córka Pawła Wężyka (h. Wąż) i Eleonory Sariusz-Kamockiej (h. Jelita), wyszła za mąż za Władysława Tomaszewskiego, pioniera osadnictwa w Puszczykowie. Wraz z mężem zainicjowała budowę willi, która stała się sercem ich działalności społecznej; ufundowali także postawienie i poświęcenie figurki Matki Boskiej z Dzieciątkiem w swoim ogrodzie. W tymże ogrodzie posadzone przez Tomaszewskich drzewa mają nadane przez nich imiona: Paderewski, Modrzejewska, Sienkiewicz. Po śmierci męża w 1914 roku Aniela, matka sześciorga dzieci, musiała zmierzyć się z trudnościami finansowymi. Wykorzystując zaradność i przedsiębiorczość, przekształciła swoją posiadłość w pensjonat, gdzie podczas I wojny światowej organizowała letniska…”
Jest również Jadwiga Adamska, która w 1901 roku zbudowała wraz z mężem jeden z pierwszych domów letniskowych w Puszczykowie, nazwany od jej imienia „Jadwinówką”, a także Stanisława Ratajska (na zdjęciach w sukience ze stójką pod szyją i we wspaniałym kapeluszu) – żona Cyryla Ratajskiego. Pierwsza dama Poznania i fundatorka kariery męża.



W XIX wieku w zaborze austriackim urodziła się Helena Czechowska-Stoma – aktorka, która przyjechała do Poznania jeszcze przed I wojną światową, by grać w Teatrze Polskim. Pisząc jej biografię, przywołano jeden z artykułów prasowych; brzmi wspaniale:

fot. M. Adamczewska
„Ci w limuzynach wreszcie startują w niedzielę godzinie 15 i z minami: «Patrzcie, możemy sobie na to pozwolić» – walą po kocich łebkach, im prędzej, tym lepiej, na oślep, jakby się paliło, do pani Mandlowej na sznycel. Auta lśnią, przyznać trzeba, pierwszorzędnym lakiem, pozy wyfutrzonych dam są godne półbogiń”.
Wanda Mandel prowadziła w tym czasie wraz z mężem restaurację w Puszczykowie i Puszczykówku. Zjeżdżali do niej członkowie Automobilklubu Wielkopolskiego.
Na początku XX wieku urodziła się Maria Gładysz – lekarka, w czasie wojny przystąpiła do Armii Krajowej, miała pseudonim „Jutrzenka”. Szczęśliwie dożyła dziewięćdziesięciu lat, spędzając je w Puszczykowie. Wśród przedstawionych kobiet znalazła się również Kazimiera Kostusiak, która wraz z mężem otworzyła słynną lodziarnię, a po jego śmierci prowadziła ją sama. Lodziarnia jest rodzinnym biznesem do dziś, rozsławiając miasto w najprzyjemniejszy z możliwych sposobów.

fot. M. Adamczewska
Bezpośrednio z organizatorkami i pomysłodawczyniami projektu związane są: Longina Poterek-Krenz – artystka, która „niczego się nie bała”, mama Anny Krenz; oraz Maria Fiedler z domu Maccariello, która z Neapolu przez Londyn przybyła wraz z mężem do Puszczykowa.
Wśród kobiet, które patronują puszczykowskim drzewom pozostało ilustratorka, projektantka tkanin artystycznych Ludmiła Lanżanka; lekarka Alina Rykowska-Zwolska, jedna z inicjatorek powstania Towarzystwa Miłośników Puszczykowa; reżyserka Leokadia Serafinowicz oraz propagatorka lokalnej przyrody – Antonina Wiśniewska. Nie wszystkie uhonorowane panie zostały tu wymienione, a przytoczone biografie to tylko krótkie urywki z ich bogatych życiorysów. Więcej można się o nich dowiedzieć, idąc na spacer wzdłuż grobli lub odwiedzając stronę internetową.



Rozmowa z Anną Schmidt-Fiedler
JJ: Skąd pomysł, by z opowieści o wyjątkowych kobietach stworzyć ścieżkę i nadać imiona drzewom?
ASF: Chciałyśmy upamiętnić te kobiety, a ponieważ Puszczykowo przyrodą stoi – to właśnie wątek zielony był oczywisty. Obie z Anią Krenz dołączyłyśmy do grupy walczącej z wycinką drzew na grobli oraz włączałyśmy się w wiązanie biało-czerwonych kokard na tych drzewach na Święto Niepodległości 11 listopada. Połączenie wątków: przyroda + grobla + patriotka nasunęło się samo.
JJ: Znam siłę opowieści, w tym siłę opowieści kobiecych.

fot. M. Adamczewska
Sama bardzo chętnie opowiadam o swojej babci i na każdym etapie życia poznaję ją inaczej. W ramach projektu zorganizowałyście warsztaty „Moce naszych przodkiń”, podczas których uczestniczki opowiadały o swoich matkach, babkach, kuzynkach. Musiało to być bardzo silnym przeżyciem.
ASF: Było – emocje sięgały zenitu, łzy wzruszenia napływały nam do oczu. Uczestniczki z dużym ciepłem i czułością opowiadały o swoich przodkiniach – głównie babciach. Świadome trudnych losów, jakie często były im dane, tym bardziej doceniały miłość, wsparcie i życiowe przekazy, jakie od nich otrzymały.
JJ: Mnie wzruszyła ta najmniej wyraźna fotografia…
ASF: To pani Antonina Wiśniewska, która w oficjalnych przekazach jest mocno w cieniu męża, pomaga mu w polowaniu i oprawianiu zwierząt, w pracy. On, pierwszy kustosz Muzeum Przyrodniczego WPN, jest zawsze na pierwszym planie, a ona zawsze w tle, także na jedynej fotografii, jaką znalazłyśmy, gdzie łagodnie się uśmiecha, rozmyta jak zjawa.
JJ: To niezwykle budujące, iż tabliczki poprzyczepiane do drzew dalej wiszą. I są czytane?
ASF: Na to liczymy!



JJ: Z warsztatów pozostały kolaże. To bardzo wdzięczna technika opowiadania historii. Wycinanki same się układały, czy może duchy nad nimi czuwały?
ASF: Zdecydowanie duchy czuwały, podsuwając nam ilustracje i budując opowieści. Magia się zadziała.
JJ: Na czym polega gra miejska „Puszczykowianki – bohaterki minionych dni. Szlakiem kobiet”?
ASF: Gra pozwala spojrzeć na historię miasteczka z perspektywy naszych bohaterek.

fot. M. Adamczewska
Ich losy i miejsca, z którymi są związane, stanowią oś gry. Można ją sobie pobrać z naszej strony i samemu przejść trasę z zagadkami.
JJ: Zaskoczył was odzew mieszkańców?
ASF: Zachwycił wręcz. Ludzie dzwonili, pisali, dzielili się materiałami i wspomnieniami – bardzo licznie uczestniczyli w wydarzeniach.
JJ: Raz wypowiedziane historie potrafią się dalej opowiadać same? Czy któreś domagają się, by stać się kolejnym tematem spotkań?
ASF: Szczególnie rezonuje w nas przyrodniczy wątek. Sporo z naszych bohaterek było miłośniczkami zielonych walorów Puszczykowa, walczyły o ochronę tych zasobów. Do więzi człowieka z naturą w oparciu o nasze ogrody, łąki i lasy chcemy wrócić w kolejnych projektach.


