Dorota Wysocka-Schnepf-Streisand, przegrywa i przegra wszystko

patrzymy.pl 1 miesiąc temu

„Arcykapłanka propagandy” – tak podczas debaty w TVP nazwał Dorotę Wysocką-Schnepf kandydat na prezydenta Krzysztof Stanowski, ale okazuje się, iż ten tytuł został przyznany na wyrost. Owszem nikt przytomny i myślący nie zaprzeczy, iż media publiczne nie tylko się nie zmieniły po tym, co wyczyniał w nich Jacek Kurski, ale zdecydowanie spadły poniżej tego poziomu, co wydawało się wręcz niemożliwe. Niemniej jednak „arcykapłanka propagandy” kojarzy się z osobą wybitną w swoim fachu, tymczasem Dorota Wysocka-Schnepf w tej dziedzinie kompromituje się na całej linii.

Sprawny propagandzista albo machnąłby ręką i nie zadzierał z internetową osobistością, bo to się praktycznie nigdy dobrze nie kończy albo przygotował poważne argumenty prawne. Dorota Wysocka-Schnepf najpierw postanowiła pójść na wojnę z Krzysztofem Stanowskim, a gdy ją przegrała na wszystkich frontach, to poszła z płaczem do prawników. Niemal każda kancelaria lubi takich klientów, na których można zarabiać w nieskończoność mnożąc kolejne pisma procesowe i przedprocesowe, choć z góry wiadomo, iż podstawy prawne są co najmniej wątłe. Kancelaria reprezentująca „dziennikarkę” TVP poszła dokładnie tym tropem i kolejno wysyłała wezwanie do Stanowskiego oraz zawiadomienie do prokuratury na Cezarego Gmyza. Pierwsza sprawa już została przez Dorotę Wysocką-Schnepf przegrana i to spektakularnie, bez względu na rozstrzygnięcia procesowe, o ile w ogóle takie zapadną.

Dzieje się tak dlatego, iż mamy do czynienia z klasycznym zjawiskiem opisanym jako efekt Barbra Streisand. Znana aktorka i piosenkarka w 2003 roku pozwała fotografa Kennetha Adelmana o naruszenie prywatności poprzez umieszczenie zdjęcia lotniczego jej domu i zażądała 50 milionów dolarów odszkodowania. Finał był taki, iż sąd pozew oddalił, do tego powódka musiała pokryć koszty procesowe w wysokości 177 tysięcy dolarów, a co najgorsze zdjęcie posesji i prywatnej kolekcji obiegły cały Internet. Dorota Wysocka-Schnepf zaliczyła już 90 procent efektu Streisand, ponieważ usiłowała bronić dobrego imienia swojego teścia Maksymiliana Schnepfa, chociaż ten był zbrodniarzem komunistycznym, o czym kiedyś widziało niewielu, a dziś mówią wszyscy. Próbowała też bronić prywatności syna Maksymiliana (imię po dziadku zbrodniarzu) i efekt Streisand również ją dopadł. Zamiast wyciągnąć z tego wnioski, „arcykapłanka propagandy” postanowiła brnąć poza granice znanego syndromu i oświadczyła:

.@DorotaWSch może mi Pani powiedzieć jak Pani syn chce uciec z Polski skoro przebywa w Rzymie z tatą, gdzie uczęszcza do anglojęzycznej Marymount International School, którego czesne w wysokości 25 tys Euro opłaca polski podatnik @K_Stanowski @RepublikaTV https://t.co/NhVslMk0Ax pic.twitter.com/847XyoE9oN

— Cezary „Trotyl” Gmyz (@cezarygmyz) September 8, 2025

Wszystkie wyżej wymienione artykuły nie mają żadnego zastosowania do publikacji Cezarego Gmyza, który się nie otarł o zarzucane mu czyny, jedynie podzielił ogólnie dostępną wiedzą, co więcej upublicznioną przez ojca Maksymiliana Schnepfa.

.@DorotaWSch może mi Pani powiedzieć jak Pani syn chce uciec z Polski skoro przebywa w Rzymie z tatą, gdzie uczęszcza do anglojęzycznej Marymount International School, którego czesne w wysokości 25 tys Euro opłaca polski podatnik @K_Stanowski @RepublikaTV https://t.co/NhVslMk0Ax pic.twitter.com/847XyoE9oN

— Cezary „Trotyl” Gmyz (@cezarygmyz) September 8, 2025

Nawet Waldemar Żurek nie odważy się sporządzić aktu oskarżenia na tak żałosnej i zupełnie chybionej podstawie prawnej. Art. 160 k.k. dotyczy bezpośredniego narażania na niebezpieczeństwo, art. 190a k.k. to uporczywe nękanie, z kolei art. 256 k.k. mówi o publicznym propagowaniu nazistowskiego, komunistycznego, faszystowskiego lub innego totalitarnego ustroju państwa lub nawoływania do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych albo ze względu na bezwyznaniowość. Nie trzeba być wybitnym prawnikiem, żeby dostrzec brak jakiegokolwiek związku pomiędzy wpisem Cezarego Gmyza i przesłankami czynów zabronionych wskazanych w zawiadomieniu. Dorotę Wysocka-Schnepf jest tak samo marną prawniczką jak propagandystką, dlatego ośmiesza się i pogrąża wielopoziomowo, w konsekwencji przegra wszystko.

Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!

Idź do oryginalnego materiału