A dziś, 27 lutego, zagościły tu rysunki i rzeźby polskiego Michała Anioła science fiction, jak francuski krytyk Nuridsany nazwał Wojciecha Siudmaka. Okazją wystawy jest prezentacja trójjęzycznego, polsko-francusko-angielskiego albumu – „Siudmak. Rzeźbiarz”.
Ten jeden z głównych przedstawicieli realizmu fantastycznego trafił do Paryża jako abstrakcjonista. Przez dekadę uprawiał ten kierunek, który porzucił dla fantastyki, przekonany, iż ta nie tylko „nie zdradza realizmu, ale się nim żywi i, przekraczając jego granice, uszlachetnia rzeczywistość”. Wszedł na drogę realizmu, hiperrealizmu, hiperrealizmu fantastycznego. „Żniwo iluzji”, „Ślady marzeń”, „Wizje”, „Idylla”, „Afrodyta”, „Nieodparte pragnienie narodzin”, „Wieczny płomień”, „Metafizyczny płód”, „Zagubiona planeta”, „Perpetuum mobile”, „Człowiek, który zatrzymał Ziemię” oraz monument „Wieczna miłość” to tylko 12 stacji na drodze prowadzącej w świat fantastycznego uniwersum, gdzie urzeka perfekcją i kosmiczną „pozahoryzontalną wyobraźnią”.
– Paryż to był świadomy wybór. To moje miasto. Miałem 24 lata, jak w 1966 roku tu przybyłem – opowiadał czytelnikom „Paryskiego nie-co-dziennika”. – Całe moje bogactwo artystyczne i intelektualne wyrosło na tym gruncie. Moimi pierwszymi drzwiami do Paryża był Luwr. Nie mogłem uwierzyć, iż tu wszystko jest prawdziwe. Godzinami stałem przed jakimś obrazem i patrzyłem, jak to można zrobić. Przez długi czas, prawie w każdą niedzielę, całe przedpołudnia spędzałem w Luwrze. Po kryjomu dotykałem obrazów, oczywiście nic nie zniszczyłem, bo wiedziałem, jak je należy dotykać.