The Last of Us powróciło z drugim sezonem, który wywołał burzliwe reakcje. Twórcy serialu zdecydowali się na kilka ryzykownych zmian względem gry. Jedni je chwalą, inni zarzucają twórcom odejście od źródła i złagodzenie przekazu.
Opowieść o stracie i zemście
Drugi sezon The Last of Us rozwija wątki z gry The Last of Us Part II. Akcja toczy się pięć lat po wydarzeniach z pierwszego sezonu. Joel i Ellie żyją teraz w Jackson, w spokojnej, samowystarczalnej społeczności. Ich codzienność przerywa brutalny incydent, który uruchamia lawinę zdarzeń. Ellie musi zmierzyć się z bólem, gniewem i własnymi granicami. Joel ginie na oczach Ellie. Wersja serialowa tej sceny różni się od gry. Twórcy zrezygnowali z ekstremalnej przemocy i brutalności. Zamiast szokować, postanowili pokazać ciszę i bezradność. Nie wszystkim się to spodobało. Fani oryginału uważają, iż złagodzenie tej sceny odebrało jej emocjonalną siłę. Reżyser Craig Mazin tłumaczy, iż zależało im na refleksji, nie na szoku.
Między gniewem a nadzieją
Postać Ellie przeszła wyraźną ewolucję. W serialu pokazano jej emocje w subtelniejszy sposób. Zamiast przedstawiać ją jako bezwzględną mścicielkę, skupiono się na jej rozdarciu. Bella Ramsey, wcielająca się w Ellie, podkreślała w wywiadach, iż chciała pokazać siłę wynikającą nie tylko z przemocy, ale też z empatii. Ellie poznaje Dinę. Ich relacja rozwija się powoli, ale staje się dla Ellie ważnym punktem odniesienia. Miłość i zaufanie nie przychodzą łatwo. Widzowie obserwują, jak Ellie próbuje pogodzić się z żałobą, jednocześnie otwierając się na nowe uczucia.
Abby w centrum uwagi
Wprowadzenie Abby wzbudziło wiele emocji. Jej historia jest kluczowa w grze, a teraz także w serialu. Abby zabija Joela, co dla wielu widzów było szokiem. W serialu jej motywacja została lepiej wyjaśniona. Twórcy chcieli, by widzowie zrozumieli, iż każda strona tej historii ma swoje racje. Kaitlyn Dever, odtwórczyni Abby, świetnie oddała złożoność tej postaci. Widzowie widzą w niej nie tylko brutalną wojowniczkę, ale też kobietę z przeszłością, traumą i poczuciem straty. Jej historia pokazuje, iż zemsta nigdy nie kończy się dobrze.
Reakcje widzów i krytyków
Opinie po premierze były bardzo podzielone. Część widzów pochwaliła serial za dojrzałość i nowe spojrzenie na znane wydarzenia. Inni krytykowali go za zbyt duże różnice względem gry. Wielu fanów uznało zmiany za zdradę oryginału. Krytycy z kolei docenili emocjonalną głębię i odwagę w podejściu do kontrowersyjnych tematów. Recenzje były w większości pozytywne, choć nie brakowało głosów rozczarowania. Niektórzy zwrócili uwagę, iż tempo akcji chwilami spada, a sceny emocjonalne dominują nad fabułą. Dla innych to właśnie stanowiło siłę tego sezonu.
Co dalej z serialem?
HBO już potwierdziło trzeci sezon. Twórcy planują zakończyć historię Ellie i Abby w dwóch częściach, rozkładając opowieść z The Last of Us Part II na sezony trzeci i czwarty. Craig Mazin zdradził, iż materiału jest zbyt dużo na jeden sezon, dlatego zdecydowano się na podział. Zdjęcia do kolejnej serii mają rozpocząć się dopiero w 2026 roku, więc premiery można się spodziewać najwcześniej pod koniec 2026 lub na początku 2027. The Last of Us pozostaje jednym z najważniejszych seriali tej dekady, łącząc brutalność postapokaliptycznego świata z refleksją nad ludzką naturą. Jednak nie brakuje głosów krytycznych, niektórym widzom przeszkadzają zmiany względem gry, a odważne decyzje narracyjne i odejście od pierwowzoru sprawiają, iż serial momentami traci swoją siłę rażenia. Choć ambicji twórcom odmówić nie sposób, ten sezon udowadnia, iż choćby najlepszą historię można łatwo rozmyć, gdy zbyt mocno eksperymentuje się z formą.